Zawsze wydawało mi się, że miasto to my jego mieszkańcy. Skoro coś należy do miasta to znaczy , że należy również do nas mieszkańców. Wybieramy naszych przedstawicieli i oczekujemy, że będą się wsłuchiwać w nasze głosy, nasze oczekiwania, nasze propozycje dotyczące wizerunku miasta. Okazuje się , ze miasto to nie my, miasto i wszystko co do niego należy, to własność nielicznej grupy wybranych przez nas przedstawicieli. Nasz głos liczy się tylko przy wyborach, w innych kwestiach mamy siedzieć cicho, nie wychylać się i przyklaskiwać wszystkim decyzjom naszych włodarzy., nawet jeśli są to decyzje sprzeczne z naszymi interesami i oczekiwaniami.
Jest taki piękny, bardzo zaniedbany, a wręcz zrujnowany zakątek w naszym mieście. To stary stadion reaktywowanej parę lat temu ” Warty”- klubu o dużej tradycji, wpisanego w pamięć gorzowian.
Kto z nas starszych mieszkańców nie pamięta imprez odbywających się na tym właśnie stadionie. zawodów lekkoatletycznych, meczy naszych drużyn, pokazu gimnastycznego. Kto z nas nie słyszał okrzyków kibiców idąc ul. Mieszka I-go, Krasińskiego, czy obecnej Wyszyńskiego.
Kilka dni temu zostałam zaproszona do polubienia strony Ratujmy stadion Warty Gorzów. Ponieważ kocham to miejsce i mam z nim masę wspaniałych wspomnień weszłam na stronę, aby zorientować się dlaczego stadion jest w takim a nie innym stanie. Dlaczego nikt się tym nie interesuje , że takie kultowe miejsce niszczeje.. Pomyłka. interesuje się bardzo wiele osób co widać w komentarzach , ale albo nie mają siły przebicia, albo Pan Prezydent nie wiadomo z jakiego powodu bardzo nie lubi klubu „Warty”.
Sądziłam, ze reaktywowanie stadionu to kwestia olbrzymich pieniędzy, których miasto nie ma w tej chwili. No cóż nic bardziej mylnego. Zagorzały fan Warty, kibic z prawdziwego zdarzenia Kamil przez kilka godzin wprowadzał mnie w zawiłe arkana próby odzyskania, wynajęcia i remontu stadionu na potrzeby Warty.
Okazuje się , że w tym roku Zarząd Warty złożył pismo do Prezydenta miasta o udostępnienie stadionu dla potrzeb klubu. Prezydent z niewiadomych względów kategorycznie odmówił. W tym miejscu wg planu przestrzennego nie może być żadnej zabudowy , musi tam być obiekt rekreacyjno- sportowy, żaden deweloper nie wejdzie i chwała za to. Koszt jaki musiało by ponieść miasto to kwota ok. 150 tyś. Na materiały budowlane, resztę wykona Zarząd własnym sumptem, płytę boiska ufunduje PZPN.
Pisząc ten tekst , czytam przy okazji co maja gorzowianie do powiedzenia na ten temat, a mają bardzo dużo, wystarczy wejść na FB i poczytać komentarze.
Panie Prezydencie, siedzi Pan na FB, może podyskutuje Pan z ludźmi zrzeszonymi wspólnym celem doprowadzenia do reaktywacji stadionu, wyłoży Pan swoje racje. Proszę pamiętać Gorzów to my, a nie tylko Pan. Pan jest tylko naszym tymczasowym przedstawicielem wybranym na jakiś czas. Wizję połączenia parków ma Pan piękna, ale my mamy wizję stadionu pełnego ludzi i silnej drużyny, a nas jest więcej.
Kobieta 50+. Czytająca, pisząca , podróżująca energicznie przez życie. Kolekcjonerka drobnych przyjemności bo z takich składa sie życie. Mierząca w księżyc, żeby być miedzy gwiazdami. Na tyle szalona, żeby być szczęśliwa bez powodu. Traktująca każdy dzień jak by był specjalną okazją