Referendum w Elblągu pokazało to, że ludzie mają pewne granice wytrzymałości na działania władz. Potrafią wyrugować drogą demokratycznych ruchów tych, którzy nie nadają się do właściwego rządzenia. Na razie na szczeblu powiatowym. Tyle tylko, że na tym kończy się aktywność mieszkańców Elbląga.
Wiem, że to efekt braku wiary w możliwość dobrego wyboru!
Pomyślmy, zatem:
Każdy, kto dokonuje jakiegokolwiek wyboru spośród jakiegoś wachlarza propozycji, zakłada, że jego wybór jest dobry… Wybiera po to, by odnieść jakąś korzyść, coś dobrego (w swoim odczuciu) w porównaniu do czegoś, czego nie wybiera, jako gorszego czy wręcz złego.
Przy każdym wyborze kierujemy się jakimiś hierarchiami, które „ustawiają” nam kolejność wartości, według których wybieramy. Oczywiście szukamy jak najkorzystniejszych dla siebie wyborów, najlepszych w naszym odczuciu.
Każdy z nas musi codziennie od najmłodszych lat – WYBIERAĆ! Od pierwszych wyborów: „ten czy inny cukierek”, „ta czy inna szkoła”, ten czy inny partner” itd., itd… Wybory owocują tym, co na ich bazie jest „zbudowane”!
Wiemy, że nie zawsze wyborów dokonuje się swobodnie. Na ogół środowisko, w którym żyjemy narzuca pewne rygory, którym trzeba nie raz się podporządkować. Nie zawsze, jednak, trzeba.
Przy wyborach w przyszłą niedzielę, nie będzie inaczej!
Pierwszy wybór, to iść na wybory czy nie iść.
Wybór – zero-jedynkowy:
Ci, którzy deklarują pozostanie w domach najczęściej mówią, że mają poczucie, że nic od nich nie zależy. Prawem kaduka, bo w ten sposób oddają niejako walkowerem decyzje tym, którzy chcą wybierać… … Chcą dlaczego? Otóż to! W uproszczeniu – jedni chcą zmian na lepsze dla miasta, mieszkańców w tym i dla siebie; inni zmian na lepsze tylko dla siebie/swoich przy lekceważeniu dobra wspólnego. Rezygnując z zagłosowania wg swoich preferencji daje się przyzwolenie na to, że ci, którzy dokonają wyboru (pójdą na wybory) niespójnego z naszym poczuciem dobra, dokonają wg nas złego wyboru. Czyli nie idąc zagłosować, dajemy im przyzwolenie na uczynienie zła (wg naszych hierarchii wartości). Daje się w ten sposób przyzwolenie na zło! Choćby tylko połowicznie, ale…jednak przyzwolenie na zło!!! Trzeba to sobie uzmysłowić!
Ci, którzy rozumieją, że dzień wyborów to obecnie prawie jedyny dzień, kiedy można cokolwiek zrobić wg własnego poczucia wartości na forum szerszym niż tylko swój dom, praca, rodzina, najbliżsi – idą do lokali wyborczych.
Wcześniej jednak, trzeba zorientować się, na kogo zagłosować. Tu trzeba wykazać się po prostu wiedzą o kandydatach. Trzeba wiedzieć, by nie losować, a głosować! Dobrze jest się zastanowić CO trzeba wiedzieć, co decyduje o tym, czy kandydat jest tym, który wg nas jest tym właściwym? Tu najpierw trzeba sobie samemu odpowiedzieć co jest dobre, a co złe? Jakie są moje preferencje? Dlaczego wybieram takie, a nie inne priorytety? Jakie mną kierują motywacje? Dalej – jakimi motywacjami winien kierować się kandydat? Jakie są jego dotychczasowe wybory w życiu? Czym się kierował dokonując tych wyborów? Jakich potencjalnie, przy swoich preferencjach, mógłby dokonywać wyborów spójnych i z naszym zapatrywaniem? Jakimi motywacjami są podyktowane? Reasumując – jakie kandydat wyznaje hierarchie wartości, które choć w części pokrywałyby się z tymi, wg których można by zrealizować poprawę tego, co poprawy wymaga? W Elblągu mało co poprawy nie wymaga! Nie wiemy wszystkiego. Kandydat często również po raz pierwszy może spotkać się na forum Rady Miasta z problemem mu obcym. Ważne, by decyzje były podejmowane zgodnie z hierarchią ważności ukierunkowanej na DOBRO mieszkańców! Takich motywacji działania szukajmy u kandydatów, nie przedkładajmy nad to wizerunku, erudycji czy majętności osobników! Szukajmy odpowiedzi na pytania dlaczego i po co? Począwszy od pytania, dlaczego funkcjonuje w tej czy innej partii? Dlaczego nie funkcjonuje w tej czy innej partii? Co w tym dobrego? Co w tym złego?
Pomyślmy, sprawdźmy na podstawie dotychczasowych doświadczeń – jakimi motywacjami kierują się poszczególni przedstawiciele
PO – kasa, kasa, kasa…(nawet szpitale, których motywem powstania było miłosierdzie, mają być dochodowe)?
SLD – spadkobierca kombinatorów komunistycznych… (Mądrej głowie dość dwie słowie”)?
PSL – za mało wiem, ale nie mam zaufania do stronnictwa, które nagina się do skrajnie różnych koalicji…byle tylko trwać…
Palikot + – bez żadnych standardów, żadnych idei – „Róbta co chceta”?
Solidarna Polska – wyłom z PiS ( powstało na bazie konfliktu…)
PiS – konsekwencja ideałom od lat, choć wcale nie bez błędów; błędów nie popełnia tylko ten, co nic nie robi…
Pozostałe ugrupowania czy jednostki – kompletna niewiadoma! Bez zaplecza, które wspierałoby w kłopotach, dylematach… Nie ryzykowałabym!
Jeszcze jedna bardzo ważna sprawa – źródła wiedzy, na bazie której budujemy wizerunek kandydatów! Szukajmy prawdziwych źródeł, nie enigmatycznych – „tak mówią”, „powszechnie wiadomo” czy „tak powiedzieli w telewizji” (to chyba najgorsze „źródło”; doświadczenia wielu lat pokazują, że hasło z głębokiego PRL: „Telewizja kłamie”, nie wzięło się z niczego). Mamy i „etatowych kłamców”, którzy i obecnie chętnie „przekopują na 1 m w głąb ziemię smoleńską” czy inaczej manipulują informacjami. Ekran telewizyjny jest wdzięcznym narzędziem do tego rodzaju poczynań z racji niewyobrażalnych możliwości technicznych. Bądźmy tego świadomi!
Reasumując – wybory to nie igraszka!!!
1. Nie dawaj przyzwolenia na zło;
2. Mądrze wybieraj, nie losuj!