Po niespełna dziesięciu latach Bin Laden poniósł najwyższą karę za atak na wieże WTC w NY. Zginął z rąk Amerykanów.
Strach, trauma, wojny i kryzys ekonomiczny, taki ciąg złowieszczych wydarzeń charakteryzuje okres „dziesięciu lat Bin Ladena”. Choć narażę się na zarzut cynizmu, powiem wprost, na tej śmierci świat niewątpliwie zyska.
Nie mówię o korzyściach niematerialnych jak przywrócenie praw obywatelskich wraz z rozluźnieniem rygorów bezpieczeństwa. Chodzi mi o wymiar czysto finansowy. Atak na wieże w NY zdestabilizował światową ekonomię. Już w dzień po ataku na wieże Prezydent Bush ogłosił wojnę z terroryzmem. Retorykę zmienił szybko w realne konflikty zbrojne najpierw w Afganistanie, a chwilę później w Iraku. Ciężar wysiłku wojennego w wymiarze finansowym okazał się nie do udźwignięcia. Bush, by poszerzyć bazę podatkową i znaleźć środki na operacje militarne, ogłosił sławetny program – dom dla każdego Amerykanina. W tym czasie stabilność PKB w USA podtrzymuje jedynie wzrost wydatków na zbrojenia, produkcja w sektorach nie-militarnych spada o 20%. Rośnie za to bańka na rynku nieruchomości. We wrześniu 2008 wraz z załamaniem rynku kredytów hipotecznych wybucha kryzys finansowy, który, przyjmując różne formy, trwa niezmiennie do chwili obecnej. Przed kilku dniami Agencja Ratingowa Standard & Poor’szmieniła perspektywę kredytową USA ze stabilnej na negatywną. W Europie wspólne Euro drży w posadach pod groźbą bankructwa Grecji, Irlandii czy Portugalii. W Polsce deficyt sektora finansów publicznych urasta, do gigantycznego poziomu 7,9% PKB, a dług publiczny balansuje, wg oficjalnych statystyk, wokół progu 55%, po przekroczeniu którego czekają nas tylko wyrzeczenia.
Świat bez Bin Ladena
Na opak swym zamierzeniom Bin Laden przyniósł Arabom jedynie mizerię. Trwa krwawa wiosna ludów w Afryce Północnej i na Półwyspie Arabskim. Wszelkie oznaki wskazują, że jej wynikiem okaże się poszerzenie swobód obywatelskich i ustanowienie porządków na wzór demokracji parlamentarnych.
„Zachód” po okresie zagubienia przez ostatnie dziesięć lat powinien twardo wrócić do retoryki przestrzegania praw obywatelskich. Mandat ONZ do interwencji w Libii w obronie ludności cywilnej daje do tego wszelkie podstawy. Nie bez przyczyny poczynania militarne w Libii, krytykowane są głównie przez dwa kraje: Rosję i Chiny. Oba mają wiele za uszami, jeśli chodzi o politykę wewnętrzną, a wykonywany międzynarodowy mandat w obronie obywateli Libii, stał się precedensem, który trudno im przyjdzie kiedykolwiek zaakceptować.
Tymczasem rynki finansowe zareagowały jednoznacznie na śmierć Bin Ladena. Ceny ropy, złota i srebra spadły, dolar amerykański umocnił się. Czy stabilność ekonomiczna jest już w zasięgu ręki? Skądże, „długi wojenne” dziesięciu lat Bin Ladena ciążą jak nigdy. Absurdalny nawis ukrytego zadłużenia w postaci derywat pozostaje nierozwiązanym problemem. Może, po okresie „wojny z terroryzmem” warto przystanąć na moment, by rozliczyć miniony okres, bo świat z Bin Ladenem czy bez, nie udźwignie nadmiernego zadłużenia.
By kontrolowac finanse wystarczy najprostszy kalkulator, cala reszta to blichtr