Grecy zadecydowali – koniec zaciskania pasa – mają ponad 400 mld Euro zadłużenia, mają wprawdzie dużo wieksze od naszego bezrobocie, ale płace są u nich wyższe i zasoby finansowe społeczeństwa też; można powiedziec – biedny kraj bogatych ludzi. Dobrze wykorzystują przynależność do strefy Euro. Polska, która cały czas zaciska pasa i per capita jest duzo biedniejsza – „pożyczyła” Grecji (via MFW) 6,27 mld. Euro – to teraz prawie 30 mld. zł. Wcale nie musiała (jako nie należąca do strefy), ale to umożliwiło Tuskowi zasiadanie (raz w roku) przy stole razem z obradujacymi członkami strefy Euro i oczywiscie – jakże cenne poklepanie po plecach…
Zapikował frank szwajcarski; tzw. frankowicze podnieśli larum szukając wybawienia ze strony rządu. Nie doczekali się; to co powiedział wicepremier Piechociński, to prawie nic nie znaczy. Problemem jest przejmowanie przez banki nieruchomości będące hipotecznym zabezpieczeniem kredytu, z drugiej strony frankowicze chyba nie zawsze zasługują na pomoc. Zaryzykuję – zasługują w przypadku kredytu mieszkaniowego na odpowiednio ograniczony metraż i w przypadku, kiedy udowodni się manipulacje ze strony banków. Ponadto – we wszelkich rozważaniach brakuje mi analizy konstruowania LIBORU; przypominam sobie, że z tytułu kryminalnych nieprawidłowości z tym zwiazanych – szajcarskie banki płaciły już ogromne kary bankom amerykańskim (rzędu wielu miliardów dolarów). Jedno jest pewne – nadzór finansowy ze strony państwa w stosunku do banków nie był na odpowiednim poziomie skoro banki na kredytach opartych o franki zarobiły ok. 70 mld. zł., a fiskus nie potrafił tego przynajmniej w jakimś stponiu opodatkować
Uzdrowienie polskiego górnictwa jest oczywiscie utrudnione ze względu na dotychczasową ustępliwą politykę prawie wszystkich rządów – nawet tych rządzących przed przemianami ustrojowymi. Jest oczywiście przerost zatrudniennia, są zupełnie niezasłużone przywileje dla pracowników powierzchniowych (status górnika powinien przysługiwać wyłacznie pracownikom dołowym). z drugiej jednak strony – górnicy widzą ogromne wypłaty dla zarządów spółek. Ten wypłaty są na takim poziomie, że ograniczenie ich do zapisów ustawy kominowej wystarczyłoby do osiągnięcia zysku także za rok 2014. Zwolnienie z pracy, a nawet własna rezygnacja wiceprezesów Kompanii Węglowej (z zachowaniem odpraw), to kpina z ciężko fedrujacych. W JSW problem jest taki sam – strajkujący górnicy domagaja sie wyrzucenia (dyscyplinarnie) całego zarządu i oddaniu ich śledztwu prokuratorskiemu.
Niezależnie od tego, górnictwo jest w dalszym ciągu kurą znoszącą złote jaja; wydobycie ok 75 mln. t. przy średnim koszcie wydobycia – ok 300 zł./t. daje kwotę 22,5 mld. zł., podatki, to niecałe 10 mld. pozostałośc, to płace i zysk. Jeżeli ktoś zna ilość zatrudnionych, to łatwo wyliczyć, że zysk powinien jednak być. Nie ma obecnie, bo nie sprzedano 15 mln. t. – czyli brakuje 4,5 mld. zł. moim zdaniem – lepiej sprzedać go ponizej kosztów w cenie konkurencyjnej do węgla rosyjskiego niż składować na hałdach, co generuje dalsze koszty i utratę jego wartości opałowej.
Jest jeszcze jedna dziwna sprawa – z wypowiedzi indywidualnych nabywców wynika, że za tonę polskiego węgla płacą oni ok 1000 zł/t. a za rosyjski ok 700 zł. Dystrybutorzy otrzymują 2 razy więcej, niż ci co go wydobywają. Podejrzewam tutaj wpływy mafijne – rząd nie powinien tego pozostawic niewidzialnej ręce rynku.
Ostry sprzeciw zapowiadają rolnicy, chyba nie tylko sadownicy; oczywiście – przed lekarzami i górnikami rząd stchórzył – to może oni też coś ugrają. W sukurs rządowi przyszedł GUS ogłaszając, że wartość eksportu produktów z rolnictwa w 2014 r. był większy niż w okresie przed wprowadzeniem embarga ze strony Rosji.
Wyciekła informacja, iż BBN w 2012 r. „wypracował” doktrynę, w myśl której gwarantem pokoju w Europie powinna byc Rosja – nie NATO. Pomijając sprawę smoleńską – jajogłowi (a własciwie tępogłowi) z kancelarii prezydenta nie brali pod uwagę Górskiego Karabachu. Abchazji – całej sprawy gruzinskiej, czy okupowania Naddnistrza; dla nich Rosja znaczyła to samo co ZSRR (zresztą Koziej, czy Kuźniar byli kiedyś w orbicie tego imperium i nie mogą sie z niego wyzwolić). Nad tym wszystkim był oczywiście prezydent Komorowski – nie wykazał się wyobraźnią, ani znajomościa historii. Wprawdzie jest „historykiem” – pracę magisterską pisał (jak sam się wygadał, a nawet chwalił) – 11 dni. Zatem Komorowski albo jest największym geniuszem w świecie, albo owa praca ma wartość referaciku ucznia z początkowych klas gimnazjalnych. Tertium non datur. Erupcja intelektu tego Przełożonego Sił Zbrojnych każdorazowo skłania do przypisania go do drugiej ewentualności.
Teraz – rzecz jasna – ośrodek prezydencki nie mówi już o błogosławionej dla europejskiego pokoju roli Rosji…