Przepis art. 10 ust. 1 ustawy z dnia 2 lipca 2004 r. o swobodzie działalności gospodarczej (t.j. Dz.U. z 2007 r. Nr 155, poz. 1095 ze zm.) należy wykładać w ten sposób, że użyte w nim słowo „organ” nie odnosi się do zwrotu „państwowa jednostka organizacyjna”, ale że wskazano w nim, iż obok właściwych organów administracji publicznej do wydawania przedmiotowych interpretacji uprawnione są właściwe państwowe jednostki organizacyjne, a więc właściwe dla wnioskodawców oddziały Zakładu Ubezpieczeń Społecznych.
(legalis, postanowienie Sądu Najwyższego – Izba Pracy, Ubezpieczeń Społecznych i Spraw Publicznych z 9.10. 2012, II UK 59/12)
1.
Co konkretnie mówi ten przepis?
Przedsiębiorca może złożyć do właściwego organu administracji publicznej lub państwowej jednostki organizacyjnej wniosek o wydanie pisemnej interpretacji co do zakresu i sposobu zastosowania przepisów, z których wynika obowiązek świadczenia przez przedsiębiorcę daniny publicznej oraz składek na ubezpieczenia społeczne lub zdrowotne, w jego indywidualnej sprawie.
Natomiast artykuł następny (10a) określa tzw. moc wydanej interpretacji:
Interpretacja nie jest wiążąca dla przedsiębiorcy, jednakże przedsiębiorca nie może być obciążony jakimikolwiek daninami publicznymi, sankcjami administracyjnymi, finansowymi lub karami w zakresie, w jakim zastosował się do uzyskanej interpretacji.
Natomiast wydana interpretacja jest wiążąca dla organu, który ją wydał.
Interpretacja jest wiążąca dla organów administracji publicznej lub państwowych jednostek organizacyjnych właściwych dla przedsiębiorcy i może zostać zmieniona wyłącznie w drodze wznowienia postępowania.
Wydawać by się mogło, że przepisy są wystarczająco jasne.
Ale…
2.
Dorota (imię zmienione) jest przedsiębiorcą. Mimo kryzysu planuje rozbudować co nieco firmę. Nauczona doświadczeniem …nastu już lat prowadzenia działalności wystąpiła o interpretację do ZUS. Wg Doroty bowiem osiąganie wynagrodzeń z tytułu pracy nakładczej w wysokości niższej niż 380,- zł miesięcznie nie rodzi obowiązku ubezpieczeniowego.
Otrzymana decyzja (nr 590 z dnia 9 stycznia 2014 r.) wyraźnie jednak stwierdza, że w przypadku osiągania przez wykonawcę (tak nazywana jest osoba wykonująca pracę nakładczą) wynagrodzenia niższego od przewidzianego w § 3 rozporządzenia Rady Ministrów z dn. 31 grudnia 1975 r. w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą (tzn. mniej niż 380,- zł/miesiąc) również należy opłacać składki.
3.
Skoro tak, pomyślała Dorota, to jakim cudem sama została pozbawiona prawa do ubezpieczenia społecznego dwa lata wcześniej?
Wszak również wykonywała pracę nakładczą, i nie osiągała wynagrodzenia w wysokości 380,- zł!
Sąd Apelacyjny w Katowicach uznał, że od takich wypłat składka ubezpieczeniowa jest nienależna!
4.
W takich przypadkach, przynajmniej teoretycznie, osoba ubezpieczona może żądać ponownego ustalenia prawa do ubezpieczenia społecznego. Bo w sprawach dotyczących ubezpieczeń społecznych wyrok sądu, nawet prawomocny, nie tworzy stanu res iudicata (powaga rzeczy osądzonej). Takie żądanie, zgłoszona na podstawie art. 83a ustęp 1 ustawy o systemie ubezpieczeń społecznych, winno być każdorazowo rozpatrywane. Co więcej, brak jest przepisów prawnych umożliwiających oddalenie takiego wniosku przez ZUS, co w państwie prawnym powinno wiązać organ. Niestety, w Polsce ZUS działa praktycznie jak chce. Ale to inna historia.
Wróćmy więc do Doroty.
23 stycznia 2014 r. złożyła po raz kolejny wniosek o ponowne ustalenie prawa. 21 marca 2014 r. Zakład Ubezpieczeń Społecznych, Oddział w Zabrzu, wydał decyzję odmawiającą ponownego ustalenia prawa (UBS1/132/03/2014).
5.
Oczywiście zostało złożone odwołanie. Zgodnie z procedurą ZUS przesyłając odwołanie wraz z nim złożył odpowiedź. Niżej jej najbardziej istotny fragment:
„Dołączona do wniosku z dnia 23.01.2014 r. decyzja wydana przez ZUS Oddział w Lublinie, w zakresie interpretacji dotycząca obowiązku opłacania składek na ubezpieczenie społeczne z tytułu wykonywania pracy nakładczej od wynagrodzenia niższego niż 50% najniższego (minimalnego), zdaniem Oddziału nie stanowi nowego dowodu, który miałby wpływ na zmianę stanowiska w tej sprawie, bowiem wskazać należy, iż właśnie wcześniejsze postępowania przed Sądami w zakresie podlegania ubezpieczeniom społecznym z tytułu wykonywania pracy nakładczej z wynagrodzeniem niższym niż 50% najniższego – miało na celu rozstrzygnięcie tej kwestii.”
Na poparcie swojego stanowiska organ przytacza m.in. wyrok Sądu Apelacyjnego w Katowicach z dnia 11 czerwca 2013 r. (III AUa 2012/12):
„bez zachowania warunku określonego w § 3 rozporządzenia z dnia 31 grudnia 1975 r. w sprawie uprawnień pracowniczych osób wykonujących pracę nakładczą(Dz.U.nr 3, poz. 19 ze zm.)umowa o pracę nakładczą nie rodzi obowiązku podlegania ubezpieczeniom, a zatem osoba prowadząca pozarolniczą działalność nie ma możliwości dokonania wyboru tytułu ubezpieczenia (dot. stanu prawnego obowiązującego do dnia 28 lutego 2009 r.).”
6.
I tu mamy przyczynę zamieszania wywołanego przez Dorotę.
Otóż zdaniem organu osoba prowadząca działalność gospodarczą na własny rachunek nie ma prawa do ubezpieczenia społecznego z tytułu pracy nakładczej, jeśli z tego tytułu otrzymuje mniej niż 380,- zł.
Musi więc płacić pełną składkę, niezależnie od dochodów, jakie daje jej samozatrudnienie.
Ta sama osoba, która zatrudnia osoby do pracy nakładczej, i płaci im mniej, niż w/w kwota, musi odprowadzać składki bez względu na wysokość wypłat. Nawet od 1 zł.
To bowiem wynika z decyzji interpretacyjnej z 9 stycznia b.r.
7.
Opisany wyżej przypadek nie jest jednostkowy.
Jedynym kryterium ocennym w stosunkach Państwo – obywatel jest li tylko i wyłącznie interes fiskalny.
W przypadku molocha ubezpieczeniowego jest to wysokość odprowadzonej stawki. Jeśli jest wybór pomiędzy dwoma tytułami, to lepszy jest ten, który da więcej fiskusowi.
Sądy natomiast w całej Polsce nagminnie przyklepują tego typu decyzje, kierując się interesem coraz bardziej chciwego Państwa.
8.
Czy organ ubezpieczeniowy dopuszcza się w ten oto sposób rażącej dyskryminacji?
Czy sędziowie zdają sobie sprawę z tego, że w tej chwili trwa w Polsce druga bitwa o handel, wymierzona w tych najbardziej przedsiębiorczych, którzy ongiś uwierzyli, że mogą brać sprawy we własne ręce?
Obawiam się, że co najmniej jedno z tych pytań jest retoryczne.
21.07 2014