Kryzys rządowy porównywalny z aferą Rywina. Podsłuchy członków rządu i pierwszego finansisty RP. Błędy, pomyłki, kłamstewka i afera w redakcji „Wprost”. Zamroczony Tusk chwieje się na nogach a jego dotychczasowi, medialni kibice obsypują go jeszcze kułakami. Odliczanie się zaczęło a groggy premier nie bardzo wie co się dookoła niego dzieje. Siłą woli i nauczony wieloletnim bokserskim doświadczeniem powstaje jednak z kolan czekając za podwójną gardą na następne ciosy ale przeciwnika w ringu nie ma.
Od opublikowania taśm mija tydzień. Najcięższy kryzys w 6-letniej historii PO-wskiego rządu przy którym wszystkie europejskie i światowe wydarzenia schodzą na drugi plan. Polska żyje taśmami i media bębnią o tym codziennie od rana do wieczora. Partii opozycyjna, poza dwukrotnym wystąpieniem Prezesa i dosyć niefortunnym listem do Prezydenta z żądaniami o dymisję premiera, milczy. Poza Jarosławem Kaczyńskim nie ma nikogo kto odważyłby się włączyć w dyskusje o ostrym kryzysie, nie ma paneli pisowskich ekspertów rozważających skutki ewentualnego naruszenia konstytucjonalnych uprawnień prezesa NBP, nie słychać pisowskich prawników wytykających nieskoordynowane i amatorskie działania prokuratury, nikt się nie włącza w żywotną dla państwa polskiego dyskusję o sposobach finansowania długu publicznego czy biznesowych układach o których panowie Belka i Sienkiewicz rozmawiają 2 godziny, nie ma nikogo z opozycyjnego gabinetu cieni mogącego wyjaśnić nam wszystkie nieprawidłowości, niedociągnięcia lub zaniedbania ABW, BOR’u czy Po Prostu żle działającego rządu. Wołanie o dymisję Tuska po raz 86 to jedyne zawołanie opozycji.
Kuć żelazo póki gorące powiada znane przysłowie. Przeciwnik popełnia błędy, okoliczności jak najbardziej sprzyjające do zmasowanego ataku a tutaj się okazuje, że PiS, ustami Joachima Brudzińskiego, protestuje przeciwko Palikowym propozycjom rozwiązania Sejmu. Chociaż sam Premier propozycję wcześniejszych wyborów, po raz pierwszy od 6-iu lat, publicznie rozważał. PiS preferuje przejściowy rząd techniczny ale milczy jak zaklęty jakim cudem chciałby to urzeczywistnić. I kto właściwie miałby w nim się znaleźć. Tak jak największa partia opozycyjna nie ma własnych ekspertów gotowych fachowo ocenić wydarzenia ostatnich dni, tak samo nie posiada we własnych szeregach kandydata na stanowisko premiera, nie mówiąc zresztą o ministerialnych. Własne kadry zostały tak przetrzebione, że trzeba chyba się odwoływać do prof. Hausnera, dawnego PZPR’owca i członka rządów Millera i Belki.
W sytuacji kiedy okoliczności dają partii Kaczyńskiego w ręce niesamowicie silne atuty do zmasowanego ataku na rządzących, okazuje się iż dwa przemówienia lidera posługującego się zresztą tylko zużytymi przez lata, tymi samymi sloganami, są jedynym działaniem partii gotowej podobno do przejęcia sterów władzy. Jeżeli to ma być aktywne działanie wynoszące na wyżyny kierowania polskim państwem to wygląda to dość mizernie i daje niezbyt pozytywny sygnał o skuteczności, kreatywności i możliwościach zdobycia poparcia dla swoich ideałów. Aby zdobyć władzę i rządzić trzeba jednak wykazać się czymś trochę więcej niż pasywnością i czekaniem na wyborców którzy wyniosą PiS do władzy. Trzeba ich przekonać działaniem, fachowymi, eksperckimi kadrami zdolnymi wykorzystać nadarzającą się okazję, trzeba pokazać iż jest się lepszym, mającym zdecydowanie lepsze propozycje zmieniające istniejące układy. Trzeba zaproponować konkrety, ewentualnie z partnerami gotowymi współpracować, do koniecznych i oczekiwanych zmian.
Jak do tej pory, Prawo i Sprawiedliwość zachowuje się jak gdyby nie wiedziało co zrobić z rzuconym tej partii wygranym losem i chwiejącym się po ciosach przeciwnikiem. Partia jest zaskoczona rozwojem wydarzeń, wyczekująca i sprawiająca wrażenie że nie może się zdecydować jaki scenariusz jest dla niej najbardziej korzystny. Chciałaby ale nie umie, nie ma koncepcji oraz kompetentnych osób mogących je stworzyć i zrealizować. Nie potrafi poderwać się do walki, choćby tylko medialnej, pozwalającej pokazać iż jest lepsza, bardziej skuteczna w działaniach i osłabiająca przeciwnika. Nie ma sił, środków i pomysłów aby wykorzystać nadarzającą się okazję. Czy będzie to kolejne czekanie na Godota?
Jeden komentarz