Semper Invicta
01/08/2011
579 Wyświetlenia
0 Komentarze
10 minut czytania
Na herbie Warszawy mamy zapisaną dewizę Semper Invicta – Zawsze Niezwyciężona.
Stephane Courtois francuski historyk, pracownik Centre National de la Recherche Scientifique oraz uniwersytetu Paris X Nanterre, profesor Katolickiego Instytutu Studiów Wyższych w La Roche-sur-Yon specjalizujący się w historii światowego ruchu komunistycznego (współautor „Czarnej Księgi Komunizmu”, polskie wydanie 1999 r.) odnalazł w Moskwie dokumenty dowodzące, że Powstanie Warszawskie 1944 przeszkodziło w przygotowanej i zaplanowanej w szczegółach operacji Armii Czerwonej, która w pościgu za Niemcami miała ruszyć przez Europę, aby dokonać jej podboju we współpracy z tamtejszymi komunistami.
Kwestia ta w kontekście znaczenia Powstania Warszawskiego dla losów nie tylko Polski ma zasadnicze znaczenia. Nie ma wątpliwości, że historyk francuski przedstawił rzeczywiste zamiary Stalina. Czy jednak Sowieci mieli szanse zająć całe Niemcy i ew. „wyzwolić” Francję, a przeszkodziło w tym polskie Powstanie?
Powstanie Warszawskie wybuchło 1 sierpnia 1944 r. i trwało do 2 października. W tym czasie wojska sowieckie oraz I Armia WP (berlingowcy) rzeczywiście stały na linii Wisły. Lądowanie wojsk alianckich w Normandii miało miejsce 6 czerwca 1944 roku. W sierpniu trwała bitwa pod Falaise (7-go) i wyzwolono Paryż (25-go). We wrześniu miała miejsce nieudana aliancka operacja powietrzno-desantowa „Market-Garden”. A jeszcze w grudniu Niemcy podjęli kontrofensywę w Ardenach, gdy Alianci stracili ponad 80 tys. żołnierzy i ich możliwości ofensywne zmalały. Forsowanie Renu (Operacja Plunder) – przekroczenie Renu z zachodu na wschód przez wojska alianckie nastąpiło dopiero w dniach 7 – 24 marca 1945 roku! A więc Sowieci, gdyby nie „postój” pod Warszawą, byliby w stanie wyprzedzić Aliantów i zająć całe Niemcy. To zaś oznaczałoby, że po zakończeniu wojny Polska znalazłaby się w centrum sowieckiego imperium, być może jako jedna z republik ZSRR. Także graniczące z Niemcami Dania, Holandia, Belgia, Luksemburg i Austria najpewniej nie potrafiłyby powstrzymać komunistycznej infiltracji. Trudniej mogłoby być z zajęciem Francji bowiem wojska francuskie w końcu listopada wkraczały do Strasburga. Co by jednak stało się, gdyby wojska sowieckie np. w październiku dotarły do Francji, w której – dodajmy – działał silny komunistyczny ruch oporu. Być może Stalin powtórzyłby wyczyn cara Aleksandra I-go z 1813 roku, gdy wojska rosyjskie zajęły Paryż.
Można spotkać się z poglądami, że Stalin nie miał zamiaru zajmować Niemiec interesując się bardziej południem (Rumunia, Węgry, półwysep Bałkański). Wydaje się jednak, że sowiecka ofensywa na południe miała charakter pomocniczy, ubezpieczający, główny kierunek natarcia na Niemcy. Stalinowi chodziło bowiem o to, aby zagrodzić drogę ew. ofensywie wojsk alianckich na półwyspie Bałkańskim. Premier Anglii Winston Churchill był zwolennikiem uderzenia w tzw. miękkie podbrzusze Europy, czyli na Bałkany. Tamtędy miała pójść główna ofensywa aliancka, w której wojska polskie (Armia Polska na Bliskim Wschodzie) odgrywałyby główną rolę. Anglikom chodziło o to, aby zająć przed Stalinem Środkowo – Wschodnią część Europy i zmusić okrążone Niemcy do kapitulacji. Biorąc pod uwagę tajne rozmowy Anglików z rządami Rumunii, Węgier i Bułgarii oraz siłę podziemia w Jugosławii, Grecji oraz Polsce taka ofensywa miałaby ogromne szanse powodzenia. Stalin dzięki swojej agenturze w angielskich służbach wiedział o tych planach i zabiegał u prezydenta USA, aby lądowanie Aliantów miało miejsce we Francji. Prezydent Delano Roosevelt poparł Stalina, a Churchill okazał się zbyt słaby, aby przeforsować swoją koncepcję pokonania Niemiec. W rezultacie zamiast na Bałkanach wojska alianckie lądowały na południu Włoch i w Normandii, a Polskie Siły Zbrojne na Zachodzie uczestniczyły w tych obu operacjach. Polski II Korpus nie wyzwalał więc Jugosławii, Węgier, Polski, ale Włochy. W ten sposób strategiczne plany rządu RP, związane z sojusznikiem brytyjskim, załamały się. Jednak Stalin nie dowierzał Aliantom i podejrzewał, że lądowanie ich wojsk, w tym Polaków na półwyspie włoskim może być wstepem do ofensywy na Bałkany. W tym sensie zajęcie Europy Południowo –Wschodniej dla realizacji planów Kremla było niezbędne.
Rozpatrując strategiczne konsekwencje Powstania Warszawskiego powinniśmy dostrzegać nie tylko przegraną wówczas bitwę o zachowanie niepodległości, bolesne straty i zniszczenie Warszawy. Powinniśmy uwzględnić znaczenie Powstania Warszawskiego dla powojennych losów Poslki i Europy, bowiem jakie byłyby konsekwencje zajęcie Niemiec przez Sowiety nie trzeba tłumaczyć. Napis "Gloria victis" (chwała zwyciężonym) znajdujący się przy kwaterze powstańczej na warszawskich Powązkach ma głębsze niż się uważa uzasadnienie.
Dodajmy, że tak jak bez polskiej "Solidarności" nie byłoby zjednoczonych Niemiec, tak bez Powstania Warszawskiego nie byłoby Republiki Federalnej Niemiec, tylko jedna wielka komunistyczna Niemiecka Republika Demokratyczna. Każdy kanclerz Niemiec powinien na kolanach dziękować Bogu za polskie Powstanie w 1944 roku. Nie byłoby też żadnego NATO i Europy w dzisiejszym kształcie gospodarczym i politycznym.
Znalazłem następującą opinię (Jan Sidorowicz, „Co działo się na wschód od Wisły w czasie Powstania Warszawskiego?”)
„Realizmu nie wykazali również Niemcy, którzy na tym etapie wojny bardzo liczyli na, nieunikniony według nich, konflikt między "nienaturalnymi" sojusznikami, jakim była koalicja mocarstw zachodnich z ZSRS. Gdyby Niemcy, zamiast zwalczać Powstanie, oddali po krótkiej walce Warszawę powstańcom i tym samym umożliwili zainstalowanie się w stolicy legalnego rządu RP – doprowadziłoby to do bardzo poważnego kryzysu między sojusznikami.Stalin bowiem nie uznawał polskiego rządu na emigracji i zmierzał do zainstalowania w Warszawie posłusznego Moskwie PKWN. Ale w kwaterze głównej Hitlera górę nad rozsądkiem wzięła żądza mordowania Polaków i niszczenia miasta.”
Wydaje mi się, że autor myli się. Niemcy bowiem wykazali się realizmem, zbrodniczym realizmem. Z punktu widzenia przegrywających wojnę Niemców nie byłoby lepsze oddanie Warszawy i umożliwienie Sowietom wznowienia ofensywy, a w konsekwencji zajęcie całych Niemiec przez Sowiety. Dzięki Powstaniu przynajmniej część, jak się okazało większą część, znalazła się pod okupacją zachodnich aliantów. Walka z powstańcami warszawskimi miała dla Niemców sens.
W 1920 r. po Warszawą Polscy zatrzymali bolszewicki marsz na Europę. Wówczas polskie zwycięstwo na dwadzieścia lat powstrzymało marsz komunizmu na Zachód. W sierpniu 1944 roku Warszawa ponosząc ogromne straty odniosła jak się okazało drugie zwycięstwo krzyżując Stalinowi plany opanowania Europy.
W czasie II wojny światowej Naczelny Wódz i premier rządu RP gen. Władysław Sikorski odznaczył stolicę orderem Virtuti Militari. Odznaczony tym samym orderem Lwów jest znany z miana Semper Fidelis – Zawsze Wierny. Na herbie Warszawy mamy zapisaną dewizę Semper Invicta – Zawsze Niezwyciężona.
…………………………………
PS. I pomyśleć, że gdyby nie było „narodowej katastrofy” w 1944 roku, to Radosław Sikorski, autor takiej opinii, najpewniej nie mógłby zostać ministrem obrony w rzadzie PiS i ministrem spraw zagranicznych w rządzie PO.