Oglądałem niedawno film pt. „Dług” Krzysztofa Krauzego. Film naprawdę świetny, jeżeli można to tak nazwać. Ciekawie opisuje sytuację, w jakiej znaleźli się dwaj przyjaciele Adam i Stefan, których marzeniem był własny biznes.
Adam i Stefan potrzebują środków finansowych, aby otworzyć firmę. Niestety bank odrzuca złożony przez nich wniosek o kredyt. W tym momencie pojawia się dawny znajomy Stefana – Gerard Nowak, który oferuje im kredyt o bardzo wysokim oprocentowaniu. Ostatecznie dwaj bohaterowie nie decydują się na tę ofertę i wtedy Gerard z dobroczyńcy zamienia się w oprawcę. Żąda od Adama i Stefana spłacenia niezaciągniętego długu stosując wszelkie możliwe formy przemocy. Do pomocy bierze kolegę – Młodego.
Adam próbuje złożyć zeznania na policji, jednak z rozmowy z panią oficer wynika, że nie może liczyć na jej pomoc i ochronę. W końcu zdesperowani mężczyźni decydują się zwabić oprawców i mordują ich.
Film ten jest oparty na faktach autentycznych – pierwowzorami Adama i Stefana byli Artur Bryliński i Sławomir Sikora, a pierwowzorem Gerarda Nowaka był ich dawny znajomy Grzegorz G.
Jak to się ma do tzw. wierzycieli spadkowych – czytaj: złodziei? Wbrew pozorom podobieństwo jest bardzo duże. Przede wszystkim tzw. wierzyciele spadkowi mają ten sam cel, co Gerard Nowak i jego autentyczny pierwowzór – Grzegorz G. – wyłudzić kasę od osób, którym jej nie pożyczali. Stosują tylko nieco bardziej cywilizowane formy wyłudzenia tych nienależnych im pieniędzy. Podobnie jak Gerard i jego pierwowzór biorą ludzi do pomocy – windykatorów i komorników – przecież Młody (oraz jego pierwowzór Mariusz K.) pełnił taką właśnie rolę. Do tego zastawiają na spadkobierców pułapki, czają się przez 6 miesięcy i dłużej, aż upłynie termin odrzucenia spadku i potem łapią w sidła niewinnych ludzi – niewinnych tak samo jak Adam, Stefan, Artur Bryliński czy Sławomir Sikora, doprowadzając ich do kompletnej ruiny zarówno finansowej, jak i psychicznej.
Dlaczego tak się dzieje? Na tę nieuczciwość tzw. wierzycieli spadkowych zezwala chore polskie prawo spadkowe, które trzeba jak najszybciej zmienić. Ofiarami tych oprawców (są nimi głównie banki) padają niewinni i niczego nieświadomi ludzie, którzy podobnie jak bohaterowie „Długu” i ich pierwowzory odpowiadają za czyny, których nie popełnili. Dziś w XXI wieku w cywilizowanym kraju powinno być to NIEDOPUSZCZALNE.
Daję sobie uciąć głowę, że zaraz odezwą się obrońcy tych złodziei i oszustów – że takie jest prawo, że można odrzucić spadek itp. Ale czy wszystko, na co prawo zezwala, jest moralne i etyczne? Niestety nie. Czy prawo nakazuje bankom windykację długów z osób trzecich i okradanie ich? Niestety nie – każdy wierzyciel, w tym również bank, może z chwilą śmierci dłużnika dług umorzyć i TO NAKAZUJE UCZCIWOŚĆ, A TAKŻE DEKALOG – SIÓDME NIE KRADNIJ!!!
Zadam teraz pytanie: wyobraźmy sobie, że w polskim prawie wprowadzono przepis: każdy może raz do roku zażądać od swojego sąsiada części jego majątku, czyli go po prostu okraść. Pewnie wielu z nas (ale nie ja) by z tego zapisu skorzystało. Ale czy taki czyn, choć prawnie dozwolony, byłby wówczas moralnie i społecznie do zaakceptowania? Niestety nie. Więc tak samo obciążanie długami osób trzecich, w tym spadkobierców, jest moralnie i społecznie NIE DO ZAAKCEPTOWANIA i powinno to zostać ZABRONIONE BEZ WZGLĘDU NA ROZWIĄZANIA STOSOWANE W UE I W INNYCH KRAJACH.
Jeżeli tego nie zmienimy, to banki będą nadal się bawić w Gerarda Nowaka i Grzegorza G. i grabić niewinnych ludzi. Grabić i stosować przemoc w postaci nachalnych pism, telefonów, straszenia, nasyłać windykatorów itp.