Brazylia. Finał mistrzostw świata w piłce nożnej. W loży honorowej na Maracanie siedzą obok siebie Władimir Putin, Sepp Blatter i Angela Merkel. Czy kogoś brakuje? Chyba nie. Nie ma szejków, nie ma Obamy, ale nie ma także wrażenia, że ich brakuje. Gdyby byli, można by ich potraktować tylko jako kwiatek do kożucha. Na Maracanie podczas futbolowego święta największej, legalnej, mafijnej organizacji świata, jaką jest FIFA, nie razi ich nieobecność. Szejkowie zresztą będą mieli za kilka lat swoje pięć minut podczas mistrzostw świata w Katarze. Ale na razie pałeczkę przejmuje Rosja i dlatego Putin swobodnie konwersuje sobie z Blatterem, a Merkel nadstawia ucha.
Niemcy zostają mistrzami świata. Nie dziwi nic. Idź złoto do złota. Potęga musi być jeszcze potężniejsza. Złota Piłka przyznana Messiemu po triumfie Niemców, to jak splunięcie w twarz Argentynie, to kolejne upokorzenie, jak zwycięska bramka Goetzego w 113 minucie meczu. Nie ma nic gorszego dla pokonanego gladiatora, jak gest litości na arenie okazany mu przez suwerena. Lepiej byłoby paść w tym boju, zginąć, dać ducha niż odbierać jałmużnę od możnych tego świata w chwili klęski. A potem znosić poklepywanie po ramionach, krocząc w szpalerze obcej tłuszczy.
Ten świat nie zna sprawiedliwości i nigdy jej nie pozna. Dbają o to sędziowie różnej maści; tutaj, na mistrzostwach świata piłkarscy sędziowie FIFA. Instrumentarium do kreowania oszustw mają niewyczerpane. Spalony, zagranie ręką, gra ciałem, za wysoko uniesiona noga i setki wydarzeń i starć zawodników na boisku. Czy piłka przekroczyła całym obwodem linię; przecież tego czasami nie widać nawet na powtórkach telewizyjnych. Tutaj sprawiedliwość, jak wszędzie jest uznaniowa, subiektywna, a FIFA zbudowała na niej swoją potęgę. Nie buduje stadionów i dróg, nie buduje hoteli, nie zakłada telewizji, nie stawia fabryk obuwia i sprzętu piłkarskiego, a jednak spija całą śmietanę, bo skutecznie uzurpuje sobie prawo do własności nad widowiskiem, nad wielkim, gigantycznym przedstawieniem pod tytułem mecz piłkarski. FIFA nie jest posiadaczem żadnego klubu piłkarskiego, a jednak wszystkie drużyny futbolowe do niej należą od C klasy w Burkina Faso do Bundesligii w Niemczech. Monopol, absolutny i niekwestionowany monopol. Czy ktoś miałby czelność przeciwstawić się tej władzy? Dlatego sędziowie FIFA gwiżdżą, jak im uśmiech Seppa Blattera posłany Putinowi na Maracanie „podpowiada”. Sędzia ma prawo błądzić, jak każdy człowiek, tylko, że jego werdykt jest ostateczny i nieodwołalny. A potem sędzia FIFA nie dyskutuje o swoich pomyłkach. Nie składa samokrytyki. Oceny należą tylko do FIFA. Tutaj każdy zna swoje miejsce w milczącym szeregu działaczy. To FIFA może cię wynieść pod niebiosa, ale i strącić z piedestału.
Jak napisał „Puls Biznesu” na zakończonych „w niedzielę piłkarskich mistrzostwach świata w Brazylii FIFA zarobiła około 4 mld. dolarów. Amerykański dwutygodnik „Forbes” wylicza, że zyski FIFA będą większe od tych z 2010 roku o całe 66 procent. Głównym źródłem dochodu będą wpływy ze sprzedaży praw do transmisji telewizyjnych i wpłaty od sponsorów – odpowiednio 1,7 mld dolarów i 1,35 mld dolarów. Dla porównania organizacja mistrzostw świata w Brazylii kosztowała około 15 mld dolarów, z czego większość przypadła na rząd i obywateli tego państwa”.
Ale FIFA jest także skąpa. Niemiecka federacja piłki nożnej za zdobyte przez drużynę mistrzostwo świata otrzyma ledwie 35 milionów dolarów. Władca absolutny musi być jednak skąpy, inaczej nikt by go nie szanował.
Za cztery lata na moskiewskich Łużnikach spotkają się w finale drużyny Niemiec i Rosji. Niemożliwe? Putin wyda na organizacje zawodów, powiedzmy 30 mld. dolarów, a FIFA zarobi 6-7 mld. baksów, na czysto. Niemożliwe? The show must go on! A kto wygra na Łuznikach? Jak Putin z Abramowiczem staną na wysokości zadania, to kto wie, kto wie… Ale tak czy siak… the winner is… FIFA!!!
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.
Jeden komentarz