Czy pochodzący z 1986 r. horror sci-fi ostrzegał przed tym, co po 1989 r. stało się w Polsce?
1.
Seth Brundle (Jeff Goldblum) jest cenionym naukowcem. Na spotkaniu prasowym poznaje młodą dziennikarkę – Veronicę Ronnie Quaife (Grena Davis). Zaprasza ją do laboratorium prezentując tam dwa sterowane komputerem „telepody”, umożliwiające przenoszenie nieożywionych przedmiotów. Dziennikarka informuje swego wydawcę Stathisa Boransa o tych rewelacjach, chcąc opublikować materiał w czasopiśmie. Brundle przekonuje ją, aby wstrzymała się z tym do momentu ukończenia badań. Veronica śledzi niepowodzenia Setha z przenoszeniem małpy i nawiązuje romans z naukowcem. Eks-przyjaciel, a obecnie szef Borans, próbuje nakłonić Veronicę do powrotu, szantażuje ją możliwością opublikowania pod własnym nazwiskiem zgromadzonych przez nią materiałów. Veronica opuszcza Setha, by stawić czoło swemu wydawcy. Zazdrosny o kochankę Brundle, w upojeniu alkoholowym dokonuje teleportacji samego siebie… (za: filmweb).
2.
Kiedy Veronica przychodzi zauważa niepokojące zmiany. Seth zmienił się.
Nie tylko fizycznie, cierpi również jego psychika.
W końcu staje się potworem.
Tak najkrócej o filmie, który pomimo upływu 28 lat trzyma ciągle w napięciu.
3.
Teoretycznie nic nie powinno przeszkodzić w teleportacji Setha. Komórka po komórce, gen po genie, atom po atomie – wszystko to w binarnej formie było przekazane do „stacji końcowej”, gdzie na nowo było powołane do życia.
Ale Seth nie przewidział jednego.
Było ciepło. Tuż przed rozpoczęciem procesu do komory wleciała… mucha.
I oto w wyniku teleportacji został odtworzony już nie człowiek, ale humano-owadzia chimera. Próby odwrócenia sytuacji poprzez kolejne przenoszenia ciała pogłębiały jedynie proces.
4.
Co to ma wspólnego z Polską?
Teoretycznie 4 czerwca 1989 roku „skończył się w Polsce komunizm”.
Jednak podstawowa dla rzekomo minionego reżimu tkanka została implantowana w ten nowy organizm.
Wymiar sprawiedliwości jako praktycznie jedyny z tych stanowiących fundamentalną bazę reżimu komunistycznego nie został zweryfikowany nawet w najmniejszym stopniu.
Grubym kreskom towarzyszy zawsze chrzęst tłuczonych luster. Gruba kreska z 1989 r. była tak gruba, że w jej wyniku nastąpiło przekroczenie granicy, poza którą takie kwestie jak skrupuły, sumienie i odpowiedzialność, stały się iluzoryczne, a pojęcia takie jak hańba, wina, skrucha i przebaczenie zyskały status staroświeckich anachronizmów.
Gruba kreska – to wcale nie paradoks – zakreślona jest często również w interesie nowej władzy. Ona bowiem, ta kreska, czyni funkcjonariuszy poprzedniego reżimu poręcznym i posłusznym narzędziem. Posłusznym przez stłuczone lustro. Dworzanin Damokles tańczył przecież najpiękniej przed swym królem, gdy nad jego głową na końskim włosie wisiał ostry miecz.
Jakiś czas temu grupa młodych sędziów Iustitii przygotowała projekt tzw. uchwały oczyszczającej, w której wzywano wszystkich sędziów, którzy w czasach PRL sprzeniewierzyli się godności urzędu sędziego, bezprawnie współpracując z organami bezpieczeństwa, do złożenia urzędu sędziego w jak najszybszym czasie. Projektu nawet nie przegłosowano, bo nie znalazł się w porządku zebrania.
Czy można się temu dziwić, skoro w swoim czasie porównano ustawę lustracyjną z ustawami norymberskimi? Jakakolwiek zaś próba oczyszczenia środowiska sędziowskiego, każdego zresztą, ze współpracowników UB i SB torpedowana była kuluarowo przez polityków i jawnie przez większość mediów oraz prawnicze „autorytety”, w czym walnie uczestniczył Sąd Najwyższy. Ta najwyższa instancja sądowa – naruszając kompetencje ustawodawcy – zmieniała w ustawie lustracyjnej ustawową definicję współpracy ze służbami specjalnymi PRL, czyniąc pozornym nawet ułomne i choćby symboliczne rozliczenie się z wymiarem komunistycznej sprawiedliwości.
(ś. p. Jerzy Szczęsny, Koncesja na bezkarność, 30.09 2010)
5.
To właśnie jest grzech pierworodny systemu postkomunistycznego w Polsce.
Grzech, który swoje piętno wywiera na kolejnych mutacjach RP.
W sytuacji pustki w dziedzinie wartości, gdy w sferze moralnej panuje chaos i zamęt, wolność umiera, człowiek z wolnego staje się niewolnikiem, niewolnikiem instynktów, namiętności, czy pseudowartości. (JPII)
Jakakolwiek zmiana rządzącej partii jest tylko tym, czym były kolejne teleportacje dla Seth’a Brundle’go – potęguje negatywne cechy organizmu.
Bez zmiany (i wymiany!) aparatu sądowniczego, bez oddania sprawiedliwości tysiącom represjonowanych w stanie wojennym i później Polska będzie dalej staczać się po równi coraz bardziej pochyłej.
6.
Przed laty Julian Tuwim zwracał się bezpośrednio do Boga:
Lecz nade wszystko – słowom naszym,
Zmienionym chytrze przez krętaczy,
Jedyność przywróć i prawdziwość:
Niech prawo zawsze prawo znaczy,
A sprawiedliwość – sprawiedliwość.
(Julian Tuwim, modlitwa 2)
3.10 2014
Jeden komentarz