Od lat piszę i wylewam swoje frustracje i żalę się. Jest to proza, felieton, publicystyka i różne opowiadania. Pewnie ciężko by znaleźć dzień w moim życiowym kalendarzu abym nie napisał czegoś nowego. Wśród tych moich utworów, wytworów wyobraźni połączonych z rzeczywistością znajdują się wiersze.
Jest ich najwięcej, bo i najlepiej obrazowo pokazują moje wnętrze. A czy są czegoś warte? Pewnie nie jeden zadufany w sobie czytelnik powie – to gówno. Ale to nie ważne.
Może to i lepiej by było?
Gdybym teraz w zakładzie chorych mieszkał, tworzył, mówił swoim.
Oni by słuchali, oni by myśleli.
Tam jest inny czas rzeczywisty.
Tam barier jakby nie bywa, każdy chce rozumieć, choć nie może.
Bo głupi? Bo nieudolny? Bo psychopata?
Można luźno krzyczeć i wierzgać słowami.
Najwyżej uciszą, zamkną pojedynczymi klamkami.
Lecz czy to źle – gorzej niż tutaj?
Tutaj na wolnym polu, wśród milionów ludzi?
Oni są i standardem i stereotypem, kierują się tak przez swoje życie.
Wszystko co w innym wymiarze wyobraźni, jest niezrozumiałe, nie do przyjęcia.
Może tam lepiej by było? Bo spokój mimo dziwnych odgłosów.
Wolna twórczość a jak wiele natchnień, każdy lokator wnosi przenośnie…
2 komentarz