„Europa jest zaskoczona i budzi się ze snu. I bardzo dobrze. To czego zawsze chcieliśmy staje się ciałem. Świadomość zagrożeń ze strony rosyjskiego agresora dociera w końcu do świadomości przeciętnego Holendra, Anglika czy Niemca. To proces trudny i Putin nam w tym pomaga”.
Powyższy cytat pochodzi z blogu (tutaj), który napisałem 4,5 miesiąca temu. Przeglądając prasę zagraniczną z ostatnich dni widać jak „budzenie się” zostało przyspieszone nie tylko kubkiem ale całkiem pokaźnym wiadrem wody. Tragiczna śmierć obywateli 10-ciu państw z całego świata jest szokiem i wydarzeniem całkowicie zmieniającym polityczne układy i zależności. Daleka i mało konkretna, dla zachodniej Europy, inwazja Krymu zmieniła się w wojnę na wschodnich rubieżach Ukrainy i doprowadziła pośrednio do zestrzelenia przez Rosjan cywilnego samolotu z 298 osobami na pokładzie.
Ukraińska wojna i działania cara Putina przestały być wydarzeniami interesującymi tylko politycznych analityków i dziennikarzy spraw zagranicznych. Śmierć i jej okropności wkroczyła na salony Europy Zachodniej, Ameryki, Azji i Australii. To już nie jest lokalna sprawa kresów Europy rozgrywająca się pomiędzy Putinem i Poroszenko. To nie jest i już nie będzie tylko konflikt, w którym światowi liderzy mogą ale nie muszą angażować się przeprowadzając kolejne telefoniczne rozmowy i obiecywać „publice” nic nie znaczące zapewnienia. Konflikt, a właściwie jedna z jego stron, otrzymała niezmiernie istotnego sojusznika: światową opinię publiczną.
Putin ze swoimi kłamstwami dostał się na pierwsze strony światowej prasy. Przez cały weekend czytelnicy zapoznają się z artykułami określającymi go jako bezpardonowego mordercę popierającego tzw. rebeliantów na Ukrainie. Szokujące zdjęcia szabrujących na zgliszczowisku „Rosjan” utrwalają się wśród czytelników. To już nie tylko cynicznie uśmiechający się car ale i odpowiedzialny za konkretne działania przywódca pseudo-imperium.
Światowa opinia publiczna to czynnik niezmiernie istotny w dzisiejszych demokracjach. O nią prowadzą walkę medialne koncerny a reklamodawcy wydają setki milionów na zdobycie ich zainteresowania. Opinia publiczna może często decydować o zmianie rządów i wyznaczać kierunki krajowej polityki. Śmierć prawie trzystu osób a w tym dziesiątki dzieci nie przejdzie tak szybko bez wrażenia. Pozostanie w pamięci a liderzy krajów których obywatele znajdowali się w zestrzelonym ruską rakietą samolocie będą zobligowali w stosunku do swoich wyborców do konkretnych działań. Trudno oczywiście oczekiwać aby Putin został postawiony przed Międzynarodowym Trybunałem Sprawiedliwości w Hadze ale nie jest to wykluczone w stosunku do konkretnych „zielonych ludzików”.
Ruski car traci coraz więcej. Amerykanie tylko czyhają aby zrewanżować się za ukrywanie Snowdena i poniżenie jakie było ich udziałem oddadzą z nawiązką. Niemcy, Holandia, Francja iWielka Brytania już nie będą mogły „umywać rąk” i migać się przed podjęciem konkretnych kroków piętnujących zbrodnicze działania. Opinia publiczna w tych krajach nie zapomni tak łatwo a głosy oburzenia będą się jeszcze długo odzywać.
Agresywna polityka Putina doczekała się nieoczekiwanego suspensu. Polityczny cynik grasujący w światowej polityce jak watażka na Dzikich Polach został szybciej niż mogło się wydawać skonfrontowany z owocami swoich działań. To jest już następny etap w zaborczej polityce Kremla a mobilizacja opinii publicznej będzie odgrywała decydującą rolę w zepchnięciu Putina do defensywy. Już nie będzie ściskania rąk tak jak dawniej i wizyt na najwyższym szczeblu. Car i jednowładca będzie musiał poważnie przemyśleć swoją dotychczasową politykę. Europie Zachodniej i innym demokracjom spadają łuski z oczu.