Koszty funkcjonowania państwa najbardziej dotykają najuboższych. To nieprawda, że bogaci płacą wyższe podatki. Podatek pogresywny to chwyt marketingowy, czyli fikcja.
.
Nieprawdą jest, że w Polsce funkcjonuje bezpłatna opieka lekarska czy bezpłatna edukacja – za to wszystko płacimy z góry, płacimy przez pośrednika, i płacimy z nawiązką.
Nieprawdą jest, że państwo cokolwiek finansuje – to my, obywatele, finansujemy wszystie wydatki państwa. Zawsze.
Nieprawdą jest, że istnieją inne źródła finansowania państwa niż z kieszeni jego obywateli. Emisja obligacji skarbowych – czyli zadłużanie się państwa dzisiaj, oznacza, że rząd nam te pieniądze odbierze z nawiązką jutro.
To samo dotyczy emisji pieniądza – jest to również finansowanie państwa z kieszeni obywateli, którzy nawet nie będę tego świadomi, że płacą podatek emisyjny w cenie wszystkiego co kupują.
Niepradą jest, że zadłużanie się państwa to życie tu i teraz na koszt przyszłych pokoleń, naszych dzieci. To my jesteśmy tymi dziećmi, tym „przyszłym pokoleniem”, które musi spłacać długi sprzed lat – i to my spłacimy długi zaciągnięte dzisiaj, bo rząd nie pożycza pieniędzy na lat 100 czy 70 – tylko na lat kilka lub kilkanaście.
Ponado długi państwa spłacamy każdego roku, ciągle – i ta roczna kwota „kosztów obsługi zadłużenia” ciągle rośnie – i np. w zeszłym roku przekroczyła 40 mld zł.
I wreszcie nieprawdą jest, że bogaci płacą większe podatki, że to bogaci płacą na biednych w Polsce.
To ludzie biedni, niezamożni i ubodzy ponoszą największe koszty funkcjonowania państwa – i to dlatego biedni są biedni – a bogaci są bogaci – bo z pomocą aparatu państwa pieniądze płyną właśnie w tym kierunku – od niezamożnych i średnich do tych bardzo bogatych.
Podatek dochodowy ze skalą progresywną to tylko nieznaczna część budżetu. Nieznaczna dlatego, że nawet już nie starcza na pokrycie spłaty corocznych długów, o których wspomniałem powyżej (roczny koszt obsługi zadłużenia państwa).
Budżet składa się głównie z PODATKÓW POŚREDNICH – czyli VATu i akcyzy – a są to podatki LINIOWE. Biedny czy bogaty płacą taką samą stawkę VATu za chleb, mleko, prąd, wodę, ubranie, meble, paliwo, itp. itd.
Mało tego, podatek VAT płacą ludzie, osoby fizyczne – a nie firmy – firmy jedynie pośredniczą w przekazaniu tego podatku od ludzi (konsumentów, klientów) do państwowej kasy. I tym samym każdy kto prowadzi firmę (wystawiającą faktury) może sobie odliczać podatek VAT od zakupów na firmę – a jest masa takich rzeczy, które można kupić na firmę i używać ich też prywatnie (np. samochód, sprzęt elektroniczny, meble, komputer). Tym samym można uniknąć płacenia VATu za część zakupionych rzeczy.
Takiej możliwości NIE MAJĄ ani pracownicy najemni, ani bezrobotni, ani emeryci, ani bezdomni. I dlatego uważam za uprwanione twierdzenie, że w Polsce to ludzie ubodzy i niezamożni ponoszą największe koszty utrzymywania państwa – wbrew medialnej propagandzie, że bogaci płacą większe podatki, tylko dlatego ża jakiś UŁAMEK budżetu pochodzi z ułamka podatku dochodowego z progresywnej skali podatkowej.
Parafrazując ewangeliczną przypowieść: bogaci płacą z tego co im zbywa – a biedni łożą na państwo z tego, co nie starcza im nawet na utrzymanie.
I o tym jest kolejne nagranie na kanale podziemnaTV na youtube. Zachęcam do wspierania, subskrybowania, linkowania i rozpowszechniania. Z góry dziękuję.