Chcesz mieć nianię? To po 1 października musisz ją zgłosić do ubezpieczenia społecznego. ZUS natomiast opłaci jej wszystkie składki. To nowy pomysł ministerstwa, który chce takie same składki zabrać kobietom -„oszustkom”zarejestrowanym w PUP.
Obowiązkowe ubezpieczenie niań to jeden z elementów ustawy żłobkowej, która weszła w życie na początku maja. Przewiduje ona możliwość założenia żłobka, klubiku dziecięcego czy przedszkola. Opieka nad dziećmi będzie także mogła być wykonywana przez opiekuna dziennego, no i oczywiście przez nianię. Według minister Jolanty Fedak nowe przepisy miały zapewnić ok. 40 tysięcy dodatkowych miejsc w placówkach dla dzieci. Ustawie towarzyszy także program „Maluch”, który ma wspomóc samorządy w tworzeniu wyżej wymienionych placówek. W tym roku na jego realizację rząd przeznaczył 40 mln złotych, a do 2013 – łącznie 190 mln.
To w teorii. W praktyce – znów tysiące maluchów nie dostało się do przedszkoli, a opieką żłobkową objętych jest jedynie 2 procent dzieci. Oznacza to, że rodzice tych dzieci – albo nie podjęli pracy, albo musieli zadowolić się innym rozwiązaniem, w tym drogą opiekunką. No i właśnie o niej dziś mowa.
Ustawa zakłada, że w momencie, gdy rodzic zawrze z nianią tzw. umowę uaktywniającą i zgłosi ją do ZUS, to ten z kolei przez okres trwania tej umowy będzie płacił za nianię składki emerytalne, rentowe, wypadkowe i zdrowotne. Ale tylko do kwoty 1386 zł. Wówczas państwo zapłaci 156 zł. Jeśli „pensja” będzie większa, to różnicę pokrywa rodzic. Umowę taką mogą zawrzeć rodzice – małżeństwa, samotnie wychowujący i w separacji, a także wtedy, gdy jeden z rodziców jest pozbawiony władzy rodzicielskiej lub odbywa karę pozbawienia wolności. Muszą jednak pracować, ale niekoniecznie na etat. Mogą na przykład prowadzić działalność gospodarczą, gospodarstwo rolne lub świadczyć usługi na podstawie umów cywilnoprawnych. Dofinansowania nie dostaną ci rodzice, którzy korzystają z innych form opieki przewidzianych w ustawie lub są dla tego dziecka rodzicami zastępczymi.
Jak przekonuje MPiPS tego typu rozwiązania mają zachęcić Polki do rodzenia. Zaś nianiom przyniesie korzyść – zyskają bowiem prawo do świadczeń. Jeśli są na emeryturze, będą mogły w ten sposób zwiększyć swoje świadczenie. Opłacanie składki rentowej da nianiom prawo do renty z tytułu niezdolności do pracy i zabezpieczenie dla najbliższych, bo w razie śmierci otrzymają rentę rodzinną. Natomiast składka wypadkowa pozwoli im otrzymać odszkodowanie w razie wypadku. Dzięki składce zdrowotnej nianie będą miały prawo do bezpłatnej opieki lekarskiej, itp, itd.
Niania, niania, niania, niania. Będzie dofinansowana przez nasze pieniądze, opieka nad dzieckiem będzie traktowana jako praca. A gdzie matka? Gdzie dla niej etat? Czy jej trud to nie praca? Dlaczego ona nie może dostawać pensji – nawet najniższej krajowej, a przynajmniej liczyć na dofinansowanie składek. Mało tego. Ministerstwo od trzech lat zastanawia się jak ukrócić próby ich „wyłudzenia” przez bezrobotne kobiety.Według niego bowiem matki wychowujące dzieci rejestrują się tylko po to, by mieć składki, a nie dlatego, by podjąć pracę.
Więcej na ten temat:
http://agawa.nowyekran.pl/post/16070,bezrobotne-oszustki-czy-oszukancze-urzedy
Moim zdaniem ustawa najzwyczajniej w świecie obciąża kosztami społeczeństwo, rządowy budżet niespecjalnie zostanie nadwyrężony. Państwo zaś zbiera propagandowy nektar, bo przecież wyszło naprzeciw problemom młodych rodziców i zajęło się dziećmi. Szczerze wątpię, by dzięki tej ustawie poprawiła się znacząco sytuacja rodziny. Legalna niania także jej nie rozwiąże. Zachętą nie jest wcale to, że młody rodzic ma do wyboru – drogie przedszkole lub drogą nianię. Na publiczne przedszkole raczej nie ma szans – jest ich mało, a i z przyjęciem trudno. Często, gęsto daleko od domu i czynne zazwyczaj tylko do 16. Podczas, gdy rodzice pracują do 17. To są drobne kwestie, ale dla młodych pracujących nie do przeskoczenia. Przeglądając różne fora internetowe nasunął mi się jeden wniosek – same nianie też niespecjalnie cieszą się z nowych przepisów. Wolą większe pensje aniżeli legalną pracę z odprowadzanymi składkami. Nie przekonuje ich nabywanie przyszłych praw do emerytury. Średnia stawka niani w dużym mieście waha się w granicach 10-16 zł za godzinę. W ciągu miesiąca może więc zarobić od 2 do ponad 3 tysięcy. Legalna praca ograniczy tę możliwość, bo pracodawcy, czyli rodzice skwapliwie będą przestrzegać minimalnych stawek. Nianie dostawną wówczas na rękę ok. 1200 złotych. Poza tym, jeszcze ustawa nie zadomowiła się na dobre w polskiej rodzinie, a już wielu kombinuje, jakby na niej skorzystać. Już dziś można się spodziewać, że wkrótce pojawi się mnóstwo fikcyjnych zatrudnień, po to by uzyskać świadczenia z tego tytułu.
A wystarczyło przemyśleć nowe przepisy, poradzić się kogoś mądrego, poczytać wpisy na różnych forach – a nie bez sensu, bez przemyśleń wprowadzać kolejną ustawę, byle szybko, byle przed wyborami.
A nuż pomyślimy, że rząd nie ma nas w nosie.
swiat pedzi gdzies z wywieszonym jezykiem, ale czy w dobrym kierunku? Lepiej sprawdz. Masz przeciez swój jezyk. Bogaty smak zycia podpowie ci, dlaczego warto sie zatrzymac i spojrzec na wszystko z dystansu.