HYDE PARK
1

Czemu monety 1, 2, 5 groszy mają być bite w Wielkiej Brytanii, a nie w Polsce?

16/03/2014
2106 Wyświetlenia
0 Komentarze
9 minut czytania
Czemu monety 1, 2, 5 groszy mają być bite w Wielkiej Brytanii, a nie w Polsce?

Od co najmniej dwóch lat słyszymy i czytamy, że powinno się wycofać monety 1 i 2 groszowe, bo koszt produkcji jest większy niż nominał monety. Kilka portali podaje, że wybicie 1 groszówki kosztuje nawet 5 groszy. Monety 1 i 2 groszowe produkowane są z mosiądzu manganowego czyli stopu miedziowo-cynkowo-manganowego w proporcjach: 59% miedzi, 40% cynku i 1% manganu. Powód wyboru takiego stopu nie jest znany. Kiedyś został wybrany i tyle. Mangan jest po to, żeby nie było łatwo przetopić takich monety. Powoduje on bowiem, że przy wytopie zanieczyszczają się piece i cała operacja przetopu jest dużo mniej opłacalna. Jak policzyła „Gazeta Wyborcza”(gazeta.pl):

0


grosz
„Wartość nominalna tony 1 grosza (czyli gdybyśmy policzyli wszystkie grosze, które się w tonie znajdują) wynosi 6 tys. zł. Natomiast koszt metalu, który jest zastosowany do wyprodukowania 1 tony groszówek, przekracza 20 tys. zł. Materiał na wybicie 1 grosza kosztuje więc ok. 3 groszy (oczywiście to się może zmienić w zależności od cen metali).
Kolejne elementy składające się na wyprodukowanie grosza to:
– koszt wytworzenia krążka
– koszty wybicia monety
– koszty logistyczne dla banku (transport i przechowywanie monet)
Tu niczego, niestety, oficjalnie się nie dowiemy.
Musimy więc wziąć kalkulator.
Roczne koszty NBP związane z biciem 1 – i 2-groszówek wynoszą obecnie około 40 mln zł i rosną (co roku średnio NBP produkuje ok. 500 mln 1 – i 2-groszówek).
Na podstawie tych danych można szacować, że koszty wyprodukowania jednej i drugiej monety to ok. 8 groszy za sztukę.”
Tyle „Gazeta Wyborcza”.
Portal katalogmonet.pl podaje takie oto wyliczenia:
„Z prostej analizy porównania pomiędzy kosztami surowca a wartością monet 1-, 2- i 5-groszowych, można wyliczyć, że chcąc sprzedać monety jako złom metalowy otrzymujemy zysk (na każdym kilogramie) 7,70 zł na jednogroszówkach i 4,40 zł na dwugroszówkach, jednak już na pięciogroszówkach ponieślibyśmy stratę.”


Widać koszt produkcji może nawet 8-krotnie przewyższać wartość nominalną monety. Nic dziwnego, że NBP zastanawia się nad wycofaniem tych monet. Ale w świetle polskiego prawa, nie jest to taka oczywista sprawa, że NBP może podjąć taka decyzję. Znowu sięgnijmy do gazety.pl: „W związku z powyższym NBP od lat zastanawia się nad różnymi rozwiązaniami. – Jest kilka potencjalnych scenariuszy, ale na chwilę obecną nie myślimy o wycofaniu monet z obiegu – zaznacza Przemysław Kuk. Jak przyznaje, problemem pozostaje także kwestia prawna. – Zapis w ustawie o NBP wyraźnie mówi, że jednostką monetarną jest 1 złoty, który dzieli się na 100 groszy. A prawnicy są podzieleni w sprawie, czy można wycofać z obiegu najmniejsze monety bez zmiany ustawy – podkreśla Kuk.”


Czyli nie wiadomo czy można zrezygnować z 1,2 i 5 groszówek czy nie. 

Portal katalogmonet.pl wymienia wady i zalety wycofania takich monet z obiegu:


Zalety:
DLA OBYWATELA

  • nie obciążanie naszych portfeli niewiele wartymi monetami;
  • łatwiejsze rozliczenia gotówkowe;
  • koniec operowania w sklepach hasłem „ Mogę być winna grosik?” (właściciele cwaniacy zbierają w miesiącu konkretne sumy w ten sposób);
  • skrócenie czasu zakupów (szukanie drobnych go wydłuża);


DLA PAŃSTWA

  • zmniejszenie kosztów obrotu gotówkowego;usprawnienie i uproszczenie obrotu gotówkowego;

DLA HANDLWOCÓW

  • oszczędność kosztów sortowania, pakowania, transportu i magazynowania groszy;
  • poprawa problemów z logistyką gotówki (odwieczny problem z wydawaniem reszty);

Wady:
DLA OBYWATELA

  • przerzucenie obniżenia kosztów emisji monet NBP na rynek i klienta (kryptofiskalizm);
  • podwyżka cen w związku z zaokrągleniami;

DLA HANDLOWCÓW

  • utrata marketingowego charakteru cen,
  • ktoś za zaokrąglenie cen będzie musiał zapłacić (ceny w górę – zapłaci klient, ceny w dół – zapłaci sklep),
  • brak wiary w wyrównanie się cen (jedne ceny w górę, inne w dół).”

Oczywiście można zastosować inny materiał. W czasach PRL-u monety o niskich nominałach były bite z aluminium. Kraje strefy Euro najmniejsze nominały bija ze stali pokrytej miedzią. W Polsce od kwietnia 2014 roku będzie to stal powlekana mosiądzem. Mennica Polska, w dalszym ciągu będzie biła nominały 10 groszy, 20 groszy, 50 groszy, 1 złoty, 2 złote, 5 złotych. Ale najmniejsze nominały będą bite W Wielkiej Brytanii. Jak podaje „Puls Biznesu”: Tym razem do przeniesienia produkcji do Walii (to tam ma obecnie siedzibę The Royal Mint) nie skłaniają banku względy techniczne, lecz ekonomiczne. Angielska mennica jest gotowa wybić nam „miedziaki” taniej niż Mennica Polska, która robi to obecnie. Firma brytyjska zaoferowała zdecydowanie najniższą cenę. Mennica Polska obniżyła swoją ofertę, ale nadal jest ona mniej konkurencyjna niż propozycja firmy z Wielkiej Brytanii.”
Ciekaw jestem co powoduje większa konkurencyjność mennicy brytyjskiej. Czy nie aby to, że pan Rostowski, były minister finansów, jest obywatelem brytyjskim i jako wierny poddany Jej Królewskiej Mości dba przede wszystkim o interesy swojej prawdziwej ojczyzny?

Ale powróćmy do tanich materiałów. Za PRL-u, jak już wspomniałem, bito najniższe nominały z aluminium. Ale czy nie ma tańszego materiału? Oczywiście koszty produkcji monet to nie tylko koszt materiału, ale również koszt produkcji matryc (matryce się zużywają, trzeba je odnawiać), praca pieców do topienia stopu, praca sztanc do wycinania i tłoczenia oraz urządzeń do czyszczenia, selekcja braków, pakowanie, magazynowanie, transport i dystrybucja i cała biurokracja z tym związana. 

I teraz mamy materiał praktycznie za darmo. To plastik, na przykład z butek PET. Mamy go pod dostatkiem wszędzie i nie wiadomo co z nim zrobić. Niektórzy próbują przerobić go na paliwo, jak np. firma T-Technology z Bogumiłowa pod Łodzią. 

Taki materiał z butelek plastikowych jest trwały, lekki, więc koszty pakowania, transportu będą niższe. temperatura obróbki jest niższa niż metali, więc zaoszczędzi się na energii. Jest miękki, więc matryce będą się mniej zużywały. Koszty biurokracji pewnie się nie zmniejszą. Na dodatek jest przeźroczysty więc można wtopić do środka elementy kolorowe uatrakcyjniające monetę i pozwalające na łatwe jej rozpoznanie. Taki bilon nie będzie obciążał portfeli w takim stopniu jak metalowy. 

Jest wiele firm w Polsce przetwarzających tworzywa sztuczne, więc produkcja monet plastikowych nie będzie dla nich jakimś szczególnym wyzwaniem. Sugerowałbym NBP rozważenie takiego rozwiązania. Koszty produkcji byłyby niższe, pieniądze zostałby w Polsce i zasiliły rodzimy biznes, a na dodatek Polska stałaby się światowym liderem ekologii z zakresie recyclingu tworzyw sztucznych.

Oczywiście można jeszcze produkować monety ze szkła. Małe elementy szklane wcale nie tłuką się w łatwy sposób. I znowu mamy wiele opakowań szklanych, jak słoiki, czy butelki po piwie, np. Perła, z którymi nie wiadomo co zrobić i zalegają pod krzakami, czy na wysypiskach. Można byłoby je przerabiać na monety 1 i 2 groszowe. W tym przypadku jednak taki bilon nie byłby wiele lżejszy od metalowego. 

Lecz niewątpliwie monety z plastiku czy ze szkła byłyby unikalne w skali światowej i stały by się poszukiwane na rynku kolekcjonerskim.

Źródło: http://innywariant.weebly.com/1/post/2014/03/czemu-monety-1-2-5-groszy-maj-by-bite-w-wielkiej-brytanii-a-nie-w-polsce.html

 

 

0

Jack Mac Lase http://innywaiant.weebly.com

75 publikacje
1 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758