Marcin Wolski: Ogórki w mundurkach
02/06/2011
449 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Rozpoczynamy dzisiaj cykl cotygodniowych publikacji Marcina Wolskiego pod tytułem: Odwrotna strona ekranu
Sezon ogórkowy nadszedł tego roku o dobry miesiąc przed terminem. Za sprawą biednych hiszpańskich ogórków, co to zaczęły podtruwać niemieckich konsumentów. Wizja bakterii coli, obecnych np. w ekskrementach, którymi tu i ówdzie polewa się uprawy, była ponętna, ale okazała się nieprawdziwa. Ogórki jak na razie, uniewinniono z powodu braku dowodów winy.
Dość podobnie skończyła się trwająca czwarty roku sprawa polskich żołnierzy z Afganistanu – Uniewinnienie, choć prokuratura zapowiada odwołanie. Oj, wysłałbym takiego prokuratora na pierwsza linię ognia w ramach paro miesięcznej wizji lokalnej…
Moim zdaniem skandalem jest, że do takiego procesu w ogóle doszło. Nie sądzono przecież ludzi obwinianych o napad rabunkowy, strzelenie do cywilów dla sportu… Doszło do tragicznej pomyłki , jakie większym i dużo lepszym od naszej armiom zdarzają się dość regularnie. Bywa że bomba spada na własne pozycje czy oddział sojuszników, jest to oczywista tragedia, ale przy charakterze toczonych wojen często nie do uniknięcia.
W dobrze działającej armii muszą działać dwie zasady – subordynacji i solidarności. Nie można tolerować samowoli, ale kiedy własny żołnierz jest zagrożony, cała machina państwa musi stanąć na głowie w jego obronie. I żołnierz amerykański to wie, wie że nie zostanie pozostawiony sam sobie za linią frontu, a jeśli nawet zginie, jego ciało bez względy na koszty zostanie odnalezione i przywiezione do ojczyzny.
A czego może być pewien polski żołnierz? Że jego działania mogą w każdej chwili stać się elementem jakiejś politycznej rozgrywki – zaś każda akcja która podejmuje, zresztą na rozkaz przełożonych lmoże zaprowadzić go na pomnik chwały, lub do paki.
Żyjemy w ogóle w czasach w których litera prawa co i rusz zwycięża nad jego duchem. Po raz kolejny jak wąż morski czy inna mazurska Paskuda wypływa kwestia więzień CIA w Polsce. Obrońcy praw człowieka mają pełną gębę frazesów w obronie biednych talibów podtapianych w Szymanach czy innych Klewkach.
Zadziwia asymetria tego współczucia – a gdzie żal wobec pracowników World Trade Center, pasażerów madryckiego metra czy londyńskich autobusów. Przerażają mnie deklaracje całego stada pięknoduchów broniących praw katów nie ofiar.
Moim zdaniem w wojnie z terrorem liczy się przede wszystkim skuteczność. najlepszym dowodem że tajne więzienia CIA czy baz w Guantanamo były potrzebne jest fakt, że od 10 lat nie doszło do nowego wielkiego aktu terroru przeciw Ameryce.
Zrozumiał to nawet laureat pokojowej Nagrody Nobla, który im dłużej rządzi tym coraz bardziej przypomina swego, jakże krytykowanego, poprzednika. Nie wykluczone że za rozkaz zgładzenia "terrorysty wszechczasów" będzie ścigany przez Obrońców Praw Człowieka (człowieka nazwiskiem Bin Laden) do końca swoich dni. Że pojawi się międzynarodowy nakaz aresztowania i nie będzie mógł nawet pojechać do rodzinnej Kenii nie mówiąc już o Polsce.
Na razie jego występ nad Wisła zmienił tendencje w sondażach- PO wrosło PiS spadło. Podobno wszystko przez zdjęcia z Obamą.
Nie bardzo w to wierzę, arcyMulat sfotografował się przecież ze wszystkimi. Najbardziej zatem powinno wzrosnąć Napieralskiemu który cyknął go z własnej komórki. ("Jak się ma choć jedną szarą komórkę to się jej używa" – powiadają na lewicy).
A może jest to nagroda za to , że kierownictwo III RP "przełożyło wajchę" – dalej od Kremla, bliżej Białego Domu. Byłby to efekt zdanka, które w sprawie bezpieczeństwa energetycznego Dostojny Gość szepnął im do ucha: "Dywersyfikacja g-ŁUPKI!"