Na wstępie chciałbym zaznaczyć, że nie będę w tej notce rozpatrywał wątku współpracy z WSI, ciemnymi typami etc.
Chcę się skupić na tym, czy ten ruch ma szansę zaistnieć i spełnić swój cel mianowicie przyciągnięcie elektoratu przeciwnego PO, ale nie chcącego głosować na Kaczyńskiego, szukającego opozycji prawdziwie liberalnej gospodarczo. Nie ukrywam, że ta inicjatywa niewątpliwie miałaby mój głos. Tylko niestety w tak krótkim czasie jaki dzieli nas od wyborów, była to inicjatywa osłabiająca PiS i tym samym prowadząca do efektu przeciwnego niż ten który zakładał Łażący Łazarz. Mianowicie zbudowanie koalicjanta, który pozwoli PiS na uniknięcie koalicji z SLD czy PSL (co takie aż tak złe by nie było w mojej ocenie, ale to już temat na inną notkę). Ten niekorzystny rezultat wynikał by z braku raz wsparcia medialnego ( a nawet to PJN nie pomogło, co dziś widać) i struktur terenowych (a te są kluczowe przy każdej kampanii). Jednak ja 2 widzę dwa warianty dla formacji ŁŁ, ale oparte na współpracy z innymi podmiotami.
Pierwszy wariant to włączenie się do porozumienia UPR (Jóźwiaka) z Ruchem Wolność i Godność. Ta propozycja ma zaletę taką, że są jakieś struktury. Jest to maszyna stara, ale po renowacji dużo mogąca zrobić nawet. Istnieje tu możliwość współpracy z osobami rozczarowanych Korwinem, a mających ko-liberalną wizję państwa, i nawet medialnych (np. pan Wojciech Popiela, który w mojej ocenie wykazał duży talent medialny w dyskusjach, w których brał udział, to tylko moje subiektywne wrażenie). Co by tu dużo mówić, mediów nie da się ominąć, to chyba jasne. No chyba, że chcemy wierzyć w cuda o przekroczeniu progu jak Korwin.
Drugi wariant, to pozycja sojusznika PiS. Polegałby on na starcie Ruchu ŁŁ z ich list. Samo to by nic nie dawało. Trzeba zauważyć inne możliwości, a mianowicie budowanie wewnętrznej kontrolowanej frakcji by służyło PiS. Co by ta frakcja miałaby robić? Organizować debaty, podobne do tych znanych z kampanii 2010r., organizować wsparcie w internecie, a przy zakazie spotów, to może się okazać bardzo kluczowe w kampanii. Krytycy tego rozwiązania, zwrócą uwagę, że nie ma oderwania od PiS. Chciałbym zwrócić uwagę na to, że w przypadku samodzielnej krytyki ze względu na głównie gospodarkę PO bez Kaczyńskiego w oczach niewielkiej grupki (niezorientowanej politycznie), która by przełknęła wspólny start z Kaczyńskim zyskujemy. A tych troszkę jest.
To takie moje skromne rozważanie, co wy na to?
Tekst pochodzi z głównego bloga autora pod adresem www.prawica245.blogspot.com.