Ojciec Święty odwiedził Papieski Wydział Teologiczny Teresianum prowadzony przez karmelitów bosych.
20 maja 2011
„Kościół nigdy nie zaprzestał i dziś jeszcze nadal zaleca praktykowanie kierownictwo duchowego – zauważył Ojciec Święty. – I to nie tylko tym, którzy pragną z bliska iść za Panem, ale wszystkim chrześcijanom chcącym przeżywać odpowiedzialnie swój chrzest, czyli nowe życie w Chrystusie. Każdy bowiem, a szczególnie ci, którzy poszli za powołaniem do bliższego naśladowania Chrystusa, potrzebuje osobistego kontaktu z przewodnikiem pewnym w doktrynie i doświadczonym w sprawach Bożych. Pomoże on mu ustrzec się łatwego subiektywizmu, dając do dyspozycji własne zasoby wiedzy i doświadczeń przeżytych w pójściu za Jezusem. Chodzi o to, by nawiązać taką samą osobistą relację, jaką Pan miał ze swymi uczniami, tę szczególną więź, przez którą prowadził ich On za sobą, by przyjmowali wolę Ojca, czyli brali krzyż” – mówił Benedykt XVI.
Papież zachęcił studentów Teresianum, by wykorzystali to, czego się tam nauczą, gdy sami zostaną powołani do prowadzenia kierownictwa duchowego. Będą wtedy pomagać tym, których powierzy im Opatrzność, w rozeznawaniu duchów. Nauczą ich umiejętności dostosowywania się do poruszeń Ducha Świętego, by doszli do pełni łaski w Chrystusie.
Św. Josemaria: „Kochajmy kierownictwo duchowe!”
Znacie obowiązki chrześcijańskie na tyle, by pójść pewnie i bezpiecznie drogą prowadzącą do świętości; jesteście również uprzedzeni o niemal wszystkich trudnościach, gdyż ujawniają się one już na samym początku drogi. Teraz nalegam, abyście pozwolili sobie pomóc, dali się prowadzić duchowemu przewodnikowi, któremu powierzycie swoje pragnienie świętości i codzienne problemy, które dotyczą życia wewnętrznego, porażki, których doznajecie i swoje zwycięstwa.
W tym kierownictwie duchowym bądźcie zawsze bardzo szczerzy. Nie skrywajcie niczego, otwórzcie szeroko swoją duszę, bez obawy i wstydu. W przeciwnym razie droga, z początku tak prosta i równa stanie się kręta, a to, co na początku było wprost niczym, zamieni się w dławiący węzeł. (…)
Czy pamiętacie historię Cygana, który poszedł do spowiedzi? Oczywiście, jest to rzecz zmyślona, anegdota, bo przecież ze spowiedzi nie opowiada się niczego, a dodam też, że osobiście bardzo lubię Cyganów. Biedaczysko! Był prawdziwie skruszony: Księżulku, wyznaję, że ukradłem postronek… —to tak niewiele, nieprawda? — a do niego był przywiązany muł, a za nim drugi postronek…i jeszcze jeden muł…I tak aż do dwudziestu. Dzieci moje, tak samo jest z nami. Jeżeli przyzwolimy sobie na postronek, reszta przychodzi już sama, przychodzi kolejno cały szereg złych skłonności, nędz, które upokarzają i zawstydzają; to samo dzieje się we współżyciu z drugimi; zaczyna się od małych uszczypliwości, a kończy na odwracaniu się do siebie tyłem i lodowatej obojętności. (Przyjaciele Boga, 15)
http://www.opusdei.pl/art.php?p=43960
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas