Prezentację projektu Pomnika Światła, który ma uczcić przed Pałacem Prezydenckim pamięć 96 ofiar smoleńskiej katastrofy, obejrzałem w TVP Warszawa i przyznam, że jestem pod wrażeniem. Boję się jednak, że obecnym władzom projekt się nie spodoba.
Projekt, którego autorem jest poznański architekt prof. Paweł Szychalski, wykładowca Uniwersytetu w Lund (Szwecja), ma dwie kolosalne zalety. Pierwsza, to piękna idea uczczenia pamięci ofiar katastrofy za pomocą światła. To właśnie przed Pałacem Prezydenckim od pierwszych godzin po katastrofie Polacy zapalali znicze i robią to do dzisiaj. Niech więc to światło świeci tam nadal. Niech przypomina nie tylko warszawiakom, ale także turystom odwiedzającym stolicę, spacerującym po Królewskim Trakcie, o smoleńskiej tragedii.
To światło pamięci w postaci zniczy – na polecenie władz Warszawy – codziennie usuwają służby miejskie pod pretekstem, że stanowią one zagrożenie dla przechodniów. Te same władze, powołując się na opinie konserwatorów zabytków twierdzą, że nie można też przed Pałacem Prezydenckim wybudować klasycznego monumentu, gdyż „ingerowałby on w przestrzeń miasta”.
I tu pora wskazać drugą wielką zaletę Pomnika Światła. Otóż zainstalowanie 96 reflektorów w chodniku w żaden sposób nie będzie stanowić jakiegokolwiek zagrożenia dla spacerujących Krakowskim Przedmieściem osób, nie będzie też ingerencją w przestrzeń publiczną. Uczyni zatem opinię konserwatorów bezprzedmiotową i wytrąci władzom miasta argument przeciwko upamiętnieniu ofiar smoleńskiej katastrofy właśnie w tym miejscu, przed Pałacem Prezydenckim.
Prof. Paweł Szychalski podał przykłady podobnych pomników, w których wykorzystano światło, m.in. świetlnych wież zainstalowanych w Nowym Jorku w miejsce zniszczonych przez terrorystów dwóch budynków WTC. Niektórzy dziennikarze już podczas konferencji prasowej próbowali zdyskredytować ideę Pomnika Światła, twierdząc, że jego podobieństwo do świetlnych monumentów na Manhattanie może sugerować, że smoleńska katastrofa – podobnie jak ta sprzed 10 lat w Nowym Jorku – była efektem zamachu.
Obecna na prezentacji projektu Marta Kaczyńska odpowiedziała na tę żałosną sugestię w jedyny możliwy sposób, przypominając, że ludzie od wieków zapalają lampki, by uczcić pamięć swoich bliskich bez względu na to w jaki sposób odeszli z tego świata, więc nie rozumie czemu ktoś miałby uważać, iż Pomnik Światła to symbol ofiar zamachu. Mądra dziewczyna. Piękny pomnik. Poprzyjmy jego ideę. Warto ją poprzeć tym bardziej, że obecne władze stolicy i kraju chyba nie chcą żadnego pomnika i aż ciekawy jestem jaki pretekst wymyślą, aby storpedować projekt prof. Pawła Szychalskiego.
Nie tylko o sporcie - w blasku slonca, bez sciem i mrocznych tajemnic.