Tusk: Kosowo- tak, Rumunia i Serbia- nie
29/05/2011
389 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Szczyt państw naszego regionu, na który przyjechał Obama był pierwszym tego typu, który zakończył się bez przyjęcia końcowej deklaracji. To porażka rządu Tuska i polskiej dyplomacji.
Nieprzyjęcie deklaracji szczytu jest efektem obecności na nim prezydenta Kosowa. Nie wiedzieć czemu polski MSZ uznał, że na szczycie Kosowo być musi, co oznaczało oczywistą nieobecność Serbii i prawdopodobną nieobecność Rumunii i Słowacji. Prezydentów z Belgradu i Bukaresztu rzeczywiście nie było, a przeydent z Bratysławy przyjechał tylko pod warunkiem… właśnie braku deklaracji końcowej, aby nie musiał jej podpisywać wspólnie z prezydentem Kosowa.
Oznacza to, że nasze władze bezmyślnie, bezrefleksyjnie, powodowane niewiadomo czym wybrały obecność małego, rachitycznego i po części nieuznawanego Kosowa, a nie siódmego państwa UE, czyli Rumunii oraz najistotniejszego państwa spośród tych na Bałkanach, które nie weszły jeszcze do Unii. Zgroza.