KULTURA
Like

Stańczyku ! Jakże nam Ciebie dzisiaj brak!

19/08/2014
1198 Wyświetlenia
5 Komentarze
8 minut czytania
Stańczyku ! Jakże nam Ciebie dzisiaj brak!

 Nie wiemy o nim prawie nic, a jednak po dziś dzień pozostaje niedoścignionym wzorem ciętej riposty.

0


 

Matejko_Stańczyk

 

Stańczyk jest postacią prawie legendarną. Nie ma żadnych zachowanych dokumentów dotyczących daty i miejsca urodzenia, rodziców i majątku. Wszystko co wiemy na jego temat pochodzi z pamiętników, listów i anegdot.

Urodził się najprawdopodobniej około 1480 roku. Niestety nie wiadomo jak się nazywał i skąd pochodził. Współcześni Stańczykowi nie wymieniają jego imienia. Józef Ignacy Kraszewski pisarz, publicysta i historyk zabrał głos w sprawie pochodzenia Stańczyka i tak oto pisał:

 

„Ważną jest rzeczą co niektórzy utrzymują, iż był szlachcic, rodem z okolicy Proszowic czyli Proszowic samych, obywatel tamtejszy. Niewiadome jego nazwisko, gdyż to, które nosił, zdaje się, jest zdrobniałym imieniem Stanisława. Piszący o nim, zapewne przez wzgląd na panów braci szlachtę tegoż herbu, nie wspomnieli, do którego i jakiej familii należał.”

 

Nie wiadomo dokładnie na jakich źródłach opierał się wielki pisarz, jednak do dziś nikt nie zdementował jego rewelacji. Historycy badający epokę polskiego renesansu są ostrożni w krytyce bowiem wiele archiwów zaginęło lub zostało zniszczonych podczas I i II wojny światowej.

Zagadką pozostaje także to kiedy pojawił się na dworze królewskim. Wysoce prawdopodobnym jest to, że jako syn szlachcica został przyjęty do grona królewskich Paziów. Jednak są to tylko domysły. Jedyną pewną rzeczą jest to, że był trefnisiem na dworach Aleksandra Jagiellończyka, Zygmunta I Starego i Zygmunta II Augusta. Świadczą o tym wpisy czynione przez skarbników królewskich.

Błazen królewski był urzędnikiem i jako taki pobierał pensję i to wcale nie małą, około 50 dukatów¹. Ponad to często był nagradzany przez swojego pracodawcę, był więc człowiekiem majętnym. Stańczyk był, według świadectwa współczesnych, człowiekiem wykształconym, wielkiego serca i nieprzeciętnego dowcipu. Był również bystrym obserwatorem.

 

Zdarzyło się razu jednego, że król Zygmunt Stary zachorował. Aby ulżyć królowi medyk przystawił pijawki do nogi. Widząc to Stańczyk rzekł: „ Oto są prawdziwi dworzanie i przyjaciele Króla Jegomości”

 

Innym razem widząc jak słudzy nieśli poduszki za pannami, które udawały się na mszę zapytał: „Czy one tam spać będą?”

 

Poeta Łukasz Górnicki pisał, że Stańczyk był nie tylko trefnisiem, lecz wykazywał się przenikliwością i wielkim zrozumieniem spraw politycznych. Nie bał się zatem w 1539 roku zganić pomysłu króla Zygmunta by wydać córkę Izabelę za króla Węgier Jana Zapolię. Wiadomo było, że korona na jego głowie mocno się chwieje i lada moment spaść może. Powiedział wówczas: „ Królu po co ty tam do Węgier córkę swoją dajesz, być jej tu lepiej u ciebie. Zbudujże jej w czas kamienicę w Krakowie, żeby miała gdzie zamieszkać powróciwszy do nas.”

Niestety miał Stańczyk rację i Izabela wraz z synem wróciła do Krakowa po trzech latach. Dwuletni syn Izabeli Jan Zygmunt za cały spadek po ojcu miał krzyż z jego korony.

 

Jan Kochanowski, sekretarz w kancelarii Zygmunta II Augusta, podczas swojego pobytu na dworze poznał Stańczyka. Jemu zawdzięczamy opis jak to Zygmunt Stary i Stańczyk grali w karty. Poeta słyszał tą anegdotę na dworze i przekazał potomnym:

Zdarzyło się, że król i stańczyk w karty grali. Kiedy przyszło do przetargu Stańczyk długo w karty patrzył i przekładał je był raz to w jedną raz w drugą stronę, srodze marszcząc przy tym czoło. Król mu na to rzecze: „ Nie masz się co namyślać, bo jużem wygrał. Króle mam cztery.” i wykłada karty na stół. Stańczyk spogląda i powiada: „ Miłościwy Panie ślepnę już czy starość mnie dopadła, bo widzę królów jeno trzech, a gdzie czwarty?” „ A to żem ja sam” odparł ukontentowany król i rozgrywkę wygrał.

 

Po śmierci Zygmunta Starego Stańczyk pozostał na dworze mimo że w 1548 roku musiał liczyć sobie około 68 lat. Nie był już zdolny do skakania, jednak Zygmunt August pragnął mieć przy sobie owego mędrca. Jednak nie był to król, który łatwo znosił krytykę. Wolał by mu schlebiano i wychwalano przymioty jego charakteru. Toteż, jak wspomina Frycz Modrzewski, Stańczyk szybko w niełaskę króla popadł. A było to tak:

Zygmunt August ogromnie lubował się w księgach. Posłyszawszy iż jest pokaźny zbiór ksiąg do nabycia za granicą, polecił spowiednikowi królowej matki, franciszkaninowi Lismaninowi ich kupno. Wysłał go więc z pokaźną sumą pieniędzy. Widział to Stańczyk i śmiał się w duchu. Razu pewnego król widząc Stańczyka w krużgankach podszedł do niego i zapytał: „ Powiedz też mi Stańczyk wieleś ty już głupców równych sobie znalazł?”, „ Co dzień ich spisuję – odpowiedział – i Augusta już zapisałem.”, „ A to za co?” – obruszył się król. „ Za to, żeś Lismaninowi dał tyle pieniędzy i wyprawił go z nimi za granicę.” , „ A! A! Poczekajże jeszcze: Lismanin powróci.”

„ Jak powróci, to ciebie zmażę, a jego zapiszę.”

Kiedy się pokazało, że Lismanim nie powrócił i w Szwajcarii za królewskie pieniądze się urządził, król bardzo się rozsierdził i Stańczyk popadł w niełaskę.

 

W roku 1560 w księgach królewskiego skarbnika widnieje ostatni wpis o wypłacie pensji dla Stańczyka. Historycy przyjmują ten rok za przybliżony rok śmierci.

 

Dziś ze świeczką szukać trzeba takiego człowieka, który nazywałby rzeczy po imieniu, a czyniąc to nie obrażałby nikogo. Stańczyku! Jakże nam Ciebie dzisiaj brak.

 

¹ 1 dukat = 45 – 50 groszy, korzec pszenicy kosztował wówczas 8 -16 groszy!

 

 

 

Ewelina Ślipek

 

źródła:

Józef Ignacy Kraszewski „ Stańczyk” Polska Biblioteka Internetowa

0

Ewelina Ślipek

Niezależna publicystka, miłośniczka historii. Warmia, Mazury, Polska. Kradzież intelektualna jest przestępstwem. Teksty na moim blogu są moją własnością i nie zgadzam się na ich kopiowanie i przeklejania bez mojej zgody.

51 publikacje
16 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758