Bez kategorii
Like

„Stowarzyszenia” Ukrainy ciąg dalszy

06/12/2013
1066 Wyświetlenia
11 Komentarze
7 minut czytania
„Stowarzyszenia” Ukrainy ciąg dalszy

Demonstracja Janukowicza w Wilnie wywołała spontaniczny protest w Kijowie, który trwa już przeszło tydzień. Czy jest to rewolucja, która przyniesie zmianę władzy na Ukrainie? Byłby to najlepsze i pokojowe rozwiązanie kryzysu grożącego nieobliczalnymi skutkami.

0


Jednakże problem leży po obu stronach konfliktu: – władzy, która nie tylko nie chce, ale nie może ustąpić ze względu na swoją zależność od Putina domagającego się rozprawienia się z „obcą interwencją” na kształt domagań się sowieckich władz do rozprawienia się w Polsce z ruchem „Solidarności”, pod tym względem nic się nie zmieniło,

– ruchu oporu narodu ukraińskiego, który dotąd nie wyłonił jednolitego kierownictwa i planu działania w kierunku obalenia obecnej władzy.

W tej sytuacji nie można wykluczyć powtórki z polskich doświadczeń i wypowiedzenia przez reżim wojny własnemu narodowi.

Sytuację na Ukrainie komplikuje jej specyficzne położenie i duży udział ludności rosyjskiej lub mocno zrusyfikowanej na obszarze całej Ukrainy zazbruczańskiej, a szczególnie na przemysłowym wschodzie.

Dochodzą do tego strategiczne interesy rosyjskie na Krymie i powszechna penetracja rosyjskich tajnych służb i układów mafijnych.

Należy pamiętać, że dla Rosji Ukraina miała zawsze pierwszoplanowe znaczenie i nie wahano się z użyciem najdrastyczniejszych środków żeby ją sobie podporządkować. Za carskich czasów wymordowano i przesiedlono resztki Siczy kozackiej, a za bolszewików wygłodzono Ukrainę żeby ją sobie bez reszty podporządkować.

„Dary” terytorialne na rzecz Ukrainy za Stalina i Chruszczowa miały najwyraźniej na celu utrzymanie takiego parytetu ludności, w którym Rosjanie zawsze mieli możliwość odegrania decydującej roli.

Mimo posiadanych bogactw naturalnych i przemysłu Ukraina pozostaje najuboższym krajem Europy, w którym dochód narodowy liczony w PKB na mieszkańca nie sięga nawet połowy dochodu Polski, która przecież wlecze się w ogonie krajów unijnych.

UE nie bacząc na ten stan zaproponowała Ukrainie układ o stowarzyszeniu mając na celu włączenie jej do UE. Realizacja takiego celu wymagała stworzenia warunków współpracy gospodarczej, a szczególnie zwiększenia wymiany towarowej. Nic takiego nie nastąpiło i udział Ukrainy w handlu z UE jest znikomy, nawet z Polską, jej najbliższą sąsiadką handel Ukrainy jest minimalny / dla Polski odpowiednio: -2,5 % eksportu i 1,0 % importu/.

Odnosi się wrażenie, że rzeczywiści władcy UE nie traktują na serio możliwość włączenia Ukrainy w swój obszar gospodarczy.

Należy szczególnie zwrócić uwagę na ustosunkowanie się do Ukrainy ze strony Niemiec, jako kraju decydującego w UE. Stosunek Niemiec do Ukrainy jest najwyraźniej podporządkowany bilateralnym stosunkom z Rosją. Pisałem o tym przy okazji oświadczenia kanclerz Merkel w stosunku do decyzji Janukowicza o odłożeniu procesu stowarzyszenia z Unią.

Istnieją, zatem poważne zastrzeżenia w stosunku do postawy władz unijnych wobec Ukrainy i może się w konsekwencji okazać, jak to już nieraz bywało w naszej historii, że zostaliśmy wypuszczeni na samotną walkę bez żadnego wsparcia.

Pisałem w swoim czasie, że jeżeli UE chce na serio przyciągnąć Ukrainę, to w pierwszej kolejności powinna wesprzeć gospodarczo Polskę, co w konsekwencji przyniesie podwójny rezultat: – stworzy bez potrzeby jakiejkolwiek propagandy zachętę dla ludności Ukrainy, niezależnie od przynależności narodowej, do znalezienia się w UE, a ponadto umożliwi Polsce zwiększenie wpływów gospodarczych na Ukrainie w interesie całej UE.

Należy zwrócić uwagę, że żaden z krajów unijnych poza Polską nie wykazuje zainteresowania zacieśnieniem współpracy z Ukrainą.

Nie można dziś z całą pewnością określić jak potoczą się wypadki na Ukrainie.

Upadek rządu Azarowa, a nawet samego Janukowicza niczego nie przesądza, bowiem wariant ukraińskiej „Magdalenki”, czyli przekazania władzy rzekomej opozycji w celu utrzymania w ręku realiów władzy, jest z całą pewnością przygotowany.

Na Ukrainie niezbędne są zmiany w stanie posiadania decydujących elementów gry, a to wymaga zasadniczej rewolucji i wątpliwe czy jest możliwe osiągnięcie tego za pomocą kartki wyborczej.

Można, zatem przewidywać najrozmaitszy bieg wypadków aż do rozpadu kraju włącznie.

Z jednym natomiast należy liczyć się poważnie, a mianowicie z natężeniem walki wewnętrznej i najrozmaitszymi jej skutkami, jak choćby milionową masą uchodźców, która będzie szukać schronienia głównie w Polsce.

W tych okolicznościach rząd w Warszawie, w trosce już nie tyle o własny kraj, o który wiemy najlepiej jak dba, ale o własną skórę, powinien podjąć alarm w UE i żądać bezwzględnie pomocy Polsce w jej misji na rzecz UE na terenie Ukrainy, a także przygotowania niezbędnych środków pomocy dla ludności ukraińskiej.

Oceniam, że wstępnie będzie to wymagać unijnej subwencji w wysokości przynajmniej 10 mld. euro, a dalsze koszty wyłonią się w miarę rozwoju sytuacji.

Na tle kosztów akcesji niektórych krajów europejskich do UE jest to na razie koszt minimalny.

Problem leży w tym czy obecny rząd warszawski jest w stanie zdobyć się na zdecydowane kroki i czy nie jest to jeszcze jedna paląca potrzeba zasadniczej zmiany rządu.

Dla Polski, bowiem przebieg wydarzeń na Ukrainie ma zasadnicze znaczenie dla bezpieczeństwa państwa i dalszej jego egzystencji uwzględniając szczególnie wszelkie możliwe warianty rozwoju wypadków.

0

Andrzej Owsinski

794 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758