Oficjalne rezultaty wyborów mera Moskwy, opublikowane przez komisję wyborczą, przyznały zwycięstwo kandydatowi popieranemu przez Kreml. Siergiej Sobianin uzyskał 51,37 % głosów, nieznacznie przekraczając barierę 50 % głosów. Gdyby tak się nie stało, w Moskwie musiałaby się odbyć druga tura wyborów. Czy jednak rzeczywiście Sobianin przekroczył tę barierę?
Aleksiej Navalny, niezależny bloger polityczny, zdeterminowany przeciwnik Putina, prawnik aktywnie walczący z korupcją pleniącą się w rosyjskich władzach lokalnych i centralnych, zakwestionował oficjalne wyniki wyborów. Wczoraj w Moskwie odbyła się wielka demonstracja jego zwolenników, którzy uważają, że wybory zostały sfałszowane. Oficjalnie na Navalnego głosowało ponad 27 % wyborców – to znacznie więcej, niż oczekiwano. Czy Navalny ma rację, twierdząc, że doszło do wyborczych fałszerstw?
Zwrócił on między innymi uwagę na fakt, że w tych wyborach bardzo wielu wyborców głosowało w domach, a „obsługą” odbierania od nich głosów zajmowali się pracownicy zorganizowani przez moskiewskie merostwo. Dziwnym trafem większość z tych, którzy głosowali w domach (ok. 105 tys. osób), głosowało na Sobianina – ok. 80 tys. (ponad 75 % głosów), znacznie więcej, niż uzyskane przez niego finalne 51,37 % głosów. Aby w Moskwie odbyła się druga tura wyborów, wg Navalnego, wystarczyłoby, aby Sobianin dostał ok. 28 tys. głosów mniej…
Aleksiej Navalny domaga się, aby, przy udziale specjalnie powołanej do tego celu komisji, ponownie przeliczyć głosy, zwracając szczególnie uwagę na „anomalie”, które mogą wskazywać, że do takich fałszerstw mogło dojść – m. in. tam, gdzie odsetek głosujących w domach był szczególnie wysoki (powyżej 5 %).
Bez względu jednak na to, jak potoczą się sprawy dalej, wynik, jaki w wyborach osiągnął Navalny, człowiek w pewnym sensie z „internetu”, który nie bał się publicznie nazywać partii rządzącej Rosją partią oszustów i złodziei – może wcale nie okazać się jego porażką. Navalny pokazał, że mając przeciwko sobie całą biurokratyczną, i zapewne nie tylko biurokratyczną, machinę kremlowską – można, nawet w tych warunkach, jakie panują w Rosji, zdobyć bardzo duże poparcie społeczne. Moskwa to co prawda nie cała Rosja, ale z drugiej strony, gdzie, jak nie tam, mogą się zacząć w Rosji zmiany?
Źródła:
http://navalny.livejournal.com/
http://www.bbc.co.uk/news/world-europe-24004840
http://www.echo.msk.ru/news/1154420-echo.html