Podczas gdy co rusz przez światłe elity Polska jest określana jako „kraj nietolerancyjny, zacofany”, itd, niemieckie ośrodki badawcze ochoczo badają stosunek Polaków do mniejszości, to do polskiej mniejszości w Europie nie stosują tych samych zasad.
— Tam dziś wychowują „Hitlerjugend”, od przedszkola dzieci nie uczą języka (litewskiego — przyp. red.), niczego nie wiedzą oni o tym kraju, o Litwie, mimo że tu się urodzili i wychowali — przekonywał posłów oraz przedstawicieli litewskiej diaspory za granicą były wieloletni dyrektor litewskiego gimnazjum im. S. Rapolionisa w Ejszyszkach, Vytautas Dailydka. Jego opinię poparła też dyrektorka litewskiej szkoły średniej w Turgielach Aušra Voverienė. Dailydka zaapelował też do władz, żeby Polakami na Wileńszczyźnie zajął się też Urząd Bezpieczeństwa Państwa.
Te słowa zostały wypowiedziane w kraju, w którym systematycznie ogranicza się prawa mniejszości polskiej. Zaczęło się od problemów z odzyskiwaniem przez Polaków ziemi na Litwie (nie chodziło o żadne światowe organizacje, ale o prywatne osoby dziedziczące po przedwojennych polskich właścicielach), potem pojawiły się kary za polskie napisy na autobusach i sklepach (dodajmy napisy drugie – pierwsze były litewskie), nastepnie zaczęto robić arytmetyczno-prawne zabiegi, które zmniejszyłyby ilość polskich deputowanych we władzach samorządowych, a w końcu ilość polskich szkół na Litwie. Przypomnijmy również, że to właśnie w Ponarach, w Wilnie Niemcy wraz z litewskim SS wymordowali 20 tyś wileńskiej inteligencji, w większości Polaków.. Nie wspomnę już o tym, że wszelkie działania na rzecz praw litewskich Polaków prowadzone czy to w Polsce, czy na Litwie są zaszczuwane litewskimi tajnymi służbami (patrz np. sprawa Kuriera Wileńskiego, lub portalu kresowy.pl, można jeszcze dodać sprawę grup na Facebooku – które również bada prokuratura, np. grupę: KONIEC z dyskryminacją Polaków na Wileńszczyznie itd). Wreszcie na Facebooku na porządku dziennym jest nawoływanie do eksterminacji Polaków, słowami Hitlera, ktore pojawiały się na zrzucanych na Polskę we wrześniu bombach.
Słowa Vytautasa Dailydka nie były odoobnione:
— Nie będę owijał w bawełnę,że wychowujemy antypaństwowy element. Te szkoły (polskie — przyp. red.) są rozsadnikami antypaństwowego elementu i wylęgarnią piątej kolumny — oświadczył z kolei nauczyciel historii litewskiej Szkoły Tysiąclecia w Solecznikach, Artūras Andriušaitis, który też jest członkiem znanej ze swojej antypolskości „Vilniji”. Prezesem solecznickiego oddziału tej organizacji, a zarazem przewodniczącym rejonowego oddziału partii konserwatywnej jest dyrektor Szkoły Tysiąclecia Vidmantas Žilius.
Sprawa polska na Litwie jest jednak przykładem modelowym szerszej tendencji. Podobnie jest na Ukrainie, gdzie czci się zbrodniarzy z OUN I UPA, a dla przykładu Związek Ukaińców w Polsce otrzymuje możliwość korzystania z Domu Narodowego w Przemyślu (Polacy we Lwowie nie mogą na to liczyć), mimo że w jego działaniach przejawiają się ciągoty probanderowskie (Patrz: UPA, mordercy Polaków, promowani w przemyskiej szkole), a i tak dostaje liczne dotacje.
Z kolei o relacjach polsko-niemieckich można by napisać całą encyklopedię asymetrii, o tym jak RFN za wszelką cenę próbuje asymilować Polaków w Niemeczech (Jugendamty (patrz .Wyrok sądu ostatniej instancji w Austrii – zalegalizowanie germanizacji przez Jugendamty), brak statusu mniejszości narodowej dla Polaków, zaginione pieniądze z Banku Słowiańskiego, brak zwrotów właśności polskich przedwojennych organizacji, celowe tolerowanie ośmieszania Polski, aby zniechęcić potomków Polaków do polskiej tożsamości( patrz .Humoreski na żołdzie neoGoebbelsa – jak w Niemczech robi się karierę na antypolonizmie) itd), tymczasem organizacje niemieckie w Polsce korzystają z pełnych praw przysługujących mniejszością, dostając hojne dotacje oraz czynnie angażując się w politykę. Nie wspomnę już o Eryce Steinbach i hordach niemieckich dziennikarzy, którzy szczują na Polskę oraz zgrabnie i systematycznie zmieniają historię.
O relacjach polsko-rosyjskich można by pisać podobnie długo. Dość wspomnieć, że bolesna, ale prosta prawnie sprawa, jaką był Katyń, nie może doczekać się uznania o odpowiednią kwialifikację, czyli nazwanie ludobójstwem, mimo tego, że był to z pełną premedytacją wykonany mord, który miał na celu unicestwienie całej grupy społecznej, która stanowiła część narodu, co jasno precyzuje definicja ludobójstwa.
Świat hipokryzją stoi. Każdy powód – wymyślony czy faktyczny – jest dobry, aby przyłożyć Polsce. Działa tu przy tym następująca zasada: wasze zabiegi o Polaków za granicą są wyrazem nadmiernego przywiązania do narodowości, a wasze niedostateczne zabiegi o naszą mniejszość w Polsce są też wyrazem nadmiernego – oczywiście – waszego przywiązania do narodowości.
Wydaje się, że jedyną uczciwą i właściwą zasadą, która powinna towarzyszyć stosunkom między narodami powinno być obowiązywanie i realizowanie dokładnie tych samych praw i obowiązków. Jest to na pierwszy rzut oka oczywisty postulat. Jednak praktyka uczy tego, że Polska – największa ofiara dwóch totalitaryzmów – nadal jest traktowana jak brzydka panna na wydaniu.
Być może panna powinna stać się bardziej narcystyczna i pozostać w celibacie, kochając tylko samą siebie i własne interesy. To zadanie dla polityków.
Póki co można odnieść wrażenie, że nazwa untermensch, którą nadali nam swego czasu sąsiedzi z Zachodu – jest nadal aktualna. Doszedł do niej tylko przymiotnik:
Europäischer Untermensch.
Gdyby ktoś nie rozumiał, to inaczej, po ichniemu po prostu Polak.
Zdjęcie wprowadzające: Manifestacja "patriotycznej młodzieży" na Litwie nie obeszła się bez haseł o "ojczystej rasie" Fot. Marian Paluszkiewicz, żródło: www.kurierwilenski.lt
Zdjęcie w tekście: Zdaniem litewskich nacjonalistów, w polskich szkołach wychowuje się „Hitlerjugend”, element antypaństwowy i piątą kolumnę Fot. Marian Paluszkiewicz: www.lurierwilenski.lt
Cytaty za Kurier Wileński (w ogóle polecamy Kurier Wileński – jako polski głos z Litwy):
„Polskie dzieci to „Hitlerjugend”, autor Stanisław Tarasiewicz
Pomimo ludobójstwa, niszczenia polskiego panstwa i kultury przez totalitaryzmy XX. wieku, problem dyskryminacji, oczerniania, zlych stereotypów na temat Polaków nie zostal w zinstytucjonalizowany sposób podjety. Problem ma nazwe: antypolonizm.