Bez kategorii
Like

Ponad wszelką wątpliwość doszło do awarii Tu-154 M

16/05/2011
411 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
no-cover

Na wysokości 15 metrów nad poziomem pasa, o godz. 10.41 i 5 sekund, 573 metry od miejsca katastrofy, doszło do zupełnego obezwładnienia samolotu. Praktycznie wszystko wysiadło – A. Macierewicz.

0


Stroną w sprawie katastrofy smoleńskiej są również sami Amerykanie. Nieprzypadkowo Barack Obama aż na dwa dni przyjeżdża do Polski na szczyt przywódców Europy Środkowo-Wschodniej w dniach 27-28 maja. Zapewne razem z nim przyjadą przedstawiciele amerykańskich firm, których sprzęt rozbił się 10 kwietnia w Smoleńsku.
 
Dlaczego amerykańskie firmy są stroną w sprawie? Bo ich sprzęt rozbił się w Smoleńsku, w samolocie którym leciał Prezydent Polski. W związku z katastrofą może ucierpieć ich reputacja. Zapewne dołożyły wszelkich starań, aby sprzęt zamontowany w Tu-154 był jak najlepszy, a stan urządzeń mogły badać również zdalnie, na odległość, co pozwala wykrywać wszelkiego rodzaju awarie zawczasu.
 
W „Rozmowach niedokończonych” na antenie „Radia Maryja” i „Telewizji Trwam” z 7 maja tego roku, na pytanie prowadzącego szef zespołu parlamentarnego ds. zbadania przyczyn katastrofy Antoni Macierewicz nie potrafił zadeklarować, że 15 metrów nad ziemią dokonała się eksplozja samolotu (o której mówią świadkowie), jednakże:
 
– Przy obecnym stanie wiedzy nie mogę absolutnie powiedzieć, że na pewno mieliśmy do czynienia z eksplozją. Za to na pewno na wysokości 15 metrów nad poziomem pasa, o godz. 10.41 i 5 sekund, przy szybkości 270 km/h i 52 metry od szosy Kutuzowa, a 573 metry od miejsca katastrofy, doszło do zupełnego obezwładnienia tego samolotu, do zablokowania zasilania elektrycznego, zarówno do zablokowania głównego komputera jak i wszystkich systemów mechanicznych samolotu, a także do awarii (do zablokowania) akumulatorów. Dane te wynikają z badań, jakie amerykański producent tych zespołów elektronicznych, czyli komputera, ujawnił. Dane te są pewne, wiemy z absolutną pewnością, że tak było – odpowiada Macierwicz.
 
Ale jaka jest przyczyna awarii?
 
Twierdzenia o awarii nie są niczym nowym. Warto przypomnieć, że już pod koniec maja 2010 roku grupa kilkudziesięciu polskich pilotów cywilnych i wojskowych po zbadaniu ostatniej fazy lotu stwierdziła, że doszło do uszkodzenia steru awarii wysokości. Reprezentujący pilotów dr Tadeusz Augustynowicz już wtedy uważał, że winnymi katastrofy nie są polscy piloci tylko zawiódł rosyjski samolot. Zarówno rok temu jak i obecnie nie było wiadomo jedynie tego, dlaczego doszło do awarii.
 
8 maja rzecznik rządu Paweł Graś dzielnie zapewniał: „Skończyły się czasy, a bywały takie rządy w Polsce, które z Amerykanami bardzo chętnie rozmawiałyby z pozycji na klęczkach, ta administracja na pewno do takich ekip nie należy – powiedział” (PAP). Mogę się tylko cieszyć, że mamy w Polsce taką dzielną administrację, która tak odważnie będzie bronić „polskiej” racji stanu.
 
To, że od pewnego czasu możemy obserwować ponownie zainteresowania Polską przez USA, nie jest specjalnie radosną wiadomością. Jak wielkie zagrożenie w naszym regionie musi odczuwać otoczenie Prezydenta USA, skoro „wymusza” na nim ponowne zainteresowanie się Europą Środkowo-Wschodnią?
 
Szanowni Czytelnicy, w sprawie katastrofy rozmawiałem z wieloma VIP-ami, intensywnie zainteresowanymi sprawą katastrofy. Wszyscy twierdzili, że przyczyny katastrofy są tak naprawdę od dawna znane różnym służbom: amerykańskim, rosyjskim, izraelskim, w tym także polskim. Wcale by mnie to nie zdziwiło. Mamy więc do czynienia nie z cyrkiem, ale z areną do walk gladiatorów (tylko w tej walce chodzi o coś więcej niż zachowanie życia), a bezmyślne napuszczane na ofiary lwy, to polskie środowisko dziennikarskie, które nie ma do końca świadomości komu służy i jak skończy, gdy przestanie być potrzebne.
 
0

Romuald Ka

Aktywny, szybki, ciety...

25 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758