Bez kategorii
Like

Wiosna

26/04/2011
438 Wyświetlenia
0 Komentarze
1 minut czytania
no-cover

Szanowni państwo, oto wiosna…

0


 

 

Konferansjer:

Szanowni państwo, oto wiosna

na ganku zjawia się tak wdzięcznie,

że trudno byłoby nie poznać

jej w ledwie mglistej tej sukience.

 

Wiosna:

Puk – puk!

Zbudziłam pana?

Więc zajmę chwilkę, może dwie.

Czy pan by mógł

pewnego Jana

ode mnie szczerze zdzielić w łeb.

 

Konferansjer:

Tak, miła pani, chętnie służę,

lecz proszę tu u progu maja

powodu swego żalu dłużej

mgłą niedomówień nie zatajać.

 

Wiosna:

Żal? Co pan,

ja chcę mu pomóc.

Wystarczy zwrotka, może dwie.

Herb miał ten Jan

bodajże Pobóg.

 

Konferansjer:

I tym zasłużył sobie… w łeb?

 

Wiosna:

Nie, proszę państwa, oszust prosty.

Że tęskni, pisał, mnie zobaczyć.

Więc biegłam na czas mile, wiorsty…

A ten wciąż gapić był się raczył

na swój nos.

 

Konferansjer:

Poeta.

 

Wiosna:

Potwór.

 

Konferansjer:

Przeszkoda była, nawet dwie.

I smutny los.

Ów Jan w New Yorku

z dwudziestu pięter nagle… zszedł.

 

Wiosna:

Pan mówi? Męskie słowo tanie.

Nie będzie zemsta niewspółmierną.

Niech pokutuje. Zmartwychwstanie,

to wzrok nacieszy cud-materią.

 

Na razie. Cześć.

 

Konferansjer:

I sobie poszła.

Patrzyłem chwilę. Jeszcze dwie.

Niezwykła jest

ta wiosna polska

i można dla niej stracić łeb.

0

kamiuszek

19 publikacje
0 komentarze
 

Dodaj komentarz

Authorization
*
*
Registration
*
*
*
Password generation
343758