Motto: Starość we wszystko wierzy*.
9.
Może więc akcjonariusze spółki są na tyle mocni, żeby w razie czego wspomóc ją dopłatą?
Dostępne informacje (niestety za opłatą) wskazują, kto jest głównym akcjonariuszem Funduszu ANIN SA. To Rusłan Laszczowski, posiadacz 70% akcji. Drugi akcjonariusz to mieszcząca się pod tym samym adresem NAH spółka z o.o., mająca w swojej ofercie peruki, kosmetyki i… główki treningowe!
Te ostatnie wykorzystywane są podczas egzaminów czeladniczych.
Fryzjerskich.
Czy przyszłość Aleksandra i innych seniorów mają zabezpieczać plastikowe główki?
10.
Główny akcjonariusz, Rusłan Tomasz Laszczowski, to przede wszystkim największy wspólnik windykacyjnej firmy SiW spółka z ograniczoną odpowiedzialnością. Prócz niego w skład wchodzi jeszcze trójka gliwickich adwokatów najmłodszego pokolenia. Mimo mikroskopijnego kapitału (5.000,- zł) i braku jakichkolwiek pracowników spółka działająca na rynku windykacyjnym osiągnęła dość „spory” zysk – mniej więcej 1000 zł miesięcznie na jednego wspólnika (przed opodatkowaniem) w 2012 r., wcześniejsze lata przyniosły straty. A więc i prezes Laszczowski będzie miał problem z pomocą…
11.
Jednak ze sprawozdania finansowego tchnie optymizmem. Otóż wedle jednoosobowego zarządu (Rusłana Laszczowskiego):
W celu ograniczenia ryzyka Spółka dysponuje instrumentami finansowymi umożliwiającymi pozyskanie dodatkowych środków obrotowych. W zależności od dalszego rozwoju, Spółka planuje pozyskanie kapitału poprzez emisję akcji lub papierów wartościowych dłużnych o średnim lub długim okresie zapadalności.
12.
Aleksander już wie – jak najdalej od Funduszu Hipotecznego ANIN SA. Bo zamiast planować jakąś w miarę sensowną działalność gospodarczą Laszczowski najwidoczniej ma tylko jeden pomysł: Trzeba kupować mieszkania i domy za 10% ich wartości (przy wyjątkowym pechu – za 25%), co pozwoli na przestrzeni circa 5-7 lat uzyskać co najmniej potrojenie zaangażowanego kapitału. Czyli jakieś 40% rocznego zysku. Przeszło 10 razy więcej, niż w najlepszych bankach. A jeśli cena wyniesie 10%, jak w przypadku Aleksandra, to z jednej zainwestowanej złotówki otrzymamy po 4 latach…10! Czyli 1000%!
Zysk 80% rocznie.
Przy takim założeniu seniorzy są tym lepsi, im szybciej będą… umierać!
Biznes-plan wydaje się prosty – trzeba tylko dotrzeć do schorowanych i samotnych, ewentualnie obarczonych biedną rodziną!
Ale posiadających nieruchomość.
13.
Aleksander będzie odradzał swoim znajomym skorzystanie z usług tego funduszu. Lecz jest dociekliwy, tak bardzo dociekliwy jak tylko może być starszy człowiek na emeryturze, który zawiódł się na cudzych obietnicach.
Oto Rada Nadzorcza Funduszu Hipotecznego ANIN SA. Na czele jej stoi 34-letni gliwicki adwokat Marek Meller.
Ten sam, który zasłynął występowaniem w imieniu nieistniejącego w realnym świecie towarzystwa finansowego FUNT sp. z o.o. z upoważnienia opisywanego wielokrotnie w mediach megaoszusta Józefa Gąsiora, który jeszcze rok temu kreował się na prezesa spółki – widma, choć od czerwca 2008 roku nie może sprawować żadnej funkcji w zarządzie.
Upoważnienie zatem można sobie o przysłowiowy kant potłuc.
Meller wie o tym doskonale – wie też, że Gąsior, jako osoba karana za wyłudzenia w wielkich rozmiarach nie może piastować żadnego stanowiska w spółce do końca 2016 roku.
Ale udaje, że jest OK.
Aleksander jest zbyt dobrze wychowany, aby głośno powiedzieć, co o nim sądzi…
14.
Czyżby kolejny element gliwickiego puzzla?
Wrzucenie Marka Mellera do przeglądarki przynosi kolejną sensację.
24 lipca 2014 roku w Gliwicach powstaje spółka partnerska 3 adwokatów. Jeden z nich jest doskonale znany czytelnikom 3obiegu.
To rówieśnik Marka Mellera… Maciej Janson!
Ten sam, genialny aplikant, który wygrał przetarg organizowany przez własną teściową na obsługę prawną gliwickiego PCPR, zostawiając w tyle renomowane kancelarie prawne, choć jego oferta prawdopodobnie była najwyższa.
Ten sam, który już na pierwszy roku studiów prawniczych udzielał porad prawnych, jak do niedawna pisał o sobie.
Ówże Maciej Janson, kolejny rok obsługujący PCPR u boku dyrektorki, swojej (byłej?) teściowej Barbary Terleckiej – Kubicius m.in. w ramach Punktu Interwencji Kryzysowej ma dostęp do danych osobowych ludzi starych i schorowanych, mieszkańców powiatu gliwickiego. Na dodatek pełnienie tych usług nie wiąże się z obowiązkiem zachowania tajemnicy adwokackiej. A dane osobowe z PCPR już przecież wyciekły, i to za sprawą samej dyrektorki, Barbary Terleckiej-Kubicius. Nic nie stoi również na przeszkodzie, by Janson, w ramach swoich obowiązków, doradzał starszym, schorowanym i ubogim, by korzystali z oferty Funduszu Hipotecznego ANIN SA, gdyż środków w samorządzie na pomoc najuboższym najzwyczajniej brak. A do tego jeszcze ta biurokracja…
A tutaj, oprócz comiesięcznych pieniędzy czeka jeszcze wycieczka do Watykanu.
I lekarz.
Na razie gdybam, proszę państwa, aczkolwiek nie jestem w stanie uwierzyć, aby Maciej Janson był przyjęty do spółki dla wyjątkowych walorów swojego umysłu.
Nawet przez Marka Mellera.
Pewne jest tylko to, że uwidoczniony w KRS stan finansów Funduszu Hipotecznego ANIN SA grozi katastrofą.
I Janson jest jedyną osobą w tym kręgu, która może znacząco temu zaradzić.
15.
Wszystkiego póki co pilnują plastikowe główki…
PS. Do sprawy będziemy wracać.
1.10 2014
_________________________________
* – Oscar Wilde
** – Katowice
Musisz się zalogować, aby móc dodać komentarz.
Pingback: Maciej Janson – adwokat, który kłamie? | 3obieg.pl - Serwis informacyjny dziennikarstwa obywatelskiego.