Okazuje się, że nawet w filmie na podstawie komiksu można przemycić antypolską propagandę. Kinowy hit „X-men: First class” w reż. Matthew Vaughna (w polskich kinach od ponad tygodnia) zaczyna się następującą sceną:
Okazuje się, że nawet w filmie na podstawie komiksu można przemycić antypolską propagandę. Kinowy hit "X-men: First class" w reż. Matthew Vaughna (w polskich kinach od ponad tygodnia) zaczyna się następującą sceną:
Widzimy ewidentnie obóz koncentracyjny z czasów II wojny światowej, druty kolczaste, baraki i ludzi w pasiakach pędzonych i popychanych przez żołnierzy w mundurach. I widzimy napis – "Poland 1944".
Nie wiem, jak inni widzowie, ale ja zobaczyłam tu jasny przekaz – polski obóz koncentracyjny. Wydaje się, że przeciętny, zmakdonaldyzowany widz też utrwali sobie (podprogowo) taki przekaz. Obóz, pasiaki + Polska = polski obóz koncentrcyjny. To chyba jasne, nie?
Poza tym – ale nie jestem tego pewna – wydawało mi się, że słyszę, jak żołnierze popychający i rozdzielający boahtera od ukochanów rodziców, krzyczą po polsku. Może mi się wydawało, może to jakaś chora projekcja z mojej strony – jeśli ktoś oglądał, prosze o komenatrze. Tak jeszcze na marginesie, to nie znam się na umundurowaniu, ale chyba ci żołnierze w obozie też mieli inne munudry, niż te, które znamy z historii o Niemczech w czasie wojny. Jeśli tak, to też potwierdza to tezę o nazistach, czyli jakimś bycie winnym obozów, ale odrębnym od Niemców. Tezę potwierdza poniekąd jeden z bohaterów – lekarz, Niemiec, prowadzący eksperymenty medyczne w obozie – który stwierdza, że nie zgadza się z poglądami nazistów….
I to wszystko w opakowaniu naprawdę dalej fajnego filmu rozrywkowego. Początek jednak jest wielce niepokojący.
Pomimo ludobójstwa, niszczenia polskiego panstwa i kultury przez totalitaryzmy XX. wieku, problem dyskryminacji, oczerniania, zlych stereotypów na temat Polaków nie zostal w zinstytucjonalizowany sposób podjety. Problem ma nazwe: antypolonizm.