Teraz utnę ubekom i wsiokom, oraz różnej agenturze żródełko i metody. Utnę Wam jaja.
Popamiętacie mnie plotkarze i zbieracze informacji, donosiciele, chciwcy, cynicy.
Odbyłam z Łazarzem rozmowę na PW.
circ napisał:
Zadzwonił do mnie człowiek , któremu drugi człowiek ps. Luśnia ( ubek), były członek KPN
powiedział, że Opara w 2000 r. jeździł z gen. Wileckim i robił mu kampanię wyborczą.
Wiesz coś o tym? Podpytaj Oparę.
Musimy wszystko wiedzieć, żebyśmy potem nie zostali zaskoczeni.
ŁŁ napisał;
Jeden człowiek, drugi człowiek trzeciemu…. Mam tego dosyć. Nie będę nikogo pytał, każdy obywatel ma prawo głosować na kogo chce, nawet na Wileckiego czy Kwaśniewskiego. Kwestia agenturalności to jedno (wyjaśniona) a wkraczanie w czyjeś życie z butami to drugie.
Masz oświadczenie i ono zamyka sprawę. KONIEC TEMATU!!
circ napisał:
Ja na twoim miejscu chciałabym wiedzieć, czy człowiek z którym robisz interesy kłamie, czy nie. Może ten sam błąd zrobiłeś w poprzednim interesie. Ta słabość nazywa się "zuchwała nadzieja"
To polska sprawa, nie tylko twoja. Bądź odpowiedzialny.
Powiedział mi to Sendecki, któremu z kolei powiedział ten Luśnia, który sam się do niego odezwał, jakby w tej sprawie. Sendecki zaś przypomina sobie Oparę z tamtego czasu, poznał go na jakimś przyjęciu, u Podkańskiego pod Lublinem, było lato, w jesieni miały być wybory na prezydenta.
Wilecki zajechał srebrnym mercem "okularnikiem" wysiadł generał i z nim dwóch oficerów, jeden z nich Opara przedstawił się jako oficer WP. Byli adiutantami gen Wileckiego. Wilecki właśnie przestał być Szefem Sztabu WP.
Stronnictwo Kowalskiego i Giertycha robiło mu kampanię prezydencką.
Ja ci powiem, nie lubię plotek, ale qrcze boję się, bo ludzie systemu są cyniczni. To samo mówił mi K.( nazwisko znane ŁŁ) o Oparze i bardzo przestrzegał, a on jest mądry. Ty z kolei jesteś jak ta baba, co ją mężowie zdradzają.
Sendecki też się zastanawia, czemu Luśnia się zgłosił z tym i mówi, że może dlatego, że ktoś chce rozwalić Ekran.
Ja nie wiem, ale ci mówię, bo uwazam, że trzeba wszystko czyścić.
Nie chcę zostawiać dla siebie żadnych tajemnic, bo i to nie na moje barki.
ŁŁ był łaskaw;
Obserwuję codziennie tego człowieka od 8 miesięcy i na razie nie złapałem go na kłamstwie. Nie bądź taka zasadnicza i święta, bo każdy może dostać łatkę. Ty też. Popytaj Teresy Bochwic. Jest przekonana, że jesteś agenturą ale tego nie rozgłasza, bo jej wstyd, że do Ciebie jeździła. Więc nie pieprz mi tu Circ swoich głodnych analiz i wyroków kto mądry a kto nie, bo coraz bardziej mi wyglądasz na rozplotkowaną naturalizowaną arystokratkę o manierze nastolatki.
Tymczasem wyżej tyłka nie podskoczysz niestety, co widać i słychać, ergo Twoich "mądrości" nie kupuję. Jak coś bedziesz uważała za sensowne to sie przyłącz, jak nie to nie. Najprostsze rozwiązania są najlepsze.
Koniec tematu.
ja napisałam;
Teresa Bochwic mnie nie obchodzi, bo jest głupia i powołując się na jej "intuicję" jesteś niepowazny. To jest Bolek, któremu wmówiono, ze współpracując nie współpracuje. To najgłupsza opozycja koncesjonowana, jaką w życiu widziałam. Nic nie zrobiła, tylko ploty roznosi i czuje się wazna. Będą tak sobie popierdywać jako opozycja całe zycie i zyć z nagród, jak Bartoszewski, też opozycjonista wieczny.
Swiadectwo sobie wydajesz tą Teresą Bochwic. Jest zlojalizowana rozumowi Kaczyńskiego, bo własnego nie ma. Gdybym była agentem, dawno bym karierę zrobiła jak ona.
Ja mówię o faktach, które można sprawdzić, nie o plotach.
Jesteś naiwny ŁŁ. To żle wróży.
KONIEC ROZMOWY.
Teraz dopiszę niebieskim.
Jestem w stanie wiele znieść,ale miarka się przebrała.
Odkąd uświadomiłam sobie w czym problem z polityką i zaczęłam pisać poważnie( choć w niepowaznej formie), oblegają mnie ludzie mierni i agentura jawna i skryta, podająca się za przyjaciół, chcąca poznać osobiście, koniecznie przyjechać do domu, pod błachymi pozorami, lub niebłahymi, donosząca na innych, chcąca wymieniać się "informacjami" choć mówię, że tego nie cierpię i nie wiem co z tym robić. Poznaję ludzi po umysłach, nie majtkach. Udaję, że nie widzę, że to agenci i "agenci" nieformalni, czyli polityczne lizusy żyjące z telefonicznego i netowego handlu informacją, wszelcy chętni do służenia na "opozycyjnych " salonach, narkomani bycia w środku wydarzeń, opozycja koncesjonowana, będąca zbyt słaba moralnie i niewystarczająco wyposażona przez Boga, by być rycerstwem niezłomnym.
Ci ludzie, to odpryski komuny, która jakoś tam wyniosła ich do władzy średniego szczebla, dzieki usłużności i milczeniu, efekt odwróconego porządku i wybicia prawdziwych elit. Ubzdurało się tej głupocie, że to oni namaszczają elitę, sprawdzając ją uprzednio pod każdym względem, z pomocą róznych "doradców" z wojska i służb, zbierających te informacje, zaglądających ludziom do dupy, do garnków, do łóżka, wszędzie, oceniających po wyglądzie i słownictwie,czy odpowiada pretensjonalnym wzorcom ich wyobrażeń kształtowanych przez Hollywood, stawiając się tym samym ponad każdą wyobrażoną nawet elitą. Ci wygarniturowani krawaciarze korporacyjni, skromne damusie w niegustownych kostiumikach, podobne do siebie kropla w kroplę.
Oni nam zaglądają w dom w zęby, żadając nazwisk, sami kryjąc się za pseudonimami. Wielcy walczący sami z sobą i podobnymi sobie, agenci gotowi wydać wyrok śmierci na "agenta:" "złego", "nie naszego", wiecznie węszący zdrady, paranoicy, obsesjonaci, ofiary własnej urojonej walki o niewiadomo co, bo nie artykułują swojej wiary, idei, porządku wartości. Ludzie plotek, walki i podstępu. Lojaliści swoich "wodzów" i wyobrażeń. Niewolnicy. Tak jest, jak zabije się Boga Prawdę. Szuka się potem prawdy w hakach, grzebiąc w prywatnym. Jak ktoś nie ma tajemnic, to mu się je dorabia.
POCAŁUJCIE MNIE WSZYSCY W DUPĘ. Tajniacy i głupcy.
Byliście u mnie, była Teresa Bochwic. I co ona stąd wyniosła? Kiedy mówiłam o idei ziewała o przyglądała się srebrnym łyżeczkom. Rozglądała po domu, wiedząc, ze zaraz obdzwoni całą Warszawę. Kiedy mówiłam, że jej matka przyjaźniła się z grożnym masonem Lipskim, o którym Teresa pisze, jaki to był porządny człowiek i autorytet, nie chciała o tym słyszeć. Tak się zna na ludziach, ta wywiadowczyni, członek Solidarności i wieczny opozycjonista, kolegujący się z komuchem Skonką, ktory woła na skrzynkach do reaktywacji święta pracy. Ta komuna mentalna długo będzie jeszcze szkodzić czerwonym wirusem.
Tak jestem dla was ważna? Nie spodziewałam się. Widocznie jestem dziewicą polityczną, jedyną spośód was i koniecznie musze wytarzać się w gównie, by być wasza.
Nie uważam tego co robisz za sensowne ( jak już pytasz, czy się przyłączę), bo jesteście mentalną komuną, teraz korporacyjną. Zdradza was myślenie, język i wiara w postęp. Nie macie idei i nie zamierzacie jej mieć.
Popieprzacie o jakiejś demokracji bezpośredniej i społeczeństwie obywatelskim, nie Narodzie i Wierze.
Coryllus miał rację, że ziewał. Artyści tu ziewają, bo artyści to ludzie ducha, a duch tworzy kształt, nie politruk.
Zastanowię się, czy pisać dalej na Ekranie. Jesteście zdarci politycznie,zuzyci i każdą świeżość zamordujecie.
Napisałam ja, grzeszna, bez apetytu na władzę i pieniądze, kobieta normalna i bez złudzeń.
Tak, to ja jestem normalna, w świecie który oszalał.
aha.
Radę też se wsadźcie w dupę. Nie wyobrażam sobie współpracy z ludźmi, którzy nie mają do mnie szacunku, a ja do nich.
Iza Rostworowska. Crux sancta sit mihi lux / Non draco sit mihi dux Vade retro satana / Numquam suade mihi vana Sunt mala quae libas / Ipse venena bibas