Bez kategorii
Like

Między ostrzami

16/05/2011
448 Wyświetlenia
0 Komentarze
11 minut czytania
no-cover

Nie chcę, ale czuję, że muszę – moje trzy zdania o trzeciej sile.

0


Zaplątany jakimś dziwnym trafem pomiędzy ostrza potężniejszych szermierzy, rozdarty między osobistą sympatią do Łażącego Łazarza i Carcajou a coraz powszechniej dobiegającym głosem: „Coś tu kurwa nie gra”, najchętniej skryłbym się w wieży z kości słoniowej. Ale se ne da. Się nie da, bo się musi sobie samemu odpowiedzieć na pytanie: „I co ja robię tu?”. Więc się odpowiada. Nie, nie papuguję Stachury, tylko mam takie wrażenie, jakby coś pisało za mnie. Rozum przeczy intuicji, a intuicja uczuciom, dusza milczy, serce zamarło. Się pisze. Się pisze, choć JA nie chcę.


Od 5 lat zastanawiam się ciągle, gdzie leży klucz podziału na lemingów i patriotów. Co powoduje, że moi znajomi, ludzie z patriotycznych rodzin, nieobciążeni żadnymi związkami z PRL-em, inteligentni i uczciwi, ludzie, z którymi dzieliłem poglądy przez większość mojego życia, nagle stali się politycznymi debilami. Nadal można z nimi pogadać o wszystkim, ale nie daj Boże zejść na politykę, zamieniają się wtedy w oszalałych furiatów.

Moim zdaniem zasadnicza przyczyna obecnego podziału społeczeństwa leży na linii: obrona – potępienie III RP. Przez III RP rozumiem twór powołany do życia przy Okrągłym Stole i zakonserwowany podczas pamiętnej „nocy teczek”. To jest podział społeczny, nie polityczny. Ten drugi jest odzwierciedleniem tego pierwszego, a nie na odwrót. To nie Jarosław Kaczyński stworzył wrogów III RP, tylko wrogowie III RP wynieśli na szczyt Lecha i Jarosława Kaczyńskich. Tusk nie zahipnotyzował ludzi do obrony tego tworu, tylko jego obrońcy wszystkie nadzieje przerzucili na Tuska. I Jarosław, i Donald są więźniami tego podziału. Tusk z wyrachowania, Kaczyński z serca. Ale obaj muszą tańczyć tak, jak im wyborcy zagrają. Bardzo bawili mnie publicyści mainstreamowi, którzy całkiem poważnie twierdzili, że jedno słowo Kaczyńskiego mogło rozproszyć Obrońców Krzyża. Nie, co najwyżej mógł zarobić etykietkę zdrajcy.

Tak więc dopóki społeczeństwo jest tak silnie zantagonizowane, głosy wzywające do opamiętania są głosem wołającego na puszczy. Polska jest w stanie zimnej wojny domowej i każdy, kto chce siedzieć okrakiem na barykadzie, oberwie z obu stron. I, chce czy nie chce, zostanie zmuszony do opowiedzenia się po którejś ze stron konfliktu. A jak nie zechce, to zrobią to za niego inni. Losy PJN są tu najlepszym przykładem. Wystarczyła pogłoska, że to zaplanowany ruch Jarosława, żeby – na oko logiczne – rachuby kluzików wzięły w łeb.

Przesłanki, które powodują, że ktoś jest obrońcą III RP, są ogromnie złożone. Bronią jej nie tylko agenci i postnomenklatura, a motywacja tych ludzi jest bardzo silna. Dla wielu z nich przyznanie, że III RP to klęska, równałoby się psychicznemu samobójstwu.

Po Smoleńsku ta motywacja wzrosła co najmniej w dwójnasób. Bo też tragedia smoleńska była także tragedią III RP, obnażyła jej nędzę i nicość. Pokazała, że było to państwo gorzej urządzone niż kraje 7. świata, które w ogromnej większości bez problemu gwarantują swoim prezydentom i premierom bezpieczeństwo lotu. Obrońcy III RP nie mogą tego przyznać, podobnie jak nie mogą zgodzić się z winą Tuska i jego rządu. Bronią więc PO, teorii nacisków i III RP zarazem.

Wśród obrońców, oprócz świadomych bojowników występuje mnóstwo uwiedzionych młodych ludzi. Ci nie za bardzo wiedzą, czego bronią, ale wiedzą, że muszą tak robić, bo inaczej to obciach. Ich bezrefleksyjność jest jeszcze trudniejsza do pokonania niż w przypadku świadomych bojowników. Jeśli nie obalił jej Smoleńsk, jakiej siły trzeba, żeby wyrwać ich z tuskoidalnego transu? Mrzonką jest, że ockną się, gdy dopadnie ich kryzys. Abstrahuję już od moralnej dwuznaczności takiego wyczekiwania na krach Polski, ale przecież, gdy już ten krach nastąpi, lemingi i tak będą wiedziały, że to wina Kaczora.

Owszem, wielu obrońców III RP jest wkurzonych na Tuska, ale i tak karnie zagłosują na niego, bo gwarantuje im powstrzymanie IV RP. I to im wystarczy.

Obie strony tej wojny są mniej więcej równie liczne (przewaga PO bierze się z dyktatu medialnego) i żadna nie jest w stanie pokonać tej drugiej. Tkwimy w klinczu jak u schyłku I RP, kiedy ani Familia, ani stronnictwo hetmańskie nie były w stanie zapewnić sobie prymatu w kraju.

Istnieją też marginalne grupki negujące i III, i IV RP, którym marzy się a to Polska – państwo Boże na ziemi, a to Polska – wzór liberalizmu. Łącznie mogą zebrać ok. 3% głosów i mają już na kogo głosować.

A poza tymi wszystkimi siłami leży najpotężniejsza grupa – obojętnych lub zagubionych.

Co więc z tą trzecią siłą?

Idea zaprezentowana przez duet Łazarz – Opara jest mrzonką, która padnie przy pierwszym pytaniu: „Z kim zamierzacie wejść w koalicję?”. Odpowiedź: „Z PiS-em” dyskwalifikuje w oczach lemingów każdą siłę polityczną. A taka deklaracja już padła na nE i mrzonką kolejną jest nadzieja, że lemingi jeszcze jej nie znają.

Ten, kto chce odebrać PO głosy, musi jednoznacznie zażądać: „Dość tego Smoleńska!” i złożyć deklarację: „IV RP? To przecież kpina!”. Ale wówczas już nie będzie w stanie wejść w koalicję z PiS, nieprawdaż? Każde natomiast, nawet najdelikatniejsze, zająknięcie się, że państwo polskie nawaliło w Smoleńsku, że coś w III RP jest nie tak, spowoduje jazgot lemingów.

Pozostając więc przy zaufaniu w dobre chęci Łazarza i pana Opary, powiem: „Falstart, panowie. Fatalny falstart”.

Przez moment myślałem, że jest to metoda, by nowy ruch zaistniał w świadomości społecznej, że co prawda nic nie osiągnie w wyborach, ale zdobędzie reklamę i za 4 lata powalczy już na poważnie. Jednak w dwubiegunowym społeczeństwie natychmiast zostanie sprowadzony do jednego z biegunów jako jego nieudolna parodia. Między ostrzami potężnych szermierzy nie miejsca nawet na włos.

Padła hipoteza, że to tylko ruch biznesowy. Jeśli tak, to kiepski. Pisowcy odejdą, lemingi nie przyjdą. I z kim zostaniecie, panowie? Z korwinowcami i legionistami Circ? A ileż oni naklikają?

Najgorsze jest to, że trzeciej drogi trzeba jednak szukać. Wojna PO – PiS jest wojną na wyniszczenie. Nie tylko uczestników, ale całego społeczeństwa. Nikt jej nie wygra. PO nie obroni III RP przed atakami, PiS nie zaprowadzi IV RP. Mogą w tym klinczu tkwić i 50 lat. Trzeba znaleźć wyjście, trzeba poszukać innej drogi. Ale nie tędy droga, panowie!

Trzeba zacząć od oddolnego ruchu społecznego, który dotrze do tych 50% zagubionych. Trzeba przekonać ich, że polityka nie musi oznaczać g…, a polityk to niekoniecznie kłamca i złodziej, który myśli tylko o sobie. Tego nie zrobi się w 3, ani w 33 miesiące. To jest zadanie na 33 lata.

Można było wokół Ekranu taki ruch zorganizować. Można było, bo już się nie da. Już na zawsze nE będzie tkwić w cieniu podejrzenia. Ale – panie Ryszardzie, Łazarzu – Wasza rezygnacja z planów politycznych może zwiększyć wiarygodność portalu. Może ludzie wybaczą niedopuszczalne w normalnej sytuacji zdradzenie nazwiska znanego blogera, może zapomną o tekście Śmierć Prezesa lub Śmierć Premiera… Inaczej za pół roku będziecie mogli powiedzieć sobie: „Jaka piękna klęska”…

0

yuhma

Nie z nienawisci i nie dla kpiny - z wlasnego bólu i wlasnej winy...

2 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758