Rogowski wyciągnął nazwisko Shulz po to by pokazać nam wszystkim, że zostaliśmy przez poetę oszukani
Proces przeciwko Jarosławowi Markowi Rymkiewiczowi przybierać zaczął coraz ciekawsze i bardziej wyraziste barwy. Przy okazji niektórym jego uczestnikom wyszła z butów przysłowiowa słoma. I nie da się już jej niestety wepchnąć z powrotem. Mamy oto mecenasa Rogowskiego, który wywleka Rymkiewiczowie zmianę nazwiska oraz coś tam z przeszłości o Stalinie. Po co to robi? Ano nie po to przecież by zyskać coś w tym procesie, ale po to, by zrobić wrażenie na katolicko narodowej tłuszczy, która Rymkiewiczowi kibicuje. Tylko bowiem w ten sposób postrzegani są przez pana Rogowskiego i jego klienta ludzie, którzy popierają racje Rymkiewicz i wartości, które on reprezentuje. I to się niestety nie zmieni już nigdy.
Rogowski wyciągnął nazwisko Shulz po to by pokazać nam wszystkim, że zostaliśmy przez poetę oszukani, bo Polak z niego żaden i może nawet jest do tego Żydem i komunistą. Czyli, że wcale nie tak daleko mu do Michnika. Pokazać nam też chciał pan Rogowski, że to z czym do nas przyszedł Jarosław Marek Rymkiewicz jest nic nie warte, podobnie jak cała Polska, tradycja i przeszłość, bo zawsze gdzieś tam siedzi jakiś Niemiec albo Żyd co sobie zmienił nazwisko. Było to zagranie niskie, propagandowo także. I wielce nieskuteczne co mam nadzieję widać już dziś. Tylko bowiem krańcowy idiota nie odróżni tego co robi Rymkiewicz od tego co robił taki na przykład Miłosz. I to jak się ktoś kiedyś nazywał jest tu doprawdy bez znaczenia. Jeśli ktoś nie wierzy niech sobie przypomni nazwisko Linde. I inne nazwiska, na przykład: Marchlewski.
Jeśli ktoś nie wierzy, niech porówna sposób w jaki próbował mierzyć się z komuną Antoni Słonimski – co by o nim nie mówić, z tym sposobem, który wybrał Jarosław Iwaszkiewicz.
Zagrywka Rogowskiego jest wymierzona przede wszystkim w nas wszystkich. Jest dla nas poniżająca i upokarzająca. Rymkiewiczowi nic się nie stanie. To wielki poeta. Rogowski chciał z nas zrobić motłoch. I najbliższe dni pokażą czy mu się to udało. Ze mną mu się nie udało. Pan mecenas, że się tak malowniczo wyrażę może mi skoczyć na wałek i potoczyć się kawałek. Jego mowy sądowe są zaś jak bąki puszczane przez barany na łące. Nie wiem jednak jak z innymi. Czy dobrze zrozumieli jaka jest rola tego faceta w tym całym sądzie.
Ciekawym wielce czy następna odsłona procesu otrze się o tematy obyczajowe, czy zaczną wyciągać Rymkiewiczowi kochanki, przyjaźnie, czy może zechcą zrobić z niego geja. Tak to bowiem jest, że w środowisku oświeconych elit, które reprezentuje pan mecenas największe obelgi jakimi mogą człowieka obrzucić to: Żyd, Niemiec, pedał. To widać za każdym razem kiedy się ich przyłapie na bezradności. Tacy właśnie są.
Wszystkich oczywiście zapraszam na stronę www.coryllus.pl. I zachęcam do kupna moich książek. Opowiadają o prawdziwych Polakach, choć nie da się ukryć, że niektórzy z nich mieli dziwnie brzmiące nazwiska.
swiatlo szelesci, zmawiaja sie liscie na basn co lasem jak niedzwiedz sie toczy