Minister Rostowski zdecydował o zmniejszeniu środków Funduszu Pracy aż o 4mld zł, co praktycznie załamało pomoc dla bezrobotnych.
1. Z rynku pracy popłynęły ostatnio uspakajające informacje. Jest dobrze, a nawet jeszcze lepiej zakrzyknęli jak zwykle niezależni eksperci bo bezrobocie w maju w stosunku do kwietnia zmalało z 12,6 do 12,2%.
Zapomnieli tylko dodać, że od kwietnia do września bezrobocie maleje corocznie, by jesienią i zimą rosnąć znowu. W tym roku będzie to zapewne wzrost gwałtowny bo już w połowie roku skończyły się pieniądze na aktywne formy ograniczania bezrobocia.
Parokrotnie już pisałem, że dramatyczna sytuacja na rynku pracy nie znalazła odzwierciedlenia w budżecie państwa na rok 2011. Minister Rostowski zdecydował bowiem o zmniejszeniu środków Funduszu Pracy aż o 4mld zł, co praktycznie załamało pomoc dla bezrobotnych.
Niestety zrobił to niezgodnie z prawem bo posłużył się środkami finansowymi z Funduszu Pracy, na który składkę odprowadzają pracodawcy w wysokości 2,25% każdego wypłaconego przez nich wynagrodzenia. W Funduszu Pracy znajdują się więc „znaczone” środki finansowe, które mogą być wykorzystywane tylko na ten cel, na który są wpłacane, a nie na zmniejszanie deficytu budżetowego.
2. Gwałtowne zmniejszenie środków na aktywne formy ograniczania bezrobocia przy jednoczesnym wyraźnym zwiększeniu liczby bezrobotnych (do 13,2%) powoduje, że gwałtownie zmaleje ilość osób bezrobotnych, które skorzystają z takiego wsparcia.
W roku 2010 z różnych aktywnych form zwalczania bezrobocia skorzystało ponad 500 tys. osób bezrobotnych, a według szacunków powiatowych urzędów pracy w tym roku będzie to zaledwie 100 tys. bezrobotnych czyli 5-krotnie mniej niż w roku poprzednim.
I tak z dotacji na rozpoczęcie działalności gospodarczej w 2010 roku skorzystało 55 tys.bezrobotnych, a w tym roku tylko 8 tys. bezrobotnych. Z kolei refundacje kosztów utworzenia miejsc pracy w 2010 roku dotyczyły 70tys. osób, a w 2011 roku takie refundacje zostaną wypłacone dla 11 tys. osób.
Ze szkoleń dla bezrobotnych w 2010 roku skorzystało 142 tys. bezrobotnych, a w 2011 roku skorzysta tylko 31tys. bezrobotnych, co oznacza że na zdobycie dodatkowych kwalifikacji bezrobotni nie mogą specjalnie liczyć.
Wreszcie z najbardziej atrakcyjnej formy wsparcia dla ludzi młodych czyli staży (6-miesięcznych i dłuższych) w 2010 rokuskorzystało aż 243 tys. bezrobotnych, a w roku 2011 będzie mogło skorzystać tylko 53 tys. bezrobotnych.
3. Właśnie skończył się rok szkolny i powoli kończy się rok akademicki i na rynku znajdzie się 400 tys. nowych absolwentów. Tylko niestety niewielka część z nich znajdzie zatrudnienie. Zdecydowana większość stanie przed koniecznością zarejestrowania się w powiatowych urzędach pracy jako bezrobotni.
Niestety nie mają na co liczyć jeżeli chodzi o jakąkolwiek formę wsparcia na rynku pracy. Pieniądze w Powiatowych Urzędach Pracy w zasadzie się już skończyły, a urzędy te są w stanie sfinansować tylko i wyłącznie te umowy, które już zostały zawarte z bezrobotnymi.
Wygląda na to, że rząd Donalda Tuska z pełną premedytacją, przyjmując taki, a nie inny budżet i przejmując blisko 4 mld zł środkówfinansowych z Funduszu Pracy, zostawił samorządy powiatowe sam na sam z bezrobotnymi.
Ba podobny pomysł ma także na rok 2012 bo znowu chce przejąć kolejne 3 mld zł środków z Funduszu Pracy i przeznaczyć je na zmniejszenie deficytu budżetowego i deficytu sektora finansów publicznych.
Na żądania samorządowców, którzy gremialnie przyjmują uchwały wzywające rząd do zwrócenia zabranych środków z Funduszu Pracy, urzędnicy odpowiadają z brutalną szczerością, że jeżeli nie będzie pieniędzy na aktywne formy ograniczania bezrobocia, to absolwenci będą wyjeżdżali za granicę. Przecież Niemcy i Austria otworzyły rynek pracy, to problem się sam rozwiąże.
Tak wygląda jedna z odsłon realizacji hasła wyborczego Platformy „żeby żyło się lepiej-wszystkim” pod warunkiem jednak, że są kolegami z tej partii.