Ku przestrodze zdrajcom
01/06/2011
465 Wyświetlenia
0 Komentarze
3 minut czytania
Słyszeli „…miażdżonych ludzi przenikliwy krzyk, łamanych kości trzask…” i z szatańskim triumfem krzyczeli: – Spalić, zgnieść…
Mieli i mają na ustach słowa miłość i Bóg, choć zamiast nadstawić twarz, uderzają. Wrogom nie wybaczają. Ząb za ząb a krew za krew. Za kamienie nie oddają chleba, kiedy trzeba łba swego nie nadstawią. Prawdy nie mówią nigdy, a katami są dla innych, nie dla siebie.
Słyszeli „…miażdżonych ludzi przenikliwy krzyk, łamanych kości trzask…” i z szatańskim triumfem krzyczeli: – Spalić, zgnieść, spalić, zgnieść! I dalej w rytm swego śmiertelnego chichotu słuchali „…płonących ludzi przenikliwy krzyk…”, widząc „…przedtem wybuch, straszny błysk, wielki grzyb!”, a wszędzie była krew, krew, krew, krew. Nie chcieli widzieć w błagalnym geście wyciągniętej dłoni, zgniatając ją bezlitośnie.
Słowo to dla nich brudne ostrze, a serce pulsującym głazem. Są jak szatan nieposkromieni. Całe swe zło podsycają, agresji nie duszą.
Jednak dzień słońcem świeci im prosto w oczy, „…pali włosy, skronie, nogi [i] coraz bardziej z każdą chwilą kurczy się żołądek…”. W głowie czują wielki szum, słyszą szybkie odliczanie druzgocącym szeptem, widząc spojrzenia pełne obrzydzenia.
I kiedy myślą, że sen przyniesie im spokój, to przychodzi straszny gad, rozszarpuje im twarz, a z tętnicy tryska krew. Widzą „…wielki dziób ptaszyska jak kruk, srebrny nóż rozpruwa [im] brzuch, potwora dłoń trzyma go, …czuj[ą] bezradność i złość…”. I tak prześladuje ich stwór straszliwy ze snu, „…biała twarz bez oczu i warg, śmierci wiew, wysysa krew, miażdży mózg…”.
Nie ma już dla nich nadziei, na nic grzeszników płacz i ostatnie modły kapłanów. Koniec gry. „…Na wszystko przyszedł już czas. Otwarta kamienna brama, za progiem tysiące dusz, każda osobno spalana, dla każdej oddzielny stróż.”
Sprzeniewierzyli się Polsce i Polakom, wyrzucili ze swych zdradzieckich umysłów i lodowatych serc słowa: „KTOKOLWIEK BIERZE MIECZ – ZGINIE OD MIECZY A KTOKOLWIEK NIE BIERZE MIECZA ALBO Z RĄK GO WYPUSZCZA ZGINIE NA KRZYŻU”.
W tekście wykorzystałem słowa piosenek zespołu TURBO z jednej z najlepszych polskich płyt heavy metalowych „Kawaleria szatana” (1986). Zdjęcie pochodzi z oficjalnej strony zespołu www.turbo.art.pl