Od kiedy pamiętam to w przedwojennej Polsce była obchodzona uroczyście rocznica odzyskania niepodległości w dniu 11 listopada 1918 roku. Jest to data umowna i wiązana jest powszechnie z podpisanym w tym dniu aktem zawieszenia broni w Compiegne kończącym I wojnę światową, ale przecież ten akt nie miał nic wspólnego z odzyskaniem przez Polskę niepodległości. Bliżej tego była deklaracja niezależności ogłoszona przez Radę Regencyjną już 7 października 1918 roku, a chyba najdobitniej 14 listopada kiedy rozwiązała się przekazując całość władzy w ręce Piłsudskiego jako naczelnika państwa.
11 listopada Rada Regencyjna przekazała Piłsudskiemu dowództwo nad wojskiem, ale nie przekazała mu władzy uzyskanej z rąk okupantów, a wszystko to odbywało się pod ciężarem niemieckiej okupacji i jak w takich warunkach można było mówić o niepodległości. Dopiero usunięcie Niemców z Polski stworzyło warunki na powstanie rzeczywiście wolnego i niezawisłego państwa polskiego.
Mamy zatem z tą datą niewątpliwy kłopot czego dowodem jest ogłoszenie jej jako święta państwowego dopiero w 1937 roku /dzień 3 maja został ogłoszony świętem narodowym już w 1919 roku/.
W 1937 roku interpretacja dnia 11 listopada szła wyraźnie w kierunku faktu objęcia przez Piłsudskiego faktycznej władzy w Polsce i uznania jako „wskrzesiciela niepodległej Polski”, ale przecież w samym fakcie uczczenia tej rocznicy nic się w tym czasie nie zmieniło. Jak co roku 10 listopada wieczorem odbywał się „capstrzyk” z udziałem wojska i różnych organizacji z orkiestrą i pochodniami, a w dniu 11 listopada po nabożeństwie – obowiązkowa defilada wojskowa i przemarsz różnych organizacji, szkół i stowarzyszeń. My gimnazjaliści mieliśmy do wyboru udział w zgrupowaniu harcerskim, przysposobienia wojskowego, lub reprezentacji gimnazjum, wszystko w trybie dobrowolnym bez jakiegokolwiek przymusu. Trzeba przyznać że jedynie nieliczni nie uczestniczyli w obchodach.
Z czasu okupacji pamiętny był dla mnie dzień 11 listopada 1939 roku kiedy to białostocka komenda Chorągwi harcerskiej zwołała zbiórkę na cmentarzu wojskowym dla uczczenia rocznicy. Bolszewicy dowiedzieli się o tym i urządzili łapankę zmuszając do ucieczki uczestników. Los tych którym nie udało się uciec jest do dzisiejszego dnia nie znany.
W czasie PRL pamiętne są obchody połączone z nabożeństwem i pochodem do grobu Nieznanego Żołnierza oraz składaniem wiązanek. W ostatnich latach prowadził je niezmiennie niezapomniany Wojtek Ziembiński „Kasztanka” który oprócz okolicznościowego przemówienia z obowiązkowym przypomnieniem postaci Józefa Piłsudskiego wymieniał też ku przerażeniu co poniektórych z nazwiska znanych przez niego osób składających kwiaty na grobie. Oczywiście było to skwapliwie odnotowywane przez obecnych agentów ubecji.
Tę działalność kontynuował też i po roku 1989 dopóki stan zdrowia mu na to pozwalał, z reguły nie uznawał oficjalnych uroczystości widząc w nich oczywisty fałsz i podzielając wspólne stanowisko walki o niepodległość staraliśmy się razem uczestniczyć w tych obchodach.
Współcześnie od paru lat idea niezależnego obchodzenia uroczystości 11 listopada odżyła w postaci znacznie bardziej okazałej, gdyż coraz szersze kręgi polskiego społeczeństwa dostrzegają że „III Rzeczpospolita” nie jest niepodległym państwem polskim.
Udział w tych uroczystościach jest ciągle jednak związany z pewnym ryzykiem, już może nie tak groźnym jak za PRL, ale realnym. Obok samego udziału istnieje jeszcze dodatkowo ryzyko oczywistych prowokacji powtarzających się corocznie.
W moim przekonaniu wartość tego typu manifestacji leży w zachowaniu powagi godnej tej chwili, darowanie sobie na tę okoliczność wszelkich akcentów personalnych, a podkreślenie że my jako naród polski mamy prawo i domagamy się, a także będziemy nieustępliwie walczyć o odzyskanie niepodległości jako naszego niezbywalnego prawa.
Za pomocą manifestacji w dniu Święta Niepodległości nie obalimy obecnego układu rządzącego Polską najwyraźniej z obcego nadania i nie adresujemy jej do tej władzy, ale musimy traktować ją jako przypomnienie i apel do jak najszerszych warstw narodu o konieczności kontynuowania walki o odzyskanie tej niepodległości.
Pamiętajmy, – 11 Listopada jest świętem narodu polskiego a nie władzy która usiłuje je wykorzystać dla własnych celów mimo oczywistego sprzeniewierzenia idei niepodległości.