W powodzi różnych enuncjacji na temat Powstania Warszawskiego i ich dychotomicznym podziale na „za” i „przeciw” nie chcę brać udziału mogę tylko powołać się na moją publikację z przed paru laty na temat jak w tytule.
Samo postawienie problemu w tej formie jest świadectwem ubóstwa umysłowego i bardzo niebezpiecznym uproszczeniem problemu.
Z przykrością muszę stwierdzić, że nie ustrzegli się tego nie tylko współcześni, ale też i świadkowie historii, a nawet niestety i jej twórcy.
W mojej publikacji zwróciłem uwagę na kontekst historyczny akcji „Burza” podjętej przez AK za porozumieniem, a także inicjatywnym współdziałaniem rządu RP w Londynie.
1. Kontekst historyczny
Planowanie „Burzy” podjęto w listopadzie 1943 roku, jako akcji zastępczej w stosunku do zamierzonego poprzednio powszechnego powstania. Wobec pełnej świadomości, że do Polski wkroczą Sowiety z zamiarem stworzenia własnego rządu na kształt powtórki „rządu z plebanii w Wyszkowie” w roku 1920 uznano, że należy zademonstrować naszą niezależność państwową popartą stosowną akcją zbrojną.
Akcja miała następować sukcesywnie w miarę postępu sowieckiej armii, jej cel polityczny w postaci ujawnienia polskich władz regionalnych wobec wkraczających Sowietów i witanie ich w charakterze gospodarzy, nie budził wątpliwości.
W pierwotnym planie Warszawa została wyłączona z bezpośredniej akcji wojskowej licząc na ewentualne zdobycie jej od zewnątrz / wariant wileński „Ostra Brama”/
Uzasadnieniem takiego rozwiązania była chęć uniknięcia strat.
Pierwsze sygnały o skutkach tak zaplanowanej akcji przyszły z Wołynia już na początku roku 1944, były nimi sowieckie aresztowania ujawniających się władz polskich i likwidacja współdziałających z sowiecką armią jednostek AK.
Mimo upływu wielu miesięcy i powtarzania doświadczeń niczego w przebiegu „Burzy” nie zmieniono.
Przesyłane do Londynu raporty nie wpłynęły na zajęcie stanowiska przez rząd Mikołajczyka, ani też nie doczekały się nie tylko interwencji aliantów zachodnich, ale nawet publikacji za sprawą brytyjskiej i amerykańskiej cenzury.
Sprawa wymagała zajęcia zdecydowanego stanowiska przez rząd, którego obowiązkiem było zdobycie pełnej informacji o stanowisku Roosevelta i Churchilla, a przede wszystkim o ustaleniach w Teheranie. Te ostatnie były zresztą tajemnicą poliszynela i wiedzieli o nich nawet Niemcy, niestety Mikołajczyk ciągle wierzył frazesom bez pokrycia, jakimi zbył go Roosevelt. Mógł przecież po obiecankach Roosevelta zażądać noty amerykańskiej do Sowietów o bezwzględnym uznawaniu polskiego rządu w Londynie i jego przedstawicieli w kraju, jako jedynych prawnych przedstawicieli polskiego państwa. W przypadku odmowy można było z tego wyciągnąć odpowiednie wnioski.
Bardzo istotna była właściwa ocena stanowiska Roosevelta, gdyż Churchill w tym czasie był całkowicie jemu podporządkowany, przegrał sprawę prowadzenia wojny o Europę i nie wyciągnął z tego właściwych konsekwencji. Dość powszechnie uważa się, że Roosevelt wykazał się naiwnością w stosunku do gry Stalina. Nic bardziej błędnego, Roosevelt był wyrachowanym, a nawet cynicznym graczem politycznym i za wszelką cenę chciał utrzymać stanowisko prezydenta. Zależało to od popierających go lobbies, przede wszystkim żydowskiej finansjery i właścicieli środków informacji.
Stalin doskonale o tym wiedział i dlatego otrzepał z kurzu wyrzuconego w 1939 roku Litwinowa i skierował go do Waszyngtonu, równocześnie obiecał Żydom wsparcie w tworzeniu na złość Anglikom żydowskiego państwa w Palestynie.
Nie było to tajemnicą, że wpływowe środowisko żydowskie w Ameryce popierało Sowietów i Roosevelt musiał się z tym liczyć, jednakże jego usłużność wobec Stalina była posunięta tak daleko, nawet wbrew najżywotniejszym interesom amerykańskim, że budzi to podejrzenia o coś znacznie gorszego aniżeli chęć uzyskania poparcia w wyborach 1944 roku.
Obowiązkiem polskiego rządu było o tym wiedzieć i przygotować odpowiednią akcję ze strony emigracji polskiej i innych krajów zagrożonych sowiecką ekspansją, a także upowszechnić w amerykańskim społeczeństwie świadomość o sowieckich zamiarach rozszerzenia zarazy komunistycznej na cały świat.
Rząd polski nie musiał tej akcji firmować, w Ameryce jeszcze w okresie przedwojennym istniało silne nastawienie antykomunistyczne i można było to wykorzystać stawiając na jednym poziomie zagrożenie hitlerowskie i stalinowskie.
Nie jest wykluczone, że obawa przed taką akcją ze strony Sikorskiego, którego pozycja w Ameryce była dostatecznie mocna, przesądziła o jego śmierci.
Roosevelt swoją decyzją o odrzuceniu włoskiej oferty współdziałania i lądowania aliantów w 1943 roku na Bałkanach, a także bezwarunkowego zasilania sowieckiego potencjału wojennego otworzył drogę Stalinowi do zagarnięcia znacznej części Europy. To wszystko było już znane w 1943 roku i powinno było wpłynąć na przygotowania Polski.
Były jeszcze dwie sprawy wymagające rozwiązania: – pierwszą była obawa przed niemiecką „nową bronią”, którą nie była jak się sądzi niemiecka bomba atomowa, ale broń rakietowa. Niemcy wyścig o broń atomową przegrali i szanse na jej utworzenie w ciągu najbliższych lat były równe zeru. Natomiast mimo zbombardowania Peenemuende, zawdzięczając polskiemu wywiadowi, Niemcy mieli realne szanse na rozwój tej broni groźnej szczególnie dla Anglii, to nakazywało przyśpieszenie zakończenia wojny, czego nie mogło zapewnić lądowanie we Włoszech, a na co była szansa na Bałkanach.
Drugim problemem był rzekomy szantaż Stalina w sprawie separatystycznego zawarcia pokoju z Niemcami, czyli powtórki z I wojny światowej. Wszystko wskazuje na to, że ten szantaż został wymyślony w Ameryce dla zastraszenia Amerykanów, realnie bowiem nie było możliwości uzgodnienia warunków tego pokoju, nie mówiąc o tym, że zarówno jeden jak i drugi bandyta wiedział o tym że jego wartość jest żadna. Natomiast alianci zachodni mieli argument w stosunku do takiego szantażu w postaci gotowych niemieckich propozycji pokojowych w stosunku do Anglii i Ameryki, których przyjęcie oznaczałoby przerzucenie niemieckich sił z zachodu na front wschodni i klęskę bolszewików, a co dla Stalina najgorsze –śmierć dla niego samego.
2.Założenia walki w kraju
Punktem wyjścia dla opracowania założeń decydującej walki w kraju musiała być pełna świadomość sytuacji politycznej i militarnej. Niestety rząd londyński takiej informacji nie udzielił. W stosunku do Sowietów cała uwaga koncentrowała się na Kresach wschodnich zagrożonych sowiecką aneksją, tymczasem sprawa Kresów mimo całej jej wagi schodziła na drugi plan w świetle sowieckich zamiarów zniewolenia całej Polski. W związku z tym należało szukać najkorzystniejszego rozwiązania dla utrzymania niezawisłości, którą reprezentowały władze w Londynie.
Losy Polski miały się rozstrzygać nie w Londynie czy w Waszyngtonie, ale w samej Polsce, a to wymagało przeniesienia rządu do kraju. Ze wszystkich miejsc, które mogłyby wchodzić w rachubę Warszawa miała bezsporne pierwszeństwo, chodziło bowiem o to, że w przypadku wybrania innego miejsca istniało ryzyko zdobycia Warszawy przez Sowietów i usadowienia sowieckiego „polskiego rządu”, a korzystając ze stołecznej lokalizacji doprowadzić do tego co się faktycznie stało w 1945 roku.
Nie rezygnując zatem z demonstrowania polskiej przynależności Kresów należało największy wysiłek skupić na opanowaniu Warszawy i to nie „na 12 godzin przed wejściem bolszewików” jak to przewidywano w KG AK, ale w czasie umożliwiającym sprowadzenie rządu z alianckimi przedstawicielami, prasą i radiem.
Tylko takie rozwiązanie prowadziło do zmiany warunków negocjacyjnych z Sowietami na korzyść Polski. Oczywiście nie było stuprocentowej gwarancji powodzenia, ale zawsze była szansa na poprawę naszego losu.
3.Przygotowanie do walki o Warszawę
Walka o Warszawę musiała być przeprowadzona lokalnymi siłami, sprowadzanie sił z zewnątrz było tak dalece niepewne, że nie można tego było brać pod uwagę.
Warszawa w czasie wojny mimo wielkich i stałych strat ludności była miastem milionowym i mogła bez trudu wystawić 50 tys. wojska / tyle wynosił skład samej AK/, z czego przynajmniej połowa po przeszkoleniu i pewnym doświadczeniu bojowym. Problemem podstawowym był brak uzbrojenia, co można było załatwić za pomocą intensyfikacji zrzutów choćby na obszarze puszczy kampinoskiej, a także i innymi sposobami.
Drugim problemem było wyznaczenie celu działań, którym w tej koncepcji nie było otwieranie drogi dla Sowietów, ale stworzenie przestrzeni dla polskiego rządu. Również wybór czasu działania musiał uwzględniać zarówno stan w jakim znajdowali się Niemcy, jak i nastroje wśród ludności polskiej. W warunkach, jakie zaistniały na froncie wschodnim w drugiej połowie lipca 1944 roku było to zadanie całkowicie realne.
O tym wszystkim pisałem we wzmiankowanej publikacji.
Z ówczesnej sytuacji politycznej, a chwilowo i militarnej podjęcie walki o oswobodzenie Warszawy było najważniejszym zadaniem dla Polski, ale też mającym znaczenie i dla całego wolnego świata, a szczególnie dla narodów środkowej Europy.
Sens tej walki podważają głównie ci, którzy zhańbili się udziałem w bolszewickim zniewoleniu Polski.
O winnych w sprawie można mówić tylko w kategoriach niedostatecznego przygotowania, co obciąża odpowiedzialnością rząd na uchodźstwie, a najbardziej osobiście ówczesnego premiera Mikołajczyka.
2 komentarz