O godzinie 10.00 w piątek, podczas specjalnej konferencji prasowej w kancelarii premiera, ma zostać upubliczniony raport polskiej komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej – poinformowało MSWiA.
Na publikację raportu minister Jerzy Miller zaprosił rodziny ofiar katastrofy smoleńskiej.
Pytany, czy na prezentacji będzie obecny premier Donald Tusk, Miller powiedział: – O ile pamiętam, premier nie jest dziennikarzem, a zapraszamy dziennikarzy .

W raporcie komisji wyjaśniającej okoliczności katastrofy smoleńskiej nie ma żadnych nazwisk osób, które miałyby być odpowiedzialne za tę tragedię – poinformował szef MSWiA i przewodniczący komisji Jerzy Miller.

Minister podkreślał, że działania komisji sprowadzają się do analizy faktów, a nie rozpatrywania win konkretnych osób. I dlatego w raporcie nie znajdzie się ani jedno nazwisko.

Szef resortu obrony od kilku miesięcy przygotowuje się do odparcia zarzutów, jakie mogą się pojawić po publikacji raportu w sprawie katastrofy smoleńskiej – informuje "Rzeczpospolita".

Z informacji gazety wynika, że właśnie pod kątem ewentualnej obrony Bogdana Klicha, w ministerstwie przygotowywane są dokumenty:decyzje, rozkazy. – Pojawi się prawdopodobnie próba przełożenia ciężaru odpowiedzialności za te błędy na Sztab Generalny czy Siły Powietrzne – mówi dziennikowi jeden z oficerów.

To już wiemy, że premier będzie na publikacji, ale bardziej duchem, niż ciałem, a na pewno będzie jego kancelaria (jako pomieszczenie, a nie obsada biura).
Sam zainteresowany zapewne będzie obserwował przez dziurkę od klucza reakcje, aby wejść w "odpowiednim momencie" i zająć "zdecydowane stanowisko".

Taki raport bez nazwisk to fajna rzecz i może służyć politycznym czystkom we własnym obozie, a jednocześnie być gwarantem lojalności.  Zawsze można dać nauczkę tym nieprawomyślnym, najlepiej z dołu, a tylko w miarę potrzeby i doraźnych interesów sięgnąć trochę wyżej.

Szef MONu dostał prawdopodobnie cynk, że jego silna frakcja w Platformie zaczyna być solą w oku i przed wyborami może zostać osłabiona, bo sam przecież doskonale wie, że na dymisję zapracował już dawno, więc atak teraz ma służyć, no właśnie…

Arabski nie ma takich problemów, bo wie dostatecznie dużo, jest lojalny i nie ma aspiracji politycznych, które by zagrażały dominacji Tuska, więc on jeleniem, przynajmniej w tej początkowej fazie, nie będzie.
A kto będzie jeszcze poza Klichem, czas pokaże, a POtrzeba wyznaczy.