Globalnie i Lokalnie
Like

Sprawa Andreja Żukowca

24/01/2014
1213 Wyświetlenia
0 Komentarze
4 minut czytania
Sprawa Andreja Żukowca

30 stycznia 2014 r. Sąd Okręgowy w Białymstoku rozpatrzy apelację Andreja Żukowca, białoruskiego opozycjonisty, uchodźcy politycznego skazanego przez białostocki Sąd Rejonowy na karę 3 lat bezwzględnego pozbawienia wolności oraz 15 tysięcy złotych grzywny za rzekome nadużycia finansowe na Białorusi.

0


W przeddzień rozprawy, tj. 29 stycznia 2014 r. obrońcy Andreja Żukowca organizują pikietę przed gmachem SO w Białymstoku. Dotychczas Andrej Żukowiec trzykrotnie na wniosek Białostockiego SO przebywał w areszcie ekstradycyjnym i trzykrotnie decyzją Sądu Apelacyjnego w Białymstoku nie został wydany władzom Białorusi, gdyż ze względu na jego związki z opozycją SA wątpił, czy Żukowiec może liczyć na sprawiedliwy proces.

Podczas konferencji prasowej, która odbyła się 23 stycznia w Centrum Prasowym Foksal Andriej Żukowiec, Maciej Lisowski (Fundacja Lex Nostra), Małgorzata Gosiewska (posłanka PiS), Anatoliji Mikhnavets (Białoruska Pamięć Narodowa), Marek Bućko (Fundacja „Wolność i Demokracja”) i Ryszard Kowalski (Związek na rzecz Demokracji w Białorusi) szeroko omawiali przebieg postępowania, wyroku oraz wątpliwości, jakie one budzą.

Obrońcy wskazują na szereg błędów. Broniący oskarżonego „pro publico bono” profesor Jarosław Majewski (członek Komisji Kodyfikacyjnej Prawa Karnego przy Ministrze Sprawiedliwości, prorektor UKSW) zwraca uwagę na fakt, że w świetle białoruskiego prawa oskarżenia wobec Andrieja Żukowca się przedawniły, zatem sądzenie go w Polsce jest sprzeczne z tzw. warunkiem podwójnej karalności (warunkiem odpowiedzialności przed sądem w Polsce jest uznanie czynu za przestępstwo także w miejscu jego popełnienia).

Osobną sprawą jest sama wiarygodność dostarczonych przez białoruskie służby dowodów (i części znikających), które często są wyłącznie kserokopiami, natomiast nigdzie nie można odnaleźć oryginałów dokumentów. Sam Andrej Żukowiec zwraca uwagę na kuriozalny fakt, że jeden z pochodzących z połowy lat 90. dokumentów, będących dowodem w sprawie, opatrzony jest pieczątką Białoruskiej SSR. Inna budząca wątpliwości kwestia – jednym z dowodów winy są zeznania łotweskiego policjanta, jednego z głównych świadków oskarżenia. Tyle, że władze Łotwy twierdzą, iż taka osoba nie istnieje.

Następna sprawa to kwestia 600 „błędów” popełnionych w dokumentach przez tłumaczy przysięgłych, polegających np. na zmianie nazw banków, podstawianiu podpisów oskarżonego w miejscach, gdzie ich nie było, zmianie dat itp. Postępowanie karne przeciwko tłumaczom przysięgłym w Białej Podlaskiej zostało umorzone ze względu na „niską szkodliwość czynu”, uzasadnioną dwuletnim zmęczeniem tłumaczy przysięgłych.

Zastrzeżenia obrońców A. Żukowca budzi też współpraca przedstawicieli polskiego wymiaru sprawiedliwości z prowadzącymi sprawę sędziami białoruskimi, mającymi zakaz wjazdu na teren UE w związku z udziałem w prześladowaniach opozycji, czyli łamaniem obowiązującej Polskę Konwencji Praw Człowieka. Co więcej, sędzia Szczęsny Szymański po zakończeniu sprawy Andrieja Żukowca awansował z SR właśnie do SO, który ma rozpatrywać apelację.

W związku z tym białoruskie organizacje opozycyjne zamierzają złożyć wniosek do Wysokiego Przedstawiciela UE ds Zagranicznych i Polityki Bezpieczeństwa o rozszerzenie listy osób uwikłanych w prześladowania białoruskiej opozycji o sędziego SO w Białymstoku Szczęsnego Tomasza Szymańskiego oraz prokuratora Prokuratury Okręgowej w Białymstoku Andrzeja Śliwskiego i objęcia ich, jako obywateli państwa członkowskiego UE, dodatkowymi sankcjami.

Proces Andreja Żukowca dotychczas kosztował około 3 milionów zł.

0

Wiadomosci 3obieg.pl

Napisz do nas jeśli w Twoim otoczeniu dzieje się coś, co wymaga interwencji dziennikarskiej redakcja@3obieg.pl

1314 publikacje
11 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758