Już za chwileczkę, już za momencik dzięki umiłowanej Unii Europejskiej wszyscy będziemy bogaci, piękni i młodzi. No, na początek tylko bogaci, ale od czegoś trzeba zacząć. Płaca minimalna w wysokości osiem i pół Euro za godzinę i czterdziestogodzinny tydzień pracy. Podoba się? Mnie bardzo, 5600 złotych brutto miesięcznie, żyć nie umierać! Jean-Claude Juncker, były premier Luksemburga powinien być nie tylko kandydatem na szefa Komisji Europejskiej ale na dyktatora całej Ziemi. Co ja gadam, jakiego dyktatora, jakiej Ziemi! Na cesarza galaktyki powinien kandydować, albo nawet imperatora całego wszechświata…
No dobra, bądźmy poważni i zastanówmy się czy Juncker na wiecu CDU gadał serio czy tylko serwował wyborczą kiełbasę. Gdyby słowa te padły w Polsce wątpliwości bym nie miał, pic na wodę, sto milionów, trzy miliony mieszkań i druga Irlandia, że o zielonej wyspie nie wspomnę. Wypowiedziane zostały jednak w Niemczech co każe się zastanowić, czy nie kryje się za nimi jakaś grubsza sprawa.
Co wprowadzenie takiej płacy oznaczałoby dla Polski? Nie, wcale nie wyrównanie poziomu życia z krajami tzw. starej Unii, wręcz przeciwnie – oznaczałoby to gwałtowny skok stopy bezrobocia i falę bankructw polskich przedsiębiorstw jakiej dotąd nie widzieliśmy i nawet nie bardzo jesteśmy w stanie sobie wyobrazić. Zwłaszcza przedsiębiorstw małych i średnich, które nie wytrzymałyby obciążeń i po prostu padły. Ich miejsce zajęłyby firmy zagraniczne, z krajów, w których płaca na poziomie 8,50 € jest normą. Z racji naszego położenia byłyby to w większości firmy niemieckie z niemieckimi pracownikami, które w Polsce jeżeli już by dały pracę tubylcom to co najwyżej w charakterze sprzątaczek zatrudnionych na umowach o dzieło – cały wyższy i średni personel byłby importowany, bo jeżeli już płacić wysokie stawki to przecież swoim a nie obcym…
Najciekawsze w tym wszystkim jest to, że Jean Claude Juncker jest wspólnym kandydatem Europejskiej Partii Ludowej, do której należy Platforma Obywatelska i Polskie Stronnictwo Ludowe co oznacza, że podniesienie płacy minimalnej w całej UE jest przez polityków rządzącej koalicji akceptowane. Należałoby zatem zadać konkretne i uzasadnione pytanie: dla kogo oni pracują?
A wszystkim zaczadzonym socjalizmem zwolennikom tego pomysłu dobrze radzę by powoli zaczęli się przyzwyczajać do regularnych i bezowocnych wizyt w Rejonowym Urzędzie Pracy…
Prawicowiec, wolnościowiec, republikanin i konserwatysta. Katol z ciemnogrodu.