Globalnie i Lokalnie
Like

11 Lipca, rocznica ludobójstwa na Kresach

10/07/2014
1565 Wyświetlenia
11 Komentarze
12 minut czytania
11 Lipca, rocznica ludobójstwa na Kresach

Data 11 lipca 1943 roku wiąże się z jednym z najbardziej masowych mordów ludności polskiej na Wołyniu, ale przecież nie była to pierwsza taka akcja, ani też zasięg tej zbrodni nie ograniczał się do Wołynia.

0


Zasięg czasowy obejmował głównie okres od 1942 roku aż po pierwsze lata powojenne, terytorialny obejmował obok województwa wołyńskiego również województwa tarnopolskie, stanisławowskie, lwowskie, a nawet część województwa lubelskiego i poleskiego.

Liczbę ofiar nie można określić dokładnie, ale wynosi ona nie mniej aniżeli 100 tys. osób narodowości polskiej.

Odpowiedzialność za planowanie, organizację i w głównej mierze przeprowadzenie akcji ludobójczej ponoszą ukraińskie organizacje narodowe i wojskowe przy ochotniczym lub wymuszonym uczestnictwie miejscowej ludności cywilnej.

Próby dzielenia odpowiedzialności z okupantami niemieckimi czy sowieckimi nie mają podstaw dokumentarnych, ani racjonalnych. Niezależnie od działań wymienionych okupantów decyzje o przeprowadzeniu ludobójstwa były podejmowane suwerennie przez dowództwa organizacji ukraińskich.

Akcje odwetowe polskich sił zbrojnych dokonywane były sporadycznie i po upływie około roku od rozpoczęcia masowych mordów ludności polskiej. W ich wyniku zginęło około 2 tys. Ukraińców niemal wyłącznie winnych dokonywania mordów na bezbronnej ludności cywilnej.

Ustalenie faktów nie może budzić wątpliwości:

– traktowanie przez część historiografii ukraińskiej akcji ludobójstwa, jako akcji odwetowej za „polską okupację” terenów nazywanych „zachodnią Ukrainą” w latach 1920 – 1939 nie uwzględnia faktu zawarcia traktatów z legalnym rządem ukraińskiej republiki Petlury w roku 1920 oraz traktatu z ukraińską republiką sowiecką w roku 1921 w Rydze, które ustalały granice między Polską i Ukrainą wzdłuż biegu Zbrucza i częściowo Horynia na Wołyniu. Polska natomiast zrezygnowała z przewidzianego w preliminariach traktatu ryskiego odzyskania Kamieńca Podolskiego.

-„Okupacja” polska grodów czerwieńskich sięga wieku X, a ludność ówczesna tych terenów, czyli Lędzianie i Wołynianie należała do plemion zachodnio słowiańskich, czyli „lechickich” lub jak kto woli polskich. Plemiona wschodnio słowiańskie zostały osiedlone później przez Jarosława Mądrego, a od 1340 roku w postaci spadku ziemie te legalnie przypadły Kazimierzowi Wielkiemu.

Zatem sprawa oskarżenia o „okupację” może być dzielona na obydwie strony.

– Polskie władanie tymi ziemiami pozwalało na rozwój kultury i wyznań religijnych zarówno w obrządku łacińskim jak i greckim, czyli prawosławnym.

Pod naciskiem kół watykańskich i dążeń części episkopatu prawosławnego Ukrainy nastąpiło fatalne w skutkach politycznych dla obu narodów zawarcie unii brzeskiej, co dało asumpt dla patriarchatu moskiewskiego do wystąpienia w „w obronie prawdziwej wiary prawosławnej” natychmiast wykorzystane przez cara w wojnie z Polską o panowanie na Ukrainie.

– Obecność polska na tych ziemiach była wynikiem zarówno osadnictwa na opustoszałych terenach głównie po najazdach turecko tatarskich jak i atrakcyjności polskiej kultury przyjmowanej przez czołowe warstwy miejscowego społeczeństwa, co przyniosło w rezultacie rozwój gospodarki i stworzenie wielu ośrodków kultury, której ślady pozostały po dzień dzisiejszy mimo zniszczeń czynionych zarówno bezmyślnie jak i premedytacją na przestrzeni trzech wieków ze szczególnym uwzględnieniem panowania bolszewickiego i II wojny światowej.

– Powstanie wolnego kozactwa datowane na okres panowania litewskiego rozwinęło się szczególnie po Unii Lubelskiej i włączeniu Ukrainy do ziem korony polskiej. Dawało to możliwość istnienia autonomicznego wojska złożonego głównie z miejscowych mieszkańców opłacanego z kasy królestwa polskiego.

Sporadyczne bunty kozaków pod dowództwem nierzadko polskich szlachciców jak Kosiński, Sulima czy Chmielnicki miały na celu przede wszystkim rozszerzenie przywilejów przysługujących kozakom. Pobłażliwość ze strony polskich władz powodowała możliwość ich wielokrotnego powtarzania. Były jednak wykorzystywane zarówno przez Moskwę jak i Stambuł do osłabienia państwa polskiego, co szczególnie powiodło się w przypadku rebelii Chmielnickiego.

– Odrzucenie ugody hadziackiej przez ojca, a następnie syna „Juraszkę” Chmielnickich i oddanie się pod opiekę wiarołomnych carów moskiewskich pozbawiło możliwości autonomicznego rozwoju Ukrainy i spowodowało jej katastrofalny w skutkach podział.

– Odpadnięcie lewobrzeżnej Ukrainy od Polski spowodowało zahamowanie możliwości niezależnego rozwoju Ukrainy. Rosja okazała się bezwzględna w tępieniu jakichkolwiek objawów autonomicznych, podporządkowała cerkiew prawosławną, zlikwidowała cerkiew unicką, wymordowała sicz wysiedlając niedobitki na Kubań, a przede wszystkim zlikwidowała odrębność narodową traktując Ukraińców, jako „Małorusów” – część narodu rosyjskiego.

-Próby odzyskania autonomii we współdziałaniu z Polską /Wyhowski/ lub Szwecją /Mazepa/ były spóźnione i nie znalazły szerszego oddźwięku wśród miejscowej ludności.

Brak świadomości narodowej wśród Ukraińców zaważył też na wyniku wspólnej wojny polsko ukraińskiej z bolszewikami.

– Mimo uprzedzeń o szykowanej akcji przeciw Polakom w czasie okupacji niemieckiej przez ukraińskie organizacje nacjonalistyczne ze strony polskiej ograniczono się do prób negocjacji zakończonych najohydniejszym mordem na polskich wysłannikach.

W momencie dokonania tego mordu władze polskiego państwa podziemnego popełniły największy, niewybaczalny błąd. Zamiast natychmiast podjąć akcję odwetową ciągle pokładały nadzieję na polubowne załatwienie stosunków z OUN.

W ten sposób wpisały się w kontynuację przedwojennych prób łagodzenia ze strony polskiej konfliktu narodowościowego. Przykładem było ułaskawienie Bandery skazanego prawomocnie na śmierć za dokonywane morderstwa, który w zamian za to odwdzięczył się decyzją o mordowaniu bezbronnej ludności polskiej.

Polskie władze, jedynie legalne na obszarze państwa polskiego, ponosiły odpowiedzialność za stan bezpieczeństwa swoich obywateli i dlatego wszystkimi dostępnymi środkami, nawet w porozumieniu z okupantem w przypadkach, kiedy nie było innych możliwości, powinny były powstrzymać akcję ludobójstwa.

Z ubolewaniem trzeba przyznać, że akcja „samoobrony” oraz włączenia do działań obronnych jednostek AK i innych podległych organom państwa polskiego zaczęła się zbyt późno i bez pełnego wykorzystania wszystkich dyspozycyjnych sił.

Ja sam, jako Wołyniak przeżyłem boleśnie zakaz ze strony naszego dowództwa AK pośpieszenia z pomocą na Wołyń, a mieliśmy wraz z bratem uzbrojony i gotowy do akcji oddział ochotników.

W tej sprawie przypominają się słowa Sienkiewicza włożone w usta Wiśniowieckiego: „pertraktować można z pokonanym, a nie z tym, który czuje się zwycięzcą”.

Bolesna, a niekiedy i haniebna sprawa polskiej reakcji na najdziksze mordy ma swoje źródło w wielu historycznych faktach, począwszy od wyrażania aktów łaski w stosunku do uczestników buntów kozackich połączonych niemal zawsze z najokrutniejszymi mordami, grabieżą i zniszczeniem, aż po zgoła haniebny czyn wynajęcia Gonty dla obrony Humania, który natychmiast połączył się z Żeleźniakiem w celu wymordowania polskiej i żydowskiej ludności tego miasta i okolicy.

Dobra wola współżycia narodów w jednej formacji państwowej nie może stanowić tolerancji dla zbrodni. Przywódcy ukraińscy powinni byli wiedzieć, że możliwość „wybicia się na niepodległość” mogli osiągnąć wyłącznie w Polsce, oddanie się w niewolę rosyjską oznaczało przekreślenie tych możliwości, podobnie byłoby zapewne przy obiorze wariantu turecko tatarskiego.

Obserwując obecne perypetia na Ukrainie nasuwa się nieodparcie uwaga, że czas przeszło trzystuletniej niewoli rosyjskiej odcisnął tak silne piętno na narodzie ukraińskim, że nie może on sobie poradzić ze zorganizowaniem zintegrowanego, niezależnego państwa.

I znowu bez pomocy Polski ten proces nie rokuje najlepiej, tym bardziej, że UE wbrew zachętom i umową o stowarzyszeniu w praktyce bardziej sobie ceni współpracę z Rosją nie chcąc jej się narazić.

Uzyskanie polskiej pomocy wymaga jednak wyrażenia dobrej woli współpracy, a nade wszystko potępienia ze strony ukraińskiej oczywistego faktu ludobójstwa i wyrażenia przez rząd w Kijowie gotowości jakiegoś zadośćuczynienia, chociażby pokrycia strat materialnych, a także odszukania miejsc pochówku i godziwego pogrzebu.

Ukraina na swoje nieszczęście została obdarowana w spadku po Sowietach wielkim krajem o bardzo zróżnicowanym obliczu. Ta „wielka” Ukraina nie była dziełem przypadku władze moskiewskie wiedziały, że włączenie do tej republiki sowieckiej różnych terytoriów nie związanych z nią historycznie i nie mających wspólnych więzi uniemożliwi jej wyłączenie z bolszewickiego państwa.

Skutki tej polityki przeżywamy obecnie i nie jest wykluczone, że mogą być one spotęgowane w najbliższej przyszłości i dlatego władze kijowskie nie mają innego wyjścia jak tylko szukania pomocy w Polsce zarówno bezpośredniej jak i interwencji na obszarze unijnym.

Liczenie na własne siły może okazać się równie zawodne jak to było w bliższej i dalszej przeszłości.

Życzymy narodowi ukraińskiemu tak jak i innym narodom europejskim ażeby znalazł się w chrześcijańskiej rodzinie Europy zdolnej do współżycia i rozwoju w myśl najszczytniejszej tradycji naszej kultury.

 Wymaga to jednak życia w prawdzie chociażby najbardziej bolesnej.

Fot.: http://historykon.pl

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758