Przy swoim trybie życia musiał mieć zaburzenia seksualne, chorą wątrobę, trzęsące się ręce, groził mu udaru mózgu i przedwczesna śmierć, orzekli lekarze. Powinien umrzeć w wieku ok. 56 lat.
James Bond preferował swoje Martini ,wstrząśnięte, nie mieszane. Nic dziwnego. Człowiek który ma poważne problemy z piciem ma zazwyczaj trzęsące się ręce, co wyklucza mieszanie drinka. I czy myślicie że pijaczyna mający drżące ręce potrafiłby celnie strzelić?
Lekarze przestudiowali tryb życia fikcyjnego bohatera i doszli do wniosku że Bond miałby również wysokie ryzyko zaburzeń seksualnych, uszkodzenie wątroby, ulegałby wypadkom samochodowym , groźbę udaru mózgu i ryzyko przedwczesnej śmierci.
Taką diagnozę opublikowano w rocznym zbiorze dziwnych studiów medycznych w Brytyjskim dzienniku BMJ.
Badanie zostało wykonano głównie dla zabawy ale wynika z niego poważne przesłanie: pijaństwo, życie szpiega na wysokich obrotach, kobieciarstwo, nałogi i kaskaderska jazda samochodem nie idą w parze.
Autorzy po przestudiowaniu 14 powieści Iana Fleminga o Bondzie, stwierdzili że pije on cztery razy więcej niż górny limit przewidywany dla brytyjskich mężczyzn.
„Istnieją osoby które byłyby zdolne do picia w takich ilościach, ale nikt nie potrafiłby będąc tak ciagle nabuzowany rozbroić bomby atomowej- a nawet zwykłej seks bomby.
W Wielkiej Brytanii spożycie alkoholu jest mierzone w jednostkach z których każda jest równa 8 gramów czystego alkoholu. Nie powinno się wypijać więcej niż 21 jednostek tygodniowo. Różne napoje alkoholowe zawierają różne ilości jednostek, a ulubiona wódka Bonda Martini zawiera ich około trzech. Bond wlewał w siebie również inne napoje: szampan, wino czerwone,sake. Pił prawie ciągle ale nigdy nie wydawał się być „na rauszu”, oszołomiony czy niedysponowany. Szacuje się że wypijał 92 jednostki w tygodniu. To jest jednak ogromna ilość. Każdego kto naprawdę tyle by wypijał należałoby nazwać alkoholikiem.
Typowym objawem alkoholika jest drżenie rąk więc Bond miałby poważne problemy by strzelając trafić do celu.
Książki i filmy o Bondzie zajmowały się popularyzowaniem spożycia alkoholu bez przedstawiania skutków picia jakie faktycznie występują w realnym świecie. Dzisiaj już dzieci widzą marketingowe zachwalanie alkoholu na Facebooku czy rozrywki zapijaczonych osobników w „reality show’s” . Postać Bonda pochodzi z wcześniejszego okresu, gdy konsekwencje nadużywania alkoholu nie były jeszcze tak dobrze znane.
Ale te konsekwencje już wówczas też istniały: Fleming, autor, który stworzył Bond, zmarł z powodu serca w wieku 56 w wyniku nadmiernego picia i palenia. Lekarze uważają że James Bond, stworzony przez niego bohater podążyłby jego śladem i zmarł z takich samych przyczyn w podobnym wieku. Zmarłby na skutek alkoholowo tytoniowych chorób.