Czy wyrok skazujący Mariusza Kamińskiego jest tylko modyfikacją planu zapowiadanego prawie rok temu przez Sikorskiego?
Sędzia Wojciech Łączewski, skazujący w dniu dzisiejszym byłego szefa CBA Mariusza Kamińskiego na bezwzględną karę pozbawienia wolności zdążył „zabłysnąć” już w styczniu tego roku.
Wtedy to (8-go) oddalił skargę red. Hanny Dobrowolskiej na zatrzymanie, jakiego policja dokonała podczas protestu w PKW.
Jak ono wyglądało, i co potem spotkało p. Hannę tu:
http://solidarni2010.pl/29533-brunatny-tuskoland-czyli-o-moim-aresztowaniu-w-sali-panstwowej-komisji-wyborczej.html?PHPSESSID=6d09c10f154243d56549d184834c9858
Ten jawny zamach na wolność prasy w oczach sędziego Wojciecha Łączewskiego był całkowicie legalny, a więc zażalenie odrzucił. Jego zdaniem Hanna Dobrowolska nie była podczas zajścia dziennikarzem.
Tymczasem 27 marca Sąd Rejonowy dla m. Warszawy-Śródmieścia wydał w stosunku do niej wyrok uniewinniający, albowiem zdaniem sądu wykonywała ona wtedy pracę dziennikarza! (X K 775/14).
Dzisiejszy wyrok, wydany tuż przed wyborami prezydenckimi, zupełnie jakby na obstalunek komitetu wyborczego Bronisława Komorowskiego oraz mainstreamowych mediów, potrzebujących jakiegokolwiek argumentu, by próbować zakryć ruinę struktur państwowych i niespotykaną w całej naszej historii pauperyzację społeczeństwa, która jest wynikiem ośmioletnich rządów PO i PSL, stoi w opozycji do dwóch wyroków skazujących biznesmenów – Ryby i Knyszyńskiego.
Tymczasem w świat poszła już informacja, jaką z ustnego uzasadnienia wyroku wyłapał (na razie) Dziennik.pl:
Tak więc przesłanie idące do wyborców jest jasne – PiS i jego ludzie to amatorzy.
Niebezpieczni amatorzy, którzy, jak tylko zdobędą władzę, pójdą na wojnę z Rosją, która w odwecie spuści atomówę na Warszawę i… Paczków.
Wcześniej inny warszawski sędzia, Igor Tuleya, porównał działania CBA do stalinizmu, co miało najwyraźniej zohydzić całą formację polityczną w oczach społeczeństwa.
W uzasadnieniu sędzia Łączewski przywołuje nieprawomocne skazujące wyroki Piotra Ryby i Andrzeja K.
Postępowanie w ich sprawie zostało wszczęte… w 2007 roku.
W 2010 r. pierwszy wyrok, skazujący, został uchylony przez Sąd Okręgowy, a sprawa wróciła do ponownego rozpoznania tak, że kolejny wyrok, również nieprawomocny, został wydany… na początku listopada 2014 r.!
Po 4 latach.
http://www.tvn24.pl/wiadomosci-z-kraju,3/wyroki-ws-afery-gruntowej-grzywna-dla-andrzeja-k-wiezienie-dla-ryby,488187.html
Podobnie będzie wyglądać przebieg procesu Mariusza Kamińskiego i innych. Sądy warszawskie słyną z przewlekłości działania. Co z tego, że w ciągu najbliższych dni skazani nieprawomocnie (a więc niewinni!) złożą w sądzie wnioski o sporządzenie pisemnego uzasadnienia (powinni złożyć je w biurze podawczym osobiście, bo coraz częściej się zdarza w niektórych ośrodkach, że strona wysyła samą kopertę, bez pisma!), a sędzia Łączewski weźmie się do pracy.
Teoretycznie ma na to 14 dni, ale w praktyce znam uzasadnienia sporządzane nawet przez rok.
To w końcu nie jest wina sędziego, że ma aż taki nawał pracy.
Nawet zakładając, że będzie to tylko 3-5 miesięcy, to i tak warszawski Sąd Okręgowy apelacji nie rozpatrzy wcześniej, jak na początku przyszłego roku.
Kiedy będzie już po wyborach.
I tych prezydenckich, i tych parlamentarnych.
A wtedy albo uniewinni Kamińskiego, jeśli PiS wygra jesienne wybory, albo uchyli wyrok i skieruje sprawę do ponownego rozpoznania.
Jeśli PiS pozostanie nadal opozycją.
I tak długo, by sprawę przeciągnąć o kolejne cztery lata.
Przecież ten scenariusz zapowiadał już w czerwcu 2014 roku Radosław Sikorski – podsłuchany przez kelnerów w rozmowie z Rostowskim:
Brak czasu na komisję, a Macierewicz ostatnio stał się mniej aktywny.
Musiało więc paść na Kamińskiego, wiceprezesa partii.
Wszystko to w myśl starej, sformułowanej ongiś przez Skaldów zasady: nie o to chodzi by złowić króliczka, ale by gonić go.
https://
Tymczasem w Internecie, poza głosem mecenasa Konia, który nie jest w stanie nikogo już zaskoczyć, nie brakuje głosów zarzucających wyrokowi nieuczciwość:
Obchodźcie ten dzień wesoło, na ulicach, w kolorowym korowodzie, radośnie, z podniesioną przyłbicą. Jesteście w Polsce bezpieczni. Byle byście służyli i nie zadzierali z układami władzy.
Nie wierzę w winę Mariusza Kamińskiego i nie będę ukrywał, że nie wierzę także dlatego, że znam go od lat. To najuczciwszy człowiek na jakiego natrafiłem w życiu.
Nigdy się tego do końca nie dowiemy, bo przecież sędzia jest niezawisły i nieodpowiedzialny – może wydać bezkarnie nawet najbardziej nieuczciwy wyrok i nic go za to nie spotka. Co najwyżej awans.
Świętujcie więc. Świętujcie politycy PO. Świętujcie urzędowi nominaci Platformy. Świętujcie też dziennikarze władzy z jej prasowych i telewizyjnych organów. Gratulujcie sobie nawzajem. To i Wasze święto. Wspomnijcie je, kiedy będziecie znowu bezbronni wobec lekarza łapownika. Kiedy was okradną, a policja wzruszy ramionami. Kiedy kolejny raz sąd ukarze nie złodzieja, a tego co go łapał, opisywał lub choć głośno krzyczał. Kiedy będziecie znowu patrzeć na państwo, które jest jak kamieni kupa. W końcu takiego państwa właśnie jesteście warci.
Nie tylko on jeden.
Również zdaniem politologa Bartłomieja Biskupa dzisiejszy wyrok będzie wykorzystany w bieżącej walce politycznej do podsycania konfliktu między Platformą Obywatelską i PiS.
http://wiadomosci.onet.pl/kraj/afera-gruntowa-mariusz-kaminski-skazany-za-akcje-cba/ks80fc
Czy wyrok sędziego Łączewskiego jest tylko modyfikacją planu zapowiadanego prawie rok temu przez Sikorskiego i stanowi „niezawisły” element kampanii wyborczej?
…………………………
……………………….
Jedno jest pewne.
Od dzisiaj gazeta wyborcza i inne jej mutacje aż do jesiennych wyborów będą ten wyrok wymieniać na wszystkie możliwe sposoby.
30.03 2015