W dzisiejszym wydaniu Wirtualnego Nowego Przemysłu ukazał się wywiad z prof. Mielczarskim, opatrzony następującym tytułem: „Prof. W. Mielczarski: energetyka jądrowa jak Titanic” http://www.wnp.pl/wiadomosci/147133.html
Moją reakcją na tezy zawarte w tym wywiadzie jest poniższa notka, której daję roboczy tytuł: "W. Mordkowicz: prof. W. Mielczarski jak uliczny kataryniarz"
Niby wszystko mądre w tym wywiadzie. Niby wszystko czytelne, a więc powinno być zrozumiałe, jednak nauka nie stoi na miejscu i jak ktoś, tytułujący się profesorem nauk chce zabierać głos na forum publicznym, to jest szczególnie zobowiązany do przestrzegania profesjonalnej i społecznej etyki.
To, że grupa szaleńców uzurpująca sobie prawo do nazywania się fizykami-jądrowcami , oraz ich poplecznicy – wojskowi, opanowała niepodzielnie całą gałąź nauki, mamiąc nas bajkami o pokojowym wykorzystaniu atomu, nie daje nikomu prawa do stosowania ich kryteriów oceny sytuacji, jako danych wyjściowych i budowania na tych danych własnych hipotez, które miałyby być jeszcze raz wiążące dla całych narodów.
Twierdzi Pan, że mamy do czynienia z energetyką jądrową, co jest wielkim oszustwem, gdyż atom nie ma jądra i zostało to wielokrotnie potwierdzone wieloma uczonymi, którzy badają zjawisko drobienia atomów metodą impulsowej elektroniki.
To, z czego czerpiemy energię w elektrowniach atomowych, to częściowy rozpad atomu, a nie jego hipotetycznego jądra.
Rozpowszechnia Pan nieprawdziwą informację, że:
Likwidacja elektrowni jądrowej trwa nawet 20 lat i kosztuje prawie tyle samo co jej wybudowanie, a jeszcze zostają odpady radioaktywne, które trzeba przechowywać 100 000 lat.
Ta informacja jest prawdziwa, ale tylko w połączeniu z taką informacją:
Likwidacja elektrowni jądrowej trwa nawet 20 lat i kosztuje prawie tyle samo co jej wybudowanie, a jeszcze zostają odpady radioaktywne, które trzeba przechowywać 100 000 lat, ale tylko dlatego, że my głąby profesorskie nie śledzimy za wydarzeniami w sferze badawczej i nie interesujemy się osiągnięciami Akademika Bołotowa, który umie gasić radiację pierwiastków promieniotwórczych.
Słusznie Pan podkreśla, że stosowane obecnie w reaktorach atomowych technologie, toprzestarzałe technologie czasów zimnej wojny, ale zamiast zrobić to, co do Pana należy, czyli zwrócić na ten fakt uwagę rządzącym i zaproponować konkretne rozwiązanie, pan woli powiesić cygana, chociaż zawinił koń.
Mamy jeszcze węgiel. Znajdziemy jeszcze gaz. I CO Z TEGO?
Przecież te surowce skończą się prędzej czy później. A jak będziemy podbijać Kosmos? Zamocujemy do rakiet wiatraki?
Czy ja lobiuję za energetyką atomową, taką jaką ona jest dzisiaj? Nie, oczywiście, że nie. Ale ja wymagam od polskiego rządu, żeby finansował badania w zakresie tej energetyki atomowej, jaką propaguje Akademik Bołotow.
Nie powinniśmy siedzieć z założonymi rękoma, gdyż któregoś dnia przyjdzie do nas ktoś w czarnym mundurze i powie: "Polskie świnie, bierzcie się w końcu do roboty." I bijąc knutem po plecach doda "Schneller! Schneller".
Skąd o tym wiem? Moja mama była w obozie koncentracyjnym i opowiadała mi te pouczające historie.
Fizyka dla tych, którzy chca zrozumiec! Polityka dla tych, którzy zrozumieli!