Jeśli dzisiejsza Polska pogrążona jest w tak fatalnym konflikcie, to nie z powodu polityki, lecz ze względu na cywilizacyjną i kulturową zapaść. I to nie na poziomie najniższym, ale właśnie tym pozornie najwyższym.
Zwrócono mi uwagę na portal o nazwie ‘Widelec’. O owym ‘Widelcu’ wcześniej nie słyszałem, natomiast dziś wiem tyle, ze jest to projekt prowadzony przez spółkę Agora, i jego celem jest rozbawianie agorowej klienteli. A zatem, taki Joe Monster, czy Kwejk, czy może – z drugiej strony – prowadzone przez Gazetę Polską ‘Pinezki’, tyle że dla dobrze wykształconych z dużych miast. Przyznam, że moja wiedza o ‘Widelcu’ jest w dalszym ciągu minimalna, i mam wszelkie powody, by przypuszczać, że nadal taka pozostanie, natomiast jeśli dziś się nim zajmuję, to wyłącznie ze względu na jeden, bardzo określony występ. Chodzi mianowicie o CV.
Otóż w najświeższym wydaniu tego kącika nowoczesnego humoru, opublikowano wyniki ogłoszonego przez wspomniany portal konkursu na ‘Najgorszą aplikację o pracę’ i oto już tylko możemy się wsłuchać uszami wyobraźni w tubalny rechot dochodzący z najczarniejszych kieszeni naszego kraju. Co tam jest takiego zabawnego? Standard. Agora przedstawia nam siedem aplikacji o pracę, napisanych przez ludzi, którzy przede wszystkim tej pracy desperacko szukają, a przy tym ludzi najprawdopodobniej dramatycznie ubogich i niewykształconych. Nie mam tu sposobu, żeby opisać przedmiot tych szyderstw, choćby dlatego, że wstrząsający autentyzm tego dramatu jest nie do opisania. Jeśli ktoś ma ochotę i odwagę, niech sobie na ten ‘Widelec’ zajrzy: http://www.widelec.pl/widelec/1,111642,9462330,7_sposrod_najgorszych_aplikacji_o_prace,,ga.html, i wtedy może będzie wiedział, o czym tu dziś rozmawiamy. Ponieważ ja, jak mówię, nie jestem w stanie, pozostaje to, lub już tylko osobista wrażliwość i wyobraźnia każdego zainteresowanego problemem. Nie samymi aplikacjami, lecz własnie problemem.
A problem jest taki oto, że nie trzeba się szczególnie intelektualnie wysilać, żeby wiedzieć, że każdy z nich, to tak czy inaczej nasz sąsiad; człowiek, którego mijamy codziennie, czy to na ulicy, czy w sklepie, czy podczas spaceru z psem; ktoś z kim niekiedy zamieniamy słowo; ale jednocześnie ktoś, o kim gówno, za przeproszeniem, wiemy. Bo każdy z nich, staje na głowie, żeby nasza wiedza o jego, czy jej sytuacji była jak najbardziej niedostępna. Dlaczego? Bo każda z tych osob, nawet jeśli nie ma już prawie nic, to za to pozostał jej wstyd.
Skąd mi przyszło do głowy, że ludzie, z których dziś Agora w tak straszny sposób szydzi i jednocześnie robi wszystko, żeby to szyderstwo stało się maksymalnie powszechne, wiedzą czym jest wstyd? Otóż z bardzo prostego powodu. Nie mam bowiem wątpliwości, czytając te wstrząsające swoją bezradnością aplikacje, że za nimi stoją ludzie, którzy w normalnych warunkach – a więc choćby w intelektualnej i czysto ludzkiej sytuacji twórców portalu ‘Widelec’ – machnęliby ręką na te całą pracę i zaczęli się zwyczajnie kurwić, albo kraść. Gdyby którakolwiek z tych osób, a więc, czy to ten „Dawit” – pracownik piekarni i ochroniarz w hipermarkecie, czy może owa Edyta – marząca o podróżach fryzjerka z Kielc, czy wreszcie ta kobieta, która „od dziecka sprzedawała z ojcem warzywa na targu”, a dziś już tylko liczy na to, że ktoś jej pozwoli „kłaść zażądany kawałek ciasta na tackę” i ktoś jej za to zechce dać jakiś marny grosz, miała umysł, wrażliwość i poczucie człowieczeństwa na poziomie intelektualistów z Agory, dziś byśmy się z nich nie śmiali, lecz niewykluczone, że się ich bali.
Tymczasem, na całe nasze szczęście, każdy z nich stoi o niebo wyżej od tych, którzy z nich dziś kpią. I to jest fakt , którego dyskutować nie ma sposobu. Żeby to wiedzieć, wystarczy na spokojnie wejść w ten dramat i uruchomić choćby minimum wrażliwości. Wystarczy na ułamek choćby chwili oderwać się od naszych codziennych interesów i odrobinkę pomyśleć. Spróbować oczyma wyobraźni zobaczyć tego człowieka, jak siedzi w swoim domu i błaga o uczciwą pracę, pewnie choćby za każdy łaskawy grosz, której prawdopodobnie i tak wie, że nie dostanie. Bo on jest jaki jest, a zewnętrzny świat, też specjalnie dla niego się już nie zmieni. Wygląda jednak na to, że dla pewnego typu wrażliwości, nawet coś tak prostego, jest nieosiągalne.
Całość wpisu dostępna na www.toyah.pl
"Gdy tylko zobaczysz, ze znalazles sie po stronie wiekszosci, stan i pomysl przez chwile" - Samuel Langhorne Clemens"