„W głowie się nie mieści,
że jest kategoria ludzi, którzy kiedyś nasyłali na wicepremiera swojego rządu służby specjalne, a teraz snują insynuacje dotyczące jego śmierci. A może chcą odwrócić uwagę od siebie?” Sławomir Nowak (minister w Kancelarii Prezydenta RP)
W głowie się nie mieści do jakich manipulacji i kłamstw zdolni są ludzie z Platformy Obywatelskiej.
Właśnie obejrzałem i wysłuchałem wywiadu, którego udzielił poseł Czuma radiu Tok FM. Pominę milczeniem bezsilne machanie łapami pani Wielowiejskiej (tej samej, która stwierdziła, że „Platforma oszukała wyborców ale tylko troszeczkę”), która nie mogła się pogodzić z tym co usłyszała z ust szefa naciskomisji. „Nacisków nie było”, „jest pani przywiązana do teorii nacisków”, „Jacek Żakowski też jest do niej przywiązany”.
Medialni fanatycy, którzy daliby sobie ręce obciąć za swoje zakłamane tezy „naciskowe”, zostali potraktowani tak jak na to zasłużyli. Potraktowani nie przez jakiegoś pisowca ale przez Czumę, któremu trudno zarzucić sympatię do PiS.
Szczerze polecam obejrzenie tego wywiadu. Jest tu=> http://tnij.org/mz4a
Czuma przede wszystkim obala teorię zorganizowania prowokacji wobec Sawickiej i współpracowników Leppera. Stwierdza, że już na jesieni roku 2006 Sawicka szukała kontaktu z kimś, kto kupiłby ziemię za łapówkę. I żadnego cienia nacisku! Andrzej Kryszyński, też na jesieni 2006, szukał kogoś kto chciałby dać łapówkę za odrolnienie ziemi w Mrągowie. A CBA, jak mówi Czuma, „ruszyło dopiero w styczniu 2007”.
Dominika Wielowieyska starała się wysterować rozmowę na to, że celem zorganizowania prowokacji (której jak widać nie było) był Lepper. Tylko co zrobić z tym co powiedział Czuma o wiceministrze Jabłońskim, który stwierdza, że „Lepperowi sprawa odrolnienia zajmowała 1500% więcej uwagi niż wszystkim innym sprawom”?
Pan Nowak nie chce widzieć faktów, o których mówił Czuma. Pan Nowak musi posłużyć się kłamstwem. Tak ma. Tak ma Wielowieyska, Żakowski i cała ta horda zakłamanych polityków Platformy i wiernych im „autorytetów dziennikarstwa”. Dla nich nie istnieją fakty.
„Czuma – „widzi pani, pan Jacek Żakowski ale też widzę pani, tak się przywiązaliście do swojej wizji afery gruntowej, że kiedy ta wizja nie zgadza się z rzeczywistością to TYM GORZEJ DLA RZECZYWISTOŚCI”.
Dominika W. – „Pan mi nie udowodnił, że były przesłanki żeby twierdzić, że Lepper to zrobił (chodzi o łapówkę)”. A co z 1500 procentami?
Ten wywiad, sam w sobie obalający tezy „przywiązanych”, jest znamienny w całkiem innej kategorii. Czytaliśmy m.in. o tym, że „Czuma się urwał”. Czyli, de facto, o tym, że celem naciskomisji nie było dotarcie do prawdy. Jej celem miało być udowodnienie „zbrodni PiS”. I bez znaczenia miały być dowody, zeznania, fakty. One są nieważne bo teza „przywiązanych” jest najważniejsza. Nawet wówczas gdy „tym gorzej dla rzeczywistości”.
Rozumiem środowisko PO i żakowsko-wielowieyskie „autorytety”. Przywiązani są aż nadto. Nie rozumiem dlaczego to środowisko jest aż tak odporne na fakty i dowody. Czy są one ważniejsze od własnych sumień? Czy mamy do czynienia z aż takimi fanatykami, którzy są zdolni do najpodlejszej nikczemności byleby było gorzej dla rzeczywistości?