HYDE PARK
Like

Smoleńsk – totalne bankructwo polityków

21/10/2013
675 Wyświetlenia
0 Komentarze
5 minut czytania
Smoleńsk – totalne bankructwo polityków

Nic nie zapowiada rozproszenia oparów smoleńskiej katastrofy. Czas upływa a wiemy coraz mniej. Nie wiadomo czego się trzymać, jakie są choćby pierwotne, podstawowe fakty znane od pierwszego dnia tragedii. Wszystko jest kwestionowane, zaskarżane, dementowane i zmieniane. Pojawiają się nowe wersje, interpretacje, wyjaśnienia i zarzuty. Dzisiaj już nie wiadomo nawet czy były złe warunki atmosferyczne uniemożliwiające lądowanie rosyjskiego Ił-a 76 na prymitywnym lotnisku kilkanaście minut przed tragedią, gdyż nikt nie zawraca sobie głowy jakąś mgłą. Bada się ciągle coś nowego, chociaż nowych dowodów nie ma, odkrywa się w skomplikowanych, inżynierskich obliczeniach, że coś nie mogło się stać chociaż się wydarzyło, bez sięgania do technicznych danych i dowodów wysnuwa się konkluzje i teorie twierdząc jednocześnie że Rosjanie dowodów nie udostępniają. Nie istnieje […]

0


Nic nie zapowiada rozproszenia oparów smoleńskiej katastrofy. Czas upływa a wiemy coraz mniej. Nie wiadomo czego się trzymać, jakie są choćby pierwotne, podstawowe fakty znane od pierwszego dnia tragedii. Wszystko jest kwestionowane, zaskarżane, dementowane i zmieniane. Pojawiają się nowe wersje, interpretacje, wyjaśnienia i zarzuty. Dzisiaj już nie wiadomo nawet czy były złe warunki atmosferyczne uniemożliwiające lądowanie rosyjskiego Ił-a 76 na prymitywnym lotnisku kilkanaście minut przed tragedią, gdyż nikt nie zawraca sobie głowy jakąś mgłą. Bada się ciągle coś nowego, chociaż nowych dowodów nie ma, odkrywa się w skomplikowanych, inżynierskich obliczeniach, że coś nie mogło się stać chociaż się wydarzyło, bez sięgania do technicznych danych i dowodów wysnuwa się konkluzje i teorie twierdząc jednocześnie że Rosjanie dowodów nie udostępniają.

Nie istnieje już straszna tragedia, nie widać grobów ofiar, nie ma cierpienia i nie ma nawet zadumy i modlitwy w cieniu cmentarnych drzew. Krzyż ż Krakowskiego Przedmieścia, reprezentujący śmierć ofiar katastrofy nie gromadzi tłumów. Został zapomniany w kościelnym półmroku, trudno przecież pod nim urządzać demonstracje i wiece.
Jest tylko grono kłócących się polityków czy raczej politykierów grających na emocjach ogłupianego przez nich społeczeństwa. Śmierć 96 osób zniknęła pod pokładami cynizmu, partyjnych prywat, personalnych ambicji, pokerowych zagrywek i walki o rozgłos. Walka bez pardonu, wciągająca nawet rodziny ofiar i dzieląca je według partyjnych podziałów. Bo to walczą nie fachowcy, eksperci, naukowcy i znawcy lotniczych zagadnień gdyż oni nie mają nawet ustalonych wspólnych wyjściowych, technicznych założeń, będących podstawą do jakiejkolwiek naukowej analizy lecz partyjniacy próbujący wmówić nam iż stanie po właściwej stronie politycznego cyrku decyduje o tym jak rozbił się samolot.

Polityka przejęła w swoje brudne łapy śmierć 96 osób z Prezydentem RP na czele. To ona decyduje teraz o dopuszczeniu takich czy innych dowodów i hipotez wypadku, to ona rozdmuchuje plotki, półprawdy i fałszerstwa promując je do decydujących o wypadku czynników, to ona, w zaciszy partyjnych pokoików, oblicza takie czy inne sondażowe procenty z opublikowania nowych „rewelacji” i to polityka z jej czołowymi partyjnymi przedstawicielami, w świetle medialnych reflektorów oznajmia nam o „zdradach” jakich dopuszczają się ci inni, stojący po niewłaściwej stronie :prawdy”.

Handlowanie śmiercią stało się „normalnym towarem” w wyścigu przekupek do osiągnięcia większych politycznych zysków nazywanych dochodzeniem do „prawdy”. Coraz więcej badań na podstawie nieistniejących lub fałszywych danych. Szermowanie „dowodami”, które nigdy nie dotarły do prokuratury i nie ujrzały nawet światła dziennego, im dalej od katastrofy tym więcej naukowców prezentujących nowe, rewelacyjne odkrycia, zdjęcia, próbki, zginane i ściskane, pomiary ze sputników, mierzenie odległości, kątów, wysokości i siły wybuchu. Dla każdego coś miłego, wszyscy jesteśmy ekspertami, możemy zmierzyć, udowodnić nonsens, wypowiedzieć się i sobie podyskutować.

Profesor Kleiber, niepodważalny naukowy autorytet zrezygnował. Naukowiec choćby najlepszy nie wygra z politykami, nie ma szans w dyskusji nie mającej nic wspólnego z tym czego się uczył całe życie podczas naukowej kariery. On żąda faktów, opiera się na dowodach, chce wyciągać logiczne wnioski i pozwolić na ścieranie się naukowych argumentów, chce posadzić obok siebie fachowców przyzwyczajonych do rzeczowej, spokojnej dyskusji bez żądnych sensacji dziennikarzy. I dlatego prezes PAN’u zrezygnował. Nie chce brać udziału w sabacie czarownic mylących dochodzenie do prawdy z partyjna nowo-mową rozbudzającą jak największe emocje. Wie Po Prostu, że tam gdzie budzą się emocje tam rozum usypia

0

lchlip

182 publikacje
12 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758