Referendów namnożyło się ostatnio w Polsce jak grzybów po deszczu. W wyniku tej procedury zmieniono właśnie władze w Elblągu i w Trzciance (województwo wielkopolskie). Taka samorządowa procedura odwołania dotychczasowych władz wdrożona została także w Warszawie, w Sopocie, we Włocławku a może jeszcze gdzieś. Czy to znaczy, że w III RP obudziło się społeczeństwo obywatelskie? Czy można powiedzieć, że nad Wisłę zawitała już Szwajcaria?
Sprawa jednak wydaje się bardziej skomplikowana. Po pierwsze żądzą nami pospolici przestępcy, których zresztą wybrał ten sam Naród, który dzisiaj dopomina się o odwołanie np. Hanny Gronkiewicz-Walc w Warszawie. No i ci przestępcy od dawna robią wszystko, żeby zohydzić społeczeństwu ideę demokracji bezpośredniej, żeby tylko przypomnieć tutaj stanowisko Sejmu RP, wyrażone w głosowaniu w sprawie referendum emerytalnemu „67”.
Kilka dni temu, jak go nazywają w sieci, toksyczny PDT, a ja go nazywam od dawna, na cześć najsłynniejszego w PRL-u środka ochrony roślin przeciwko stonce ziemniaczanej, DDT, a więc miłościwie nam panujący Donald „Kaszub” Tusk, oświadczył, że warszawiacy, którzy popierają HGW powinni wyborach referendalnych zostać w domu. Cymes. Demokracja w stanie czystym.
Zostawmy jednak przestępców w spokoju (tymczasem, bo trzeba wierzyć, że wreszcie kiedyś na drzewach zamiast liści zawisną komuniści, także z Kongresu Liberalno-Demokratycznego) i wróćmy do meritum sprawy. Mieszkańcy Elbląga, Trzcianki, Warszawy, czy Włocławka zadali lub zadają sobie dużo trudu, żeby usunąć dotychczasowe władze samorządowe. Szczytny to cel. Tylko nie zapominajmy, że nikt nie zaordynował referendum w sprawie zmiany przepisów gry. A polskie ustawy o samorządzie terytorialnym, „to płacz i zgrzytanie zębów”. Napisałem kilka tekstów na tym portalu w tej sprawie; można sprawdzić, zatem nie będę się powtarzał. Możemy odwołać każdego wójta i burmistrza, tylko, że następny będzie działał dokładnie w takich samych katastrofalnych i fałszywych warunkach prawnych. Z punktu widzenia systemu nic się nie zmienia, a na uczciwość polityków i samorządowców, jak dowodzi codzienność, trudno liczyć.
Mieszkańcy miast i gmin, którzy podjęli trud zorganizowania referendum i oddania głosu przeciwko takiemu czy innemu miejscowemu kacykowi kierowali się raczej rozpaczą ekonomiczną (po podwyżki opłat komunalnych) lub niezgodą na kłującą w oczy korupcję i bizantyjski styl życia „samorządowładców” (zamiast łyżeczką czerpali z publicznej garkuchni chochlą). To za mało, żeby mówić o rodzącym się w nas społeczeństwie obywatelskim. Co nie znaczy, że nie doceniam takiego protestu, bo każdy rodzaj aktywności obywateli, z punktu widzenia państwa, wart jest wsparcia i uwagi.
Zwróćcie Państwo uwagę, że z jakichś powodów nikt nie kwestionuje (po 23 latach bandyckiej III RP), w polskiej przestrzeni publicznej, także w prawicowym „obiegu” (no, może poza „3obiegiem” redaktora Parola), jakości tzw. reformy samorządowej rządu Akcji Wyborczej Solidarność.
Nawet profesor Jadwiga Staniszkis twierdzi, a słyszałem to na własne uszy w Tusk Vision Network, że to jedyna udana reforma rządu Jerzego Buzka. Na Boga!!! Litości!!! Nóż mi się otworzył w kieszeni, ale co miałem zrobić. Na dodatek pani profesor Staniszkis zdaje się popierać Hannę Gronkiewicz-Walc, i to też słyszałem na własne uszy. Bezradnie rozłożyłem ręce!
To bieda zaczyna ludzi motywować w Polsce do działania, a nie postawy obywatelskie. Nic się w tej sprawie nie zmieniło. Przypomnijcie sobie czasy PRL-u!
Przyjdźcie na pierwsze lepsze „obywatelskie” spotkanie mieszkańców takiego czy innego sołectwa w Polsce albo innego otwartego gremium samorządowego. Garstka ludzi, najczęściej popierających miejscową władze. Demokracja pełną gębą!
Z badań statystycznych wynika, że do wyborów chodzą ludzie, powiedzmy, zamożniejsi albo ustabilizowani mniej więcej finansowo. Ci wykluczeni i represjonowani przez system zostają w domu. I to jest ponad 50% społeczeństwa. Może to oni mają rację, bo kontestują system, który uznali za niereformowalny, za opresyjny. I dlatego pokazują mu środkowy palec! Wygląda na to, że głosy tasują się ciągle w tej samej grupie elektoratu.
Życzę warszawiakom, żeby odwołali HGW ze stanowiska. Będzie to akt społecznej zemsty na aroganckim i niekompetentnym urzędniku (jeśli się dokona – w co wątpię). Ale nic poza tym. Następny prezydent Warszawy (np. Ryszard Kalisz, bo warszawskie lemingowe lewactwo, „słoiki” i tym podobne „gulony” spokojnie pana Rysia wybierze) będzie działał dokładnie w takich samych warunkach, z tymi samymi ustawami, z tymi samymi urzędnikami, z tymi samymi premiami, z tymi samymi przetargami i z tymi samymi śmieciami. I tyle.
A społeczeństwo obywatelskie jeszcze śpi.
Dziennikarz i wydawca. Twórca portali "Bobowa Od-Nowa" i "Gorlice i Okolice" w powiecie gorlickim (www.gorliceiokolice.eu). Zastępca redaktora naczelnego portalu "3obieg". Redaktor naczelny portalu "Zdrowie za Zdrowie". W latach 2004-2013 wydawca i redaktor naczelny czasopism "Kalendarz Pszczelarza" i "Przegląd Pszczelarski". Autor książek "Ule i pasieki w Polsce" i "Krynica Zdrój - miasto, ludzie, okolice". Właściciel Wydawnictwa WILCZYSKA (www.wilczyska.eu). Członek Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich.