Media Watch i recenzje
Like
Agenci ABW odwiedzą blogerów, dziennikarzy, komentujących tak… jak w Elblągu
03/07/2014
1213 Wyświetlenia
5 Komentarze
6 minut czytania
Komentujesz na Facebook,prowadzisz Bloga,piszesz na portalach blogerskich i krytykujesz Premiera?Brawo,Rodzina z ABW odwiedzi Ciebie z dowodami przeciw Tobie.Wygrałeś darmowe odwiedziny.
Agenci w domu elblążanina! ?Wszystko przez wpis na facebook’u o premierze rządu…Taki tytuł nosi Informacja z Elbląga.Hurra,Hurra….dodajemy.
Jak donosi i informuje portal:”Niewiarygodne, a jednak prawdziwe. Dziś przed 10 rano do jednego z mieszkaców Elbląga przyszło dwóch smutnych panów. Nie przedstawili się, ale jednoznacznie wskazali o co im chodzi. Mianowicie o krytyczny wpis na Facebooku, który dotyczył premiera Donalda Tuska.
Jeden z mieszkańców naszego miasta jakiś czas temu krytycznie wypowiadał się o premierze rządu RP Donaldzie Tusku na swoim profilu portalu społecznościowego Facebook. Dziś odwiedzili go agenci. Przedstawiając wydruk – zrzutu ekranu z profilu elblążanina – domagali się informacji na temat tego co zostało napisane.
– Nie ukrywam, że jestem krytyczny wobec rządu w Polsce ale równocześnieśnie krytycznie oceniam innych przedstawicieli różnych partii. Nigdy bym jednak nie przypuszczał, że mój dom odwiedzą agenci, próbując swoją wizytą mnie zastraszyć i dając do zrozumienia, żebym nim coś kolejny raz napiszę – dwa razy się zastanowił. – mówi nam mieszkaniec Elbląga, którego dziś (2 lipca 2014 roku) w mieszkaniu odwiedziło dwóch mężczyzn.
Według naszych ustaleń, nie byli to policjanci. Zaskoczony elblążanin wskazuje, że mogli to być przedstawiciele rządu, czyli najprawdopodobniej agenci ABW.
– Panowie nie przedstawili się, nie przedstawili żadnej legitymacji służbowej. Powiedzieli tylko, że są funkcjonariuszami państwowymi. Tak też wyglądali. Byli elegancko ubrani, dużo wyżsi wzrostem ode mnie. W rękach trzymali czarne teczki i domagali się ode mnie wyjaśnień na temat wpisu na Facebook’u, w którym wyrażałem swoją opinię w kwestii zaangażowania rządu w wyjaśnianiu sprawy katastrofy smoleńskiej oraz afery z „Amber Gold”. Tego wpisu dokonałem około rok temu i szczerze powiedziawszy dokładnie nie pamiętam treści, którą dodałem. Według tego co przeczytałem dziś na wydruku, który z teczki wyjęli panowie – dość krytycznie oceniałem premiera Donalda Tuska, ale nie uważam abym naruszył tym wpisem prawo. – opowiada nam elblążanin.
Agenci nie żądali od elblążanina złożenia oficjalnych wyjaśnień. Nie odbyło się oficjalne przesłuchanie. Wizyta miała raczej na celu wywołanie u mieszkańca naszego miasta strachu. Panowie stawiali mu mnóstwo pytań, po czym chcieli rozejrzeć się po mieszkaniu i sprawdzić komputer elblążanina. Ten jednak zapytał czy mają nakaz, a w odpowiedzi usłyszał, że takiego dokumentu dziś nie posiadają.
– Grzecznie pożegnałem panów. Być może przyjdą z nakazem. – dodaje elblążanin.
Wolność słowa, która wolna nie jest…
Okazuje się, że każdy nasz wpis, nawet z tych „najlepiej zabezpieczonych” poprzez ustawienia prywatności na Facebook’u, śledzony jest przez służby. Warto więc przemyśleć, czy jest sens korzystać z wolności słowa w demokratycznym kraju? Okazuje się, że nasza Polska „wolność słowa” ma się nijak do rzeczywistości. Opinie Polaków są solą w oku dla rządzących. Metody stosowane przez władze w kraju przypominają czasy socjalizmu. Różnica polega tylko na tym, że teraz wszystkie działania służb i agentów odbywają się w białych rękawiczkach. Nie stosuje się – póki co – przemocy fizycznej, a psychiczną. Strachem próbuje się wywrzeć presję na obywatelach, i to w miejscu, które dla mieszkańców powinno być ich azylem – w zaciszu ich domów.
Autorem tej cytowanej informacji jest
Z kolei inna wersja z Gdańska,którą przedstawia gazeta.pl
„Jak ustaliliśmy, mężczyzna wpisu dokonał 26 kwietnia br., a treść była zupełnie inna. Potwierdzają to też osoby, które – jak piszą na forum – przeczytały opinię „Alojzego”, według naszych ustaleń, mężczyzny w średnim wieku.”
– Alojzy to ci przypomnę co napisałeś, bo czytałem i bardzo mnie to zdziwiło – zripostował „heniek”. – Napisałeś mianowicie, że Tuska powinien ustrzelić snajper, a jego żonę i córkę należy sprzedać na Bliski Wschód, gdzie gwałciliby je Arabowie – wiele osób na Facebooku to czytało i kilka osób nawet cię za to skrytykowało. Ciekawe, ile osób chciałoby coś takiego przeczytać o swojej żonie i córce…”
„Alojzy” zaprzeczył.
-
Nie o żonie i córce a o Tusku i synku w/s Amber Gold i jego pracy w tanich liniach lotniczych – tłumaczy. – Pamiętasz takie czerwone samolociki? I o Smoleńsku. Ale Twój umysł tego nie obejmie@heniek.