Odliczanie raz jeszcze, ostatecznie
27/05/2011
396 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
Wszystko ma swój początek i ma swój kres
Po wizycie Drogiego Gościa zza Oceanu, i po tajnej naradzie połączonych sztabów sił NATO, w polskim rządzie nastąpi wpierw dymisja Donalda Matoła, a potem kilku jego ministrów popełni spektakularne samobójstwo.
Zmieni się układ sił na polskiej scenie politycznej. Polska armia zostanie przemeblowana zgodnie z oczekiwaniami i standardami Sojuszu.
Z mediów znikną raz na zawsze towarzysze pokroju: Kwaśniewski, Miller, Cimoszewicz, Oleksy – a jeśli się już pojawi jakakolwiek wzmianka o tych panach, to jedynie w pitawalach.
Wtedy dopiero, kiedy ustąpią naturalne przeszkody, USA na serio potraktuje Polskę jako partnera w interesach i, po około roku, podejmie temat wiz.
W obecnym stanie, kiedy w tym kraju rządzi czerwona banda z moskiewską i niemiecką agenturą (brytyjska i izraelska nie stanowią przeszkody) Amerykanie nie mogą sobie pozwolić na aż tak wielką ekstrawagancję, aby oficjalnie uznać, że nie widzą problemu, jakim są rządy Wolskich.
Dla Stanów Zjednoczonych problem braku dekomunizacji i dezubekizacji jest tak samo ważny jak dla części polskiego społeczeństwa, które z tego tytułu ponosi wysokie koszty.
Długo oczekiwane zmiany nastąpią wraz z czasem kwitnięcia lipy.
Zatem w myśl porzekadła: raz sierpem raz młotem czerwoną hołotę