Ja uważam, że jest postęp. Znaczy i oni się uczą i my.
Oni nie mają zbyt wielkiego pola manewru – pała i prowokacja. Starają się zrobić wszystko tak, by wyszło, że wina jest nasza. W ubiegłym roku spartaczyli kompletnie, a w tym postarali się dużo lepiej. Tęcza straszyła kilka miesięcy, ale na Marsz przygotowali ją perfekcyjnie. Budka pod ambasadą też została wystawiona podręcznikowo. Nie pilnowana, dziwne by było gdyby ocalała. No i ten lewacki squat.. też w sumie nieźle przygotowany. Były jeszcze inne „punkty zapalne”, ale tamte troszkę gorzej im zadziałały.
A my? No my dorobiliśmy się porządnego nagłośnienia. Teraz już byle szczekaczka nas nie zagłuszy. Dorobiliśmy się systemu wewnętrznej komunikacji, widać, że organizatorzy panują nad całością. Czoło marszu wie, co się dzieje na końcu i na odwrót. Dorobiliśmy się Straży. Siły są na tyle sprawne, że potrafią pilnować i ludzi i policji jednocześnie. Widać ogólny postęp organizacyjny, to co było kiedyś na żywioł, teraz jest zaplanowane.
A wynik?
Moim zdaniem wygraliśmy 🙂
W telewizorniach oprócz płonącej tęczy i mocno ustawianych ujęć z biegającą policją niewiele mają do pokazania. Nawet budki dobrze nie nagrali. Przesadzam? W porównaniu ze zdjęciami z lat ubiegłych – nie. Nie poszły w ruch polewaczki, nie postrzelali z broni gładkolufowej. Czerwone race zawsze robią wrażenie na ekranie, ale tak naprawdę był spokój i porządek. Nawet ta ich akcja bezpośrednia na Belwederskiej to fuszerka, świadczy na ich niekorzyść.
Co na przyszłość?
Trzeba się dalej doskonalić.
Uważam, że konieczne jest z naszej strony podjęcie działań rozpoznawczych i prewencyjnych. Na przykład? Na przykład tęcza powinna być spalona wcześniej 🙂 ..no dobra.. zły żart. Trzeba koniecznie wcześniej zinwentaryzować wszystkie ruskie budki na trasie przemarszu i je wyizolować. Trzeba na to poświęcić dedykowane siły Straży, nie ma innej opcji. Ten squat też powinien być namierzony wcześniej i odgrodzony szpalerem Straży.
Koniecznie trzeba też zwiększyć zasięg nagłośnienia. Nie powinno być w Marszu miejsc, do których nie dociera głos organizatorów. Można to zrobić przez zwiększenie ilości platform lub po prostu samochodów z głośnikami. Ideałem byłby wspólny przekaz ze wszystkich punktów nagłośnienia, ale nawet jeśli będą to oddzielne platformy ogarniające głosem całość, będzie postęp.
Takie sprawy jak oznaczenie trasy, żeby ludzie wiedzieli gdzie jest skręt w Agrykolę i nie szukali po krzakach, to już detale, ale też ważne.
Gdybym miał coś doradzić policji, to byłby to powrót do „prowokacji wewnętrznej” – przetrenowanej w tamtym roku. Nic nie działa tak dobrze jak zdeterminowana grupa wewnątrz Marszu. Kilka osób sprytnie nakręcających atmosferę albo nawet wywołujących bójkę wewnątrz w umówionym miejscu jest cenniejsze niż setka białych kasków.
To jest też pole do działania dla nas. Trzeba się na takie ewentualności przygotować, bo oni to na pewno zrobią. Na pewno trzeba na tę okoliczność szkolić Straż.
Do zobaczenia za rok 🙂