Bez kategorii
Like

Demonstracja w Warszawie z bezsilnością w tle

30/06/2011
538 Wyświetlenia
0 Komentarze
2 minut czytania
no-cover

Łażący Łazarz bez wątpienia widział tą samą demonstrację co ja. On patrzył na pierwsze szeregi … ja na ostatnie.

0


Godzina 15.30, może trochę później. Aleje Jerozolimskie róg Nowego Światu. Ostatnie szeregi związkowców dom partii czy jak kto woli pierwszą siedzibę giełdy. Ci z pierwszych szeregów wracali w stronę Krakowskiego Przedmieścia, niektórzy kierowali się chyba już do swoich autokarów. Na chodnikach, na schodkach tu i ówdzie siedziały grupy związkowców ze zwiniętymi flagami czy transparentami. Nie widziałem radości, nie widziałem zadowolenia. Patrzyłem na mijającą mnie demonstrację. Patrzyłem na ludzi, którzy szli jeszcze w demonstracji… widziałem raczej troskę, raczej zmartwienie, raczej bezsilność. Bokiem gdzieś przeszedł poseł Kalisz, którego związkowcy powitali "witamy towarzysza Kalisza" na co ten radośnie odkrzyknał "czołem chłopaki" a może "cześć chłopaki"…

Całość nie napawała optymizmem – przeciwnie. Patrząc realnie to dzisiaj zobaczyłem, że Solidarność została przez rządzących zlekceważona. Tak poprostu. Zobaczyłem też, że wbrew wielu wielu transparentów które zazywały rzeczy dziejące się wokół nas po imieniu … no zobaczyłem, że to wszystko jest gestem bezsilności. Myslę, że na demonstracje pokojowe jest juz za późno. Pokojowo można demonstrować przed kimś, kto zauważa problemy, kto dorósł do tego by być partnerem społeczeństwa. Niestety nie ma nikogo, przed kim związkowcy mogą demonstrować w sposób tak spokojny.

Że ja niby wichrzyciel? Nie .. nie wichrzyciel. Realista. Z nimi nie można juz rozmawiać. Nie w ten sposób. Nie tędy droga bo się nie doczekamy … bo nikt nie chce z nami tak naprawdę rozmawiać.

0

SZUKAM

wszystko co warte poruszenia

74 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758